Dawno, dawno temu, hen za siedmioma górami i siedmioma lasami, istniała kraina otulona tęczowym blaskiem świtów.
na rysunku: Złota rybka
Wszystko tam lśniło magią – od maleńkich kropli rosy na pajęczynie po majestatyczne zamki zbudowane na szczytach gór. W tej zaczarowanej krainie, gdzie nawet chmury nosiły w sobie nuty czarów, mieszkał rycerz imieniem Walenty. Był to nie byle jaki rycerz! Miał złotą zbroję odbijającą promienie słońca i serce, w którym mieściła się cała odwaga świata.
na rysunku: Wampir
Walenty, choć od najmłodszych lat szkolony w walce na miecze, wyróżniał się nie tylko męstwem, ale i wielkim rozumem. Ludzie z pobliskich wiosek często powtarzali szeptem, że to nie stal, lecz empatia jest jego największą bronią. Niestety, od jakiegoś czasu kraina żyła w strachu przed nieznanym złem – potężnym wampirem Wadimem, który ze swą czarną peleryną przemykał przez mroczne lasy, pozostawiając za sobą ślady popiołu i zdezorientowane zwierzęta.
na rysunku: Krowa
Pewnego ciepłego, letniego wieczoru, gdy słońce tańczyło już przy horyzoncie, Walenty wędrował leśną ścieżką, słuchając cichych szeptów drzew. Nagle usłyszał rozpaczliwy pisk. Skądś z gęstwiny wybiegła rudowłosa wiewiórka o puszystym ogonie, dygocząca cała z emocji.
na rysunku: Jeż
Miała na imię Wanda, a jej bursztynowe oczy lśniły łzami.
– Proszę, pomóż! – zawołała, niemal przewracając się w pośpiechu. – Mój przyjaciel, jeż Henryk, wpadł do jeziora! Nie umie pływać, a woda jest głęboka i zimna!
Rycerz bez chwili wahania ruszył za Wandą.
na rysunku: Wiewiórka
Przy jeziorze rozciągał się widok jak z bajki – wodę otaczały białe lilie, a po powierzchni pływały kolorowe liście nenufarów. Na środku jeziora, trzymając się z trudem powalonej gałęzi, dryfował kolczasty jeżyk, wychylając nos nad wodę. Każdy jego ruch wywoływał drobniutkie fale.
na rysunku: Jezioro
Zanim Walenty zdążył wymyślić plan ratunkowy, z pobliskiego wzgórza zeszła wielka, łaciata krowa o łagodnym spojrzeniu. To była Klementyna – słynna wśród zwierząt nie tylko z powodu swojego rozumu, ale i zadziwiająco długiego ogona, którym zwykła dryfować muchy od małych mieszkańców lasu.
– Walenty, przyjacielu! – mruknęła, zbliżając się majestatycznie.
na rysunku: Statek
– Razem na pewno coś wymyślimy!
I tak, wspólnymi siłami, ułożyli misterny plan. Klementyna stanęła tuż przy brzegu, zanurzyła swój długi, giętki ogon w wodzie, a Walenty stanął za nią, przytrzymując ją mocno za łapę, żeby nie straciła równowagi. Wanda zagrzewała wszystkich do boju, podskakując nerwowo na gałęzi nad wodą . Henryk, widząc ratunkowy ogon, zachwycił się i chwycił go swymi łapkami. Dzięki sile Klementyny i wsparciu Walentego jeż z łatwością wrócił na brzeg. Otrzepał się, rozrzucając wokół malutkie kropelki wody i wycałował przyjaciółku Wandę z całego serca .
Wtem, z trzcin wyłoniło się coś błyszczącego. Był to Ryszard – niezwykła złota rybka, która lśniła tak jasno, że nawet słońce wydawało się przy niej bledsze. Miał on łagodne, mądre oczy i długie, niemal tęczowe płetwy .
– Dzielny rycerzu, Klementyno, Wandziu i Henryku! – przemówił melodyjnym głosem. – To, czego dziś dokonaliście, zasługuje na nagrodę. Mam moc spełnić jedno wasze życzenie, ale musicie wybrać je wspólnie .
