Dawno, dawno temu, woda w morzu błyszczała niczym rozlana brylantyna, a na zielonych łąkach tuż przy brzegu kluczami śmigały motyle.
na rysunku: Ruiny
W tej bajkowej scenerii wśród wonnych ziół i kwitnących dzikich jabłoni znajdowała się niewielka wioska. Mieszkała tam dziewczynka o imieniu Zosia. Miała kruczoczarne włosy splecione w dwa warkocze i oczy głębokie jak jezioro o poranku.
na rysunku: Żaba
Odznaczała się nieprzeciętną odwagą i serdecznością wobec wszystkich stworzeń, które kroczyły, skakały czy biegały po ziemi.
Zosia codziennie troszczyła się o zwierzęta – znała każdą sarenkę z imienia, każdą żabkę z rechotu. Jej najlepszą przyjaciółką była długa żyrafa, którą uratowała pewnej burzowej nocy, wyciągając ją z mulistego dołu.
na rysunku: Plaża
Z żyrafy tryskającej zawsze dobrym humorem, zwinnej sarny o imieniu Lala, figlarnej żabki Feli oraz rozbrykanego szczeniaka Placka tworzyli niezłomną grupę przyjaciół, nierozłączną jak słońce i morze.
Pewnego czerwcowego popołudnia, gdy niebo malowało się w ciepłych odcieniach różu i złota, Zosia i jej przyjaciele bawili się na brzegu, puszczając statki z kory drzew. Nagle powietrze przeciął ciężki, głuchy odgłos, jakby ktoś uderzył młotem w skałę.
na rysunku: Żyrafa
Echo poniosło go w stronę starych ruin – dawnej strażnicy, o której krążyły legendy, że skrywa tajemnice z czasów, gdy morze jeszcze spało, a góry tańczyły na swoich korzeniach.
– Słyszycie? – Zosia przystanęła, a jej serce zabiło mocniej. – Chodźmy sprawdzić, co tam się dzieje!
Ostrożnie, krok za krokiem, wędrowali przez pachnący mchem las, aż dotarli na skraj opustoszałych ruin.
na rysunku: Szczeniak
Tam, wśród popękanych murów i połyskujących we mgle porostów, szalał monstrum – Minotaur, pół człowiek, pół byk. Jego rogi skrzyły się groźnie, a oczy jarzyły się czerwienią, odbijając strugi zachodzącego słońca.
Ryk Minotaura przewędrował po polach i wodach niczym burza zapowiadająca wielki deszcz.
na rysunku: Minotaur
Zosia natychmiast zrozumiała, że musi ochronić swoją wioskę – i wszystkie dzikie, ukochane przez nią stworzenia.
Naradzili się szybko. Lala, lekka jak powiew czerwcowego wiatru, miała biegać wokół Minotaura i migać mu przed oczami, by go zdezorientować.
na rysunku: Jeleń
Żyrafa Kiki, dzięki swej długiej szyi, miała odwracać uwagę potwora, pokazując się zza ruin to z jednej, to z drugiej strony. Fela, żabka, wskakiwała nieoczekiwanie tuż przy stopach Minotaura i z głośnym rechotem odstraszała go od cennych zabytków. A Placek, najdzielniejszy szczeniak w całej wsi, miał szczekać donośnie i łagodnie kąsać Minotaura w udo, by odciągnąć go od miejsca, gdzie ukrywały się dzieci .
Zosia ruszyła na czele grupki, trzymając długi liść kasztanowca jak tarczę. Bitwa była niczym taniec – szybkie ruchy sarny, odpryski światła na szyi żyrafy, żabka wymykała się spod kopyt, a Placek był wszędzie naraz. Minotaur, wściekły i zdumiony, obracał się raz w lewo, raz w prawo . Próbował złapać sarnę, lecz ta była zbyt szybka; próbował odstraszyć żyrafę, lecz ona schowała się sprytnie za kolumną; próbował zdeptać żabkę, lecz Fela wskakiwała mu na grzbiet i zaraz znikała; próbował zatrzymać szczeniaka, lecz Placek łaskotał go pod pyskiem.
Minotaur w końcu zakręcił się tak bardzo, że sam nie wiedział, gdzie jest góra, a gdzie dół i poczuł, jak siły go opuszczają. Wtedy Zosia, z bijącym sercem, podeszła bliżej . Uniosła liść wysoko i huknęła najlepiej, jak potrafiła:
– To nie miejsce dla potworów! W naszej wiosce rządzi serdeczność i dobro! Odejdziesz albo zamienimy cię w opowieść!
Minotaur zadrżał. Zobaczył liść, błyszczący w zachodzącym słońcu jak miecz rycerski, i bardzo się zląkł. Cofając się krok po kroku, aż natrafił na krawędź starego urwiska, a tam – omdlały ze strachu i zmęczenia – zsunął się ostrożnie po zboczu aż na bezpieczną polanę daleko od wioski . Od tej pory Minotaur zamieszkał z dala od ludzi, w gęstwinie lasu, gdzie uczył się, jak żyć w zgodzie ze wszystkimi istotami.
Wioska wybuchła radosnym śpiewem, gdy Zosia wraz z przyjaciółmi powróciła. Kto tylko mógł, wiwatował i dziękował, ofiarując im złociste warkocze z polnych kwiatów i słodkie miodowe placki . Wieczorem mieszkańcy usiedli pod wielkim drzewem i przy blasku ogniska słuchali barwnej opowieści o dzielnej Zosi i jej zwierzęcych towarzyszach. Legenda przetrwała wiele pokoleń – powtarzana przez babcie swym wnuczkom i wnukom, z każdym razem dłuższa i barwniejsza.
A Zosia? Nauczyła się, że największa siła drzemie w przyjaźni i współpracy, a każda, nawet najstraszniejsza istota, może zostać pokonana dzięki mądrości, sercu i ... odrobinie fantazji .
I tak Zosia i jej zwierzątka żyli długo, szczęśliwie i w harmonii, pokazując wszystkim, że odwaga i dobroć są najsilniejsze ze wszystkich czarów na świecie.