Dawno, dawno temu, hen za górami spowitymi złocistą mgłą, znajdowała się Kraina Tysiąca Barw. Dolina tej niezwykłej krainy tonęła w morzu wielobarwnych kwiatów: szafirowych niezapominajek, błyszczących w słońcu lilii, wielkich jak parasole peonii i wyrastających spod mchów cytrynek. Gdy wiatr igrał między płatkami, wszystko pachniało jak najpyszniejsze landrynki.
na rysunku: Wampir
W samym sercu doliny ukrywała się leśna chatka z gałązek i rzeźbionych korzeni, w której mieszkała cudowna wróżka Złotolitka. Miała długie, srebrzyste włosy zaplecione w wianuszek, rozświetlone oczy niczym letnie jezioro, a jej skrzydła lśniły jak skrzydła ważki w porannym słońcu. Złotolitka opiekowała się wszystkimi mieszkańcami doliny – końmi rumianymi jak kasztany, łaciatymi krowami, majestatycznymi reniferami, figlarnymi szczeniętami i jeszcze setkami innych zwierząt.
na rysunku: Renifer
Pewnego dnia, kiedy powietrze było ciepłe i pełne zapachu żółtych słoneczników, Złotolitka z roztargnieniem nalała rosy do naparstków sikorek na śniadanie. Wtem usłyszała cichy płacz dobiegający znad łąki. Jeszcze nigdy dotąd nie słyszała takiego smutku.
na rysunku: Krowa
Zmartwiona poleciała bliżej i zobaczyła swoje ukochane zwierzęta: Błyskawicę – szlachetnego konia o rozwianej grzywie, Krasulę – krowę, która codziennie częstowała wszystkich mlekiem, Śnieżynkę – renifera o najpiękniejszych porożach, i Bąbelka – wesołego, białego szczeniaka. Wszystkie trzęsły się ze strachu, a łzy kapały im do traw.
„Co się stało, moi mili?” – zapytała delikatnym, roztrzęsionym głosem.
na rysunku: Koń
Błyskawica wystąpiła naprzód, stukając kopytem o kamyk. „Ach, Złotolitko! Przez całą noc mieszkańców naszej doliny straszy ktoś potężny i niegodziwy. To Zły Wampir, czarny jak noc, z czerwonym płaszczem, wędruje między drzewami i nocą porywa naszych braci i siostry! Zabiera ich do swojej mrocznej jaskini i nikt już ich więcej nie widział.
na rysunku: Szczeniak
”
Złotolitka spojrzała w oczy swoim przyjaciołom i wiedziała, że nie może ich zostawić bez pomocy. Jej serce przepełniła odwaga.
„Nie bójcie się, moi drodzy! Razem stawimy czoła ciemności i odzyskamy naszych bliskich . Ale potrzebuję waszych umiejętności: siły galopującej Błyskawicy, mądrości Krasuli, odwagi Śnieżynki i sprytu Bąbelka.”
Przyjaciele wyruszyli w drużynie, przedzierając się przez knieje i zagajniki. Nocą rozświetlała im drogę magiczna, złocista różdżka wróżki, która szeptała delikatne melodie, by dodać otuchy .
Doszli aż do miejsca, gdzie drzewa były tak gęste, że światło księżyca nie mogło się przecisnąć. Tam, pod starą górą, znajdowało się wejście do jaskini Złego Wampira, okryte pajęczyną i porośnięte bluszczem jak zielonymi sukienkami.
Jaskinia była głęboka, ciemnością przykryta jak kotarą, a z głębi dobiegało echem śmiechów przyprawiających o gęsią skórkę . Ale wróżka Złotolitka uniosła różdżkę, a z czubka poleciały iskierki światła, które przepędziły cień i pokazały drogę naprzód.
Wewnątrz, za zakrętem, czaił się Wampir. Był wielki, mało przyjemny, z długimi srebrnymi kłami, peleryną ze skrzydła nietoperza i lodowatymi oczami . Za nim, w klatkach splecionych z cierni, przerażone siedziały zwierzęta: wiewiórki, myszki, nawet cała rodzina zajączków.
Wróżka dobyła odwagi. „Wampirze! Oddaj to, co nie twoje, i odejdź! Ziemia ta należy do wszystkich istot, nie tylko do tych, którzy są silni!”
Wampir spojrzał pogardliwie . „A co ty mi zrobisz, mała wróżko?”
Wtedy Błyskawica ruszyła galopem i zatrzęsła całą grotą. Krasula wypuściła chmurę mlecznej mgły, która oślepiła Wampira. Śnieżynka zagrała porożem jak surmą, a Bąbelek zaczął szczekać donośnie, aż echo odbiło się od ścian jaskini . Złotolitka zaś chwyciła swoją różdżkę i z jej końca wypłynął strumień ciepłego światła, który uniósł klucz i otworzył cierniowe klatki.
Wampir, widząc odwagę i jedność zwierząt, przestraszył się bardziej, niż kiedykolwiek. W milczeniu wybiegł z jaskini, potykając się o własną pelerynę i przysięgając, że już nigdy nie wróci .
Wszystkie zwierzęta wyszły na wolność, a razem z nimi rozbrzmiał śmiech i radość. Cała dolina świętowała przez siedem długich dni – była uczta z leśnych jagód, tańce wśród liści i barwne festyny. Złotolitka została obwołana Wielką Strażniczką Doliny przez wszystkich mieszkańców .
Na pamiątkę tej historii na najwspanialszym dębie doliny zawisł medalion zwycięstwa: błyszcząca łza rosy, zahartowana światłem przyjaźni, mądrości i odwagi.
Od tego czasu wszyscy już wiedzieli, że największa moc drzemie w sercach przyjaciół, i że jeśli tylko trzymać się razem, żaden cień im nie straszny. Nawet dzieci, które słuchały tej bajki wieczorami, przytulone do poduszek, śniły potem o skrzydłach wróżek, wyścigach po tęczy i śmiechu, który rozprasza każdy mrok .