Przyjaciele usiedli na miękkiej trawie i pochylili się ku sobie, rozmyślając. Wanda pragnęła niezliczonych zapasów orzechów, Henryk – miękkiego, suchego domku, Klementyna – wiecznie zielonego pastwiska, ale to Walenty zaproponował odważniejsze rozwiązanie.
– Ryszardzie, zabierz nas do groty okrutnego Wadima . Musimy razem spróbować uwolnić krainę od strachu.
Złota rybka uniosła głowę, a magiczny blask rozlał się dookoła. W jednej chwili cała czwórka znalazła się na pokładzie pięknego statku wykonanego z kolorowych liści, z masztem ozdobionym kwiatami i żaglami uszytymi z pajęczynowej tkaniny . Pod rozgwieżdżonym niebem wyruszyli w podróż po jeziorze, gdzie od czasu do czasu wynurzały się syreny, śpiewając melodie dodające otuchy.
Podczas rejsu Walenty okazał się doskonałym nauczycielem. Klementyna szybko nauczyła się władać mieczem z zaostrzonej gałęzi, Wanda odkryła w sobie wielki talent do łucznictwa, trenując na wyrzeźbionych z jabłek tarczach, a Henryk ćwiczył ciosy kolcami, chroniąc statek przed zaczepnymi ptakami . Ich więź z minuty na minutę stawała się silniejsza.
Noc nadeszła cicho, a statek zatrzymał się przy krętej grocie, z której dobiegał świszczący wiatr i echo dawnych krzyków. Gęste pajęczyny spowijały wejście, a cień grozy kładł się na ziemi .
Walenty, otoczony przyjaciółmi, odważnie wkroczył w ciemność. W głębi groty, na łożu z czarnego marmuru, leżała trumna z misterną srebrną rzeźbą nietoperza na wieku. W środku spał Wadim – o bladych policzkach, czarnych, wijących się włosach i w dłoniach trzymał zgnieciony list . Walenty delikatnie wyjął go i zaczął czytać.
"Jeśli czytasz ten list, wiedz, że nie zawsze byłem potworem. Zła czarownica rzuciła na mnie klątwę przemiany, a moje serce zostało rozdarte . Proszę, jeśli znajdziesz odwagę – uwolnij mnie. Pozwól mi znów być dobrym człowiekiem."
Walenty spojrzał na przyjaciół – oczy Wandy zalśniły, Henryk przytulił się do jej łapki, a Klementyna cicho westchnęła . Wiedzieli, że żaden miecz nie pokona klątwy. Potrzebowali magii – tej prawdziwej, płynącej z serca.
Nowa przygoda zawiodła ich w jeszcze dalsze zakątki krainy – przez Różane Bagna, gdzie rosły mówiące lilie, przez las błękitnych sosen, aż na szczyt góry o szafirowych szczytach . Tam, w chacie z piernika i mchu, mieszkała staruszka-czarownica o kasztanowych oczach. Trzymała w rękach srebrny kocioł i dmuchała w niego pachnące zioła.
Walenty, z pokorą w głosie, opowiedział jej całą historię . Zwrócił uwagę na odwagę i dobroć przyjaciół, którzy miast przemocy, wybrali ścieżkę pomocy i współczucia. Czarownica, wzruszona, postanowiła pomóc. Nad trumną Wadima rozbłysło złote światło, a krzywdząca klątwa została zdjęta jak ciemny płaszcz . Wadim przebudził się – zdumiony, ale promieniejący ciepłem nowej nadziei.
Od tamtej pory wampir więcej nie straszył krainy, lecz sam wstąpił do drużyny Walentego. Stał się znanym nauczycielem empatii, uczył dzieci magii dobroci, a cała drużyna ruszała wspólnie na kolejne niezwykłe przygody . Razem dbali o leśnych mieszkańców, budowali domki na drzewach, leczyli rannych i przekazywali dalej nauki o odwadze, przyjaźni i mądrości.
A teraz, gdy pełnia księżyca świeci nad Królestwem Zwierząt, pora zamknąć oczy i zasnąć, by wyśnić swoje własne, kolorowe przygody – tak jak Walenty, Wanda, Klementyna, Henryk i dobry już teraz Wadim. Dobranoc, kochana wnuczko . Niech śnią ci się najpiękniejsze bajki.