Dawno, dawno temu, wśród łagodnych, sięgających chmur szczytów, pośród gęstych lasów iglastych i błyszczących potoków, stała maleńka chatka niczym z piernika.
na rysunku: Plaża
Mieszkał w niej Krasnoludek o imieniu Bazylek, który miał brodę rudą jak liście jesienią, okrągłe policzki i czapeczkę w kolorze dojrzałej poziomki. Każdy dzień Bazylka był pełen śmiechu i pilnych obowiązków: podlewał najsłodsze truskawki, naprawiał płotki, pomagał ptakom rozplątywać nici w gniazdach. Góra, na której mieszkał, była osnuta mlecznym, delikatnym śniegiem nawet w środku lata, dzięki czemu Bazylek czuł się jak stróż czarodziejskich ogrodów.
na rysunku: Renifer
Pewnego ranka, gdy słońce odbijało się w kryształkach śniegu niczym w drogich kamieniach, wiatr przyniósł niepokojącą wieść. Na pobliskiej, srebrzystej plaży pojawił się Zły Czarodziej zwany Draksem. Jego peleryna była czarna jak smoła, a spojrzenie ostre jak szpony sokoła.
na rysunku: Koza
Draks uwielbiał wzniecać zamęt, czarował morskie fale tak, że zabierały rybakom sieci, a rybakom podmieniał ryby na kamyki. Zwierzęta uciekały przed nim w popłochu, a drzewa trzęsły się nocą z lęku.
Bazylek poczuł w sercu gorący promyk odwagi.
na rysunku: Pszczoła
Postanowił przywrócić radość i spokój mieszkańcom swojej ukochanej krainy. Ubrał najcieplejszy kaftanik w kratkę, zarzucił na plecy tobołek i ruszył z gór, zostawiając ślady w puszystym śniegu. Wędrówkę rozpoczął w kierunku złocistej plaży.
na rysunku: Góra
Na skraju lasu, tuż przy wysokich wydmach, Bazylek usłyszał znajome beczenie. To Mądra Koza, srebrzysta jak księżyc, siedziała z zamyśloną miną pod rozłożystą sosną. Koza znana była w całej krainie ze swej niezwykłej wiedzy i umiejętności rozwiązywania łamigłówek.
na rysunku: Zły Czarownik
Bazylek ucałował ją w nosek i opowiedział o swej misji. Mądra Koza popatrzyła na niego spod krzaczastych brwi i poradziła: „Sama odwaga nie wystarczy, Bazylku. Potrzebujesz drużyny! Zbierz zwierzęta, które odczuwają krzywdy Draksa, i razem stawcie mu czoła.
na rysunku: Krowa
Każdy przyjaciel jest wart sto czarów!”
Pełen zapału Krasnoludek udał się w głąb pachnącej żywicą puszczy. Tam, na fioletowych kwiatach, buszowała Pracowita Pszczółka o imieniu Bibi. Jej paseczki połyskiwały jak żółte perły . “Bibi” – zawołał przyjacielsko Bazylek – „Potrzebuję twojej pomocy!”. Pszczółka uniosła się na chwilę nad kwiatem i pomachała skrzydełkami. “Pomogę, jeśli odszukasz dla mnie nektar z najwyszszego, starego dębu . Tam rosną kwiaty, do których nie dotarłam nigdy sama.”
Bazylek nie bał się wysokości. Umiejętnie wspiął się po chropowatym pniu, sięgnął po różowe, bajecznie pachnące kwiaty i zebrał nektar do maleńkiego garnuszka . Pszczółka aż zapiszczała z radości i obiecała, że użyje swojego miodu w słusznej sprawie.
Następnie Bazylek ruszył na wzgórza, gdzie biegał silny jak tur, Przyjazny Renifer imieniem Roki. Roki miał wielkie, rozłożyste poroże, ale od kilku dni wydawał się smutny – jedno z poroży zaginęło podczas nocnej burzy . Krasnoludek nie zawahał się ani chwili – penetrował strumienie, przeszukiwał paprocie aż w końcu, pod wykrotem starego świerka, znalazł zgubę. Renifer był przeszczęśliwy. “Pomogę ci z całego serca, Bazylku! Razem będziemy nie do pokonania .”
Przemierzając kwieciste łąki, Bazylek dotarł do rozbrykanej Radosnej Krowy o imieniu Łatka. Łatka zawsze uśmiechnięta, machała ogonem, a jej mleko było kremowe i pyszne. “Pomogę ci, Krasnoludku, ale mam jedną prośbę… Chciałabym nauczyć się tańczyć ślizgany taniec na mokrej trawie!” – zamruczała . Bazylek, choć nigdy nie tańczył z krową, nie odmówił. Pokazywał figury, kręcił kopytka i razem śmiali się do utraty tchu. Krowa czuła się lekka jak piórko i była szczęśliwa, że może pomóc swoim nowym przyjaciołom .
Wreszcie, zebrała się dzielna drużyna: Bazylek, Bibi, Roki, Łatka i Mądra Koza. Szli ramię w ramię przez mgły i rosy, a z każdym krokiem czuli się silniejsi. Gdy dotarli na plażę, Draks już tam czekał . Morze wzburzyło się, a niebo zasnuło ciemnością.
Wtedy Pszczółka zaczęła wirować wokół głowy Czarodzieja, kropla po kropli skraplając jego czapkę lepkim, złocistym miodem. Spanikowany Draks próbował się ich pozbyć, ale Pracowita Bibi była zbyt szybka . Zdezorientowanego czarodzieja oplótł przypięty porożem Renifer Roki, który wiązał go niczym sznurkami, aż Draks nie mógł się ruszyć. Nagle Łatka, Radosna Krowa, podeszła i zgrabnym ruchem przewróciła wielki dzban mleka tuż pod nogi Draksa – czarodziej poślizgnął się, zachlupotał i zaplótł w solnych falach i mleku. Wtedy z cienia wynurzyła się Koza . Jej oczy zabłysły magicznym światłem. Szepnęła: „Przemień się w to, czym naprawdę jesteś – niegroźnym stworzonkiem, które będzie uczyć się dobroci.” Zły Czarodziej zmienił się w malutkiego żółwia o smutnych oczach . Plaża zajaśniała barwami tęczy, a chmury rozstąpiły się, dając miejsce słońcu.
Od tej pory Bazylek i jego drużyna byli największymi bohaterami krainy. Mieszkańcy lasu i morza obdarowali ich pysznymi przysmakami, ciepłymi kocykami i najpiękniejszymi piórkami . Na plaży zorganizowano święto tańca, podczas którego nawet Koza pląsała na trzech nogach. Od tej pory Krasnoludek uczył wszystkich roztańczony kroków, a Radosna Krowa prowadziła zabawy mlecznymi kulkami.
A mały żółw, dawniej Draks, z czasem stał się ulubieńcem dzieci . Nauczył się pomagać innym, powoli zdobywając zaufanie zwierząt.
I tak, moja kochana, kończy się bajka o jedności, odwadze i sile przyjaźni, która przezwycięża nawet najczarniejsze czary. Bo razem możemy pokonać każde zło – nawet wtedy, gdy wydaje się niepokonane .