Dawno, dawno temu, na szczycie wysokiej jak niebo Góry Śniegu, mieszkał mały Krasnoludek o imieniu Wilem.
na rysunku: Koza
Jego domek z kamieni i korzeni ukryty był pod olbrzymim, rozłożystym jałowcem, a dach pokrywał biały jak chmurka mech. Krasnoludek Wilem uwielbiał spoglądać z góry na magiczną Krainę Zwierząt, widzieć, jak sarny galopują, lisy chowają się w krzakach, a ptaki śpiewają swoje leśne pieśni. Życie było tam spokojne, czas płynął wolno jak błękitny strumień wijący się u podnóża góry.
na rysunku: Krowa
Ale pewnego dnia zmieniło się wszystko. O świcie, gdy jeszcze rosa połyskiwała na trawach, na złotym piasku Mglistej Plaży pojawił się Zły Czarodziej — postać okryta czarnym płaszczem gwiaździstym jak noc, z długą brodą, w której połyskiwały drobiny lodu. Zasiał grozę wśród zwierząt rykiem swego śmiechu: „Ha ha ha! Tę krainę zamienię w królestwo chaosu!” aż morski wiatr zadrżał.
na rysunku: Plaża
Ptaki ucichły, a jelenie skryły się w borze.
Krasnoludek Wilem, widząc strach zwierząt i ciemność, która zaczęła przysłaniać niebo, postanowił, że nie pozwoli czarownikowi zniszczyć ich świata. Ubrał swoje wełniane kapcie, narzucił czerwony płaszczyk i ruszył po schodkach zbocza na Plażę, gdzie czekała już na niego Mądra Koza o uśmiechniętych oczach i wełnie białej jak śnieg.
na rysunku: Renifer
— Mądra Kozo, pomóż mi pokonać Złego Czarodzieja! — poprosił z troską.
— Krasnoludku, w jedności siła. Zdobądź serca zwierząt tej krainy, a zło zostanie pokonane — odpowiedziała Koza, stukając złotym dzwoneczkiem.
na rysunku: Góra
Wilem ruszył więc w długą, pełną przygód podróż, by zebrać sojuszników. Najpierw dotarł do ukwieconego ogrodu, gdzie krzątała się Pracowita Pszczółka imieniem Migotka. Jej malutkie skrzydełka błyszczały w słońcu.
na rysunku: Zły Czarownik
— Pszczółko Migotko! — zawołał. — Pomóż mi ratować Krainę Zwierząt!
Migotka pokręciła się energicznie i odpowiedziała:
— Z przyjemnością, lecz mam ważną misję — mój miód kończy się, a na najwyższym drzewie rosną cudowne kwiaty. Pomóż mi je zebrać, a pójdę z tobą!
Wspólnie zawędrowali pod górę, gdzie wiatr grał w liściach.
na rysunku: Pszczoła
Wilem podniósł się na niewielkiej drabinie, podając Migotce kwiaty, a ona napełniała ul złotym nektarem. Razem zaśmiali się, gdy kropla miodu spłynęła mu na czerwoną czapkę.
Potem ruszył w głąb pachnącego igliwiem, ciemnego lasu, gdzie natrafił na Przyjaznego Renifera Jurka . Rogi Jurka świeciły w półmroku niczym rozgwieżdżone niebo.
— Jurku, silny Przyjacielu, doświadczony w wędrówkach, pomożesz mi?
— Pomogę, ale zgubiłem moje największe poroże, bez niego jestem niekompletny — westchnął smutno Renifer.
Zatem Krasnoludek z latarką i Renifer przeczesali zagajniki, aż w jamie pod korzeniem znaleźli wielkie, rozgałęzione poroże . Radość Renifera była ogromna, a poroże przydało mu dostojeństwa i odwagi.
Dalej, na łące skąpanej w słońcu, pasła się Radosna Krowa Balbina, której dzwoneczki dźwięczały radośnie, a oczy błyszczały niczym dwa wesołe groszki.
— Balbino, świat potrzebuje twojej pogody ducha — poprosił ją Krasnoludek . — Dołączysz do naszej wyprawy?
Krowa zamyśliła się i uśmiechnęła szeroko:
— Oczywiście! Ale jest rzecz, o której marzę — tak pragnę nauczyć się tańczyć, by kręcić się jak wiatr na łące!
Krasnoludek zorganizował więc na trawie lekcję tańca. Podskakiwał, kręcił się, machał czapką — a Balbina deptała trawę, śmiejąc się, aż ziemia dudniła pod jej kopytami. Gdy się nauczyła, nie było szczęśliwszej krowy na świecie!
W końcu cała gromada — Krasnoludek, Pszczółka, Renifer i Krowa — wyruszyła na Plażę, gdzie Zły Czarodziej już czekał, rzucając groźne czary . Fale burzyły się, a wiatr krzyczał jego imię.
Rozegrała się wtedy prawdziwa bitwa na spryt i przyjaźń. Migotka, szybka jak błyskawica, w locie zamazała czarodziejowi oczy swoim lepkim, złotym miodem, aż nie widział własnej ręki . Jurka, z gracją i siłą, użył swoich wielkich rogów do związania czarodzieja, obijając go jak zwinięty pakunek. Balbina natomiast zgrabnie podrygiwała wokół niego, a mleczna fontanna z jej wiadra utworzyła wokół czarownika pachnące jezioro!
Aż wreszcie przyszła kolej na Mądrą Kozę, która podeszła pewnym krokiem i cicho zamruczała magiczne, pradawne zaklęcie. Czarodziej poczuł się maleńki — bo nagle zamienił się w żółwia z muszelką kolorową jak tęcza! Teraz zamiast siać strach, mógł jedynie powoli pełznąć po piasku .
Nastąpiła wielka radość. Cała kraina świętowała, tańcząc do utraty tchu: lisy wirowały, sarny w podskokach zderzały kopytka, a Migotka rozdawała miód. Krasnoludek nauczył nawet sroki walca i zbudował huśtawkę dla Balbiny . Wszyscy mieszkańcy, wdzięczni za odzyskaną wolność, wręczyli bohaterom prezenty: ciepłe pledy, słodkie dary i dzwonki szczęścia.
A Zły Czarodziej, teraz żółw, zrozumiał, że lepiej pomagać niż straszyć. Od tej pory opiekował się najmniejszymi istotami i nosił na plecach skrzynki z listami dla zwierząt, stając się poczciwym żółwim listonoszem .
I tak Krasnoludek, Mądra Koza, Migotka, Jurek i Balbina żyli długo i szczęśliwie w Krainie Zwierząt, gdzie przyjaźń, mądrość i współpraca zamieniły cień w światło, a smutek — w niekończącą się symfonię radości.