Dawno, dawno temu, za siedmioma pagórkami i szeroką, złocistą rzeką, tam gdzie pustynia stykała się z cieniami ruin prastarego miasta, żył sobie rolnik o imieniu Janek.
na rysunku: Wiewiórka
Jego mała chatka stała na skraju kwitnącego niegdyś ogrodu, pełnego soczystych winogron, złotych zbóż i tęczowych kwiatów pachnących miodem i słońcem. Janek był nie tylko upartym gospodarzem, ale i człowiekiem o sercu szerszym niż cały step – często użyczał schronienia osieroconym zwierzętom, dzielił się ziarnem i pomagał podróżnym, a nawet porzuconym kwiatom znajdował miskę wody w upalne dni.
Otaczały go zwierzęta niezwykłe: Indyk Fryderyk, w płaszczu lśniących piór, był marzycielem i wynalazcą, wielce rozkochanym w tajnikach przyrody.
na rysunku: Ruiny
Była też wiewiórka Filomena, filigranowa i nieuchwytna, która potrafiła śmigać po gałęziach, zbierając nie tylko orzechy, ale i sekrety lasu. Papuga Greta znała dziesiątki ludzkich języków i nawet mowę wiatrów oraz stukot deszczu. Lew Samuel, majestatyczny i spokojny, był opiekunem wszystkich słabszych; gdy ryczał, aż góry drżały, a kiedy się śmiał, wszyscy czuli się bezpieczni.
na rysunku: Lew
Lecz pewnego upalnego ranka Janek zauważył, że jego ukochana ziemia pęka i szarzeje, a pędy warzyw więdną, jakby ktoś wypił im całą życiodajną wodę. Kwiaty opadały główkami, ptaki śpiewały coraz ciszej. Rozejrzał się niespokojny – echo pustkowia zwracało mu tylko cichy szelest.
na rysunku: Indyk
"Coś tu nie gra...
na rysunku: Czarownik
" – mruknął, wycierając spracowane dłonie o spodnie.
Nieopodal, przy cieniu dawnego pałacu, spotkał przyjaciół. Zebrali się w kręgu pod starym klonem.
na rysunku: Papuga
– Musimy poznać przyczynę tej suszy – powiedział Janek. – To zadanie dla wszystkich nas! – zawtórowała wiewiórka Filomena, kipiąc energią.
Tak ruszyli.
na rysunku: Pustynia
Po drodze zaszli aż na skraj pustyni, gdzie piach wirował w upiornych smugach, a nieliczne kaktusy stały się schronieniem dla wygłodniałych jaszczurek i spragnionych żuków. Zwierzęta i ludzie błagali o pomoc. – Strzeżcie się ... Zły Czarnoksiężnik włada tym miejscem – szeptały przestraszone myszy i nocne sowy .
Ciemność gęstniała, gdy bohaterowie dotarli do ruin zapomnianego miasta, z obeliskami pokrytymi zielonym mchem i freskami przedstawiającymi dawne czasy, gdy życie tętniło tu pełnią. Wśród gruzów, w wieży z czarnego bazaltu, mieszkał on – Zły Czarnoksiężnik, Ravenor. Jego płaszcz szeleścił, jakby był utkany z cieni, a oczy lśniły fioletem klątwy .
Janek i przyjaciele wspięli się na zrujnowane schody. Na szczycie wieży powitał ich głos pełen jadu: – Przyszliście błagać o łaskę? Tutaj nikt się nie ratuje bez ceny!
Wtedy Indyk Fryderyk opadł z gracją, rozkładając ogon barwnych piór tak szeroko, że Ravenora na chwilę oszołomiła paleta barw. Papuga Greta wzbiła się i zaczęła śpiewać starodawną pieśń, której słowa mogły zmiękczyć najtwardsze serce .
Ale Czarnoksiężnik nie dał się łatwo ogłupić – spomiędzy palców wystrzelił czarne iskry. Wiewiórka Filomena frunęła przez salę, kradnąc magiczne składniki z jego laboratorium – bez nich nie miał jak sztuki klątw rzucać.
Lew Samuel, rycząc tak potężnie, że okna w wieży zadrżały, rzucił się naprzód i roztrzaskał różdżkę Ravenora na dwa kawałki . Obezwładniony, mag uklęknął, gryząc zębami powietrze.
Papuga Greta podleciała do niego bliżej i łagodnym głosem przemówiła: – Wszystko w tej krainie jest święte, los twój zależy teraz od drogi, którą wybierzesz. Patrz, jak można żyć w zgodzie, nie siałeś tylko cierpienia .
Ravenor rozejrzał się wokół. Zwierzęta, Janek i nawet chude myszki patrzyły na niego z mieszaniną lęku i. .. współczucia. Po raz pierwszy od lat coś w nim drgnęło – pamięć o miłości i szczęściu . Z westchnieniem rzucił w niebo czarno-fioletowy pył, a wtedy chmury rozsunęły się, a pierwszy deszcz od tygodni zaszumiała po spragnionej ziemi.
Janek i zwierzęta unieśli ręce do góry, śmiejąc się i tańcząc w deszczu. Ziemia zaczęła rodzić na nowo, a kolorowe kwiaty wystrzeliły w górę jak sztuczne ognie podczas letniego święta .
Od tej pory Ravenor przemienił się – opiekował się ruinami, uczył dzieci magii dobra i pomagał zwierzętom. Janek wrócił do swojej chaty, codziennie witając nowe życie na polach i w sercach znajomych.
A kiedy wieczorem nad doliną zachodziło słońce, całe stada zwierząt i ludzie śpiewali piosenki, pamiętając, że z pomocą przyjaciół i mądrością można rozproszyć nawet najciemniejsze czary .
I to już koniec tej opowieści – lecz jeśli w nocy usłyszysz w dalekim wietrze śmiech lub szelest łagodnych piór, pomyśl o Janku, Indiuku Fryderyku, wiewiórce Filomenie, papudze Grecie i lwie Samuelu – bo w każdej przygodzie drzemie odrobina magii i szczypta odwagi. Dobranoc, kochanie. .. Niech Ci się śnią najpiękniejsze bajki!