Dawno, dawno temu, za horyzontem znanym zwykłym żeglarzom, istniała tajemnicza wyspa skąpana w złocistym blasku słońca, otulona szmaragdowymi lasami i lazurowym morzem.
na rysunku: Małpa
Pośród zielonych wzgórz, w cichych zakątkach bujnych dżungli, stały ruiny dawnej, pradawnej świątyni, pokryte bluszczami i mchem, a wśród nich odbywał swój ponury królewski żywot smok – stworzenie, którego łuski połyskiwały jak nocy niebo, oczy lśniły bursztynowymi iskrami, a oddech był gorętszy niż letnie południe. Był postrachem całej wyspy – mieszkańcy drżeli na dźwięk jego skrzydeł trzepoczących wśród chmur, a nawet najodważniejsi wojownicy kryli się przed jego gniewem.
Jednak w cieniu mangowych drzew, z dala od ruin i smoczych przestrog, mieszkał pewien pasterz.
na rysunku: Koza
Nie był to byle jaki pasterz! Sero, bo tak miał na imię, był młodzieńcem śmiałym i bystrym, obdarzonym sercem większym niż cała wyspa. Codziennie doglądał swojego niezwykłego stada. Pszczoły, co zbierały nektar z nieznanych kwiatów, towarzyszyły mu przy każdej wyprawie.
na rysunku: Szczeniak
Jelenie i kozy podążały za nim jak cienie, a krowy spokojnie przeżuwały trawę, gdy Sero grał dla nich na fletni. Miał też kilka koali, które leniwie spoczywały na jego ramionach, zawsze gotowe się przytulić. Pośród tego towarzystwa nie zabrakło także wiewiórek figlarek, szympansów pełnych psot i grupki rozbrykanych szczeniaków o oczach iskrzących ciekawością świata.
na rysunku: Jeleń
Pewnego dnia, kiedy słońce wychyliło się zza szczytów gór i złociło pola ryżu, smok nagle opuścił swoje ruiny. Jego ryk rozniósł się echem po całej wyspie, a szybko potem ognisty płomień przeciął niebo. Przerażeni mieszkańcy zbiegli do lasu, barykadując się za gęstwiną paproci i ogromnych bambusów.
na rysunku: Krowa
Tylko Sero pozostał spokojny. Nie zamierzał się ukrywać – przecież pasterz nie opuszcza swoich podopiecznych.
Pasterz przykląkł na leśnej polanie i pogładził jelenia po aksamitnym grzbiecie.
na rysunku: Koala
Szepnął do pszczół, a one natychmiast wzbiły się w powietrze, tworząc wirujący obłok nad jego głową. Szybko rozegrał plan w swoim sprytnym umyśle. Wiedział, że samotność to największa słabość smoka, który od stuleci nie znał ani miłości, ani przyjaźni.
na rysunku: Pszczoła
Gdy bestia zjawiła się u brzegu wioski, pasterz i jego mali sprzymierzeńcy byli gotowi. Najpierw, jak rozbłyskujące gwiazdy, zerwały się pszczoły. Zawrzały nad łbem smoka, bzycząc i wirując, aż dawny władca ruin zadrżał z irytacji i zaskoczenia.
na rysunku: Smok
Jelenie ustawiły się w szeregach z przodu, stukając potężnymi rogami i tupiąc, aż ziemia zaczęła drżeć. Smok spojrzał na nich niepewnie – żaden zwierz nigdy dotąd mu się nie postawił.
Wtem wkroczyły krowy i kozy, bekając i mucząc, podskakując wokół bestii, która musiała tańczyć pomiędzy rogami, by nie dać się dźgnąć.
na rysunku: Chomik
Koale, zaskakująco zwinne, wlazły smokowi na ogon i zaczęły łaskotać go śmiesznymi rączkami, aż ten wpadł w istną konfuzję. Szympansy i wiewiórki obracały ogony niczym wachlarze i rzucały w smoka orzechami oraz liśćmi, a w tym samym czasie szczeniaki, małe lecz odważne, ujadały pod jego łapami, starając się odciągnąć uwagę od pasterza.
Smok po raz pierwszy w życiu nie wiedział, co zrobić.
na rysunku: Wiewiórka
Zamiast straszyć, sam został osaczony przez gromadkę zjednoczonych zwierząt i młodzieńca, którego serce nie znało strachu.
Wreszcie Sero wyszedł przed bestię, uniósł fletnię do ust i zagrał na niej melodię miękką niczym pajęcza nić i łagodną jak letni wiatr. Muzyka popłynęła po polanie, niosąc ze sobą spokój i ukojenie . Smok, rozczulony tym niezwykłym koncertem, opuścił głowę i poczuł, jak lód, którym od lat obrastało jego serce, topnieje pod wpływem ciepła płynącego dźwięku.
Bestia nie była już groźna. Zmęczona i wzruszona, rozłożyła skrzydła i odleciała hen, by już nigdy nie straszyć mieszkańców wyspy . Wioska tętniła radością – mieszkańcy wrócili z lasów i razem z Serem oraz jego wiernymi zwierzakami urządzili wielką ucztę. Dziękowali pasterzowi, wznosili pieśni na jego cześć, a na środku placu zbudowali piękny pomnik ze złota i kamieni, na którym wykuli wizerunek Sera otoczonego swoimi dzielnymi przyjaciółmi.
Od tej pory pasterz został nie tylko bohaterem, lecz także symbolem mądrości i odwagi na całej wyspie . Zwierzęta zawsze kroczyły przy jego boku, a ludzie powtarzali sobie szeptem, że wtedy, gdy serce bije w rytmie odwagi i dobroci, nawet największego smoka można pokonać.
I tak wyspa znowu stała się domem radości i spokoju, gdzie każde stworzenie – duże czy małe – wiedziało, że w jedności i przyjaźni tkwią największe cuda świata.