Dawno, dawno temu, w krainie mieniącej się kolorami marzeń, żyła sobie wróżka o imieniu Fairy.
na rysunku: Kojot
Miała włosy koloru księżycowej poświaty i skrzydła błyszczące jak poranne rosy. Fairy była nie tylko piękna, ale przede wszystkim mądra – zawsze myślała o innych, pomagała potrzebującym, a jej serce pełne było dobroci, która przyciągała do niej każdego stworzenia w lesie.
Pewnego poranka, kiedy mgły jeszcze tańczyły między drzewami, Fairy dowiedziała się o straszliwym niebezpieczeństwie! W dalekiej jaskini, ukrytej pośród skał porośniętych dzikim winem, zamieszkał Zły Czarodziej, zwany Morlakusem.
na rysunku: Kangur
Morlakus był potężny, władał magią i mrokiem, a w jego oczach mieszkały lodowe zamiecie. Przez lata wykorzystywał swą moc, by zastraszać mieszkańców okolicznych wiosek i więzić żyjące tam istoty we własnym, pogrążonym w smutku królestwie.
Fairy wiedziała, że nie może pozwolić, by kraina pogrążyła się w ciemności.
na rysunku: Szczeniak
Postanowiła wyruszyć na wielką wyprawę, ale nie była sama – wkrótce przyłączyli się do niej jej wierni drużyna: Hektor, zwinny koń o złotych kopytach; Bzzy, pszczółka o niezwykłym poczuciu humoru; Kapitan Szczypce, krab-podróżnik z muszlą z błękitnego kryształu; pies Lulek – najbardziej oddany i dzielny spośród czworonogów; jelenica Łania o aksamitnych oczach; kangurzyca Mimi skacząca wyżej niż wszyscy w lesie; sprytny kojot Szept; chomik Felek, który znał każdą norę; i malutki szczeniak Plamka, który odważnie wywąchiwał niebezpieczeństwa.
Podróż była długa i pełna przygód. Drużyna pokonała zaczarowany las pajęczych nici, przeszła przez bagno pełne szemrzących żab, aż w końcu dotarła do czarnej doliny, nad którą zawisła groza.
na rysunku: Jeleń
Tam, przy wejściu do jaskini, spotkali Władcę Ognistych Chmur – ogromnego smoka o łuskach jak z miedzi. Smok zionął ogniem, a jego oddech mieszał się z gorącym wichrem. Lulek szczekał odważnie, Felek czmychnął pod kamień, lecz Fairy stanęła dzielnie naprzeciw bestii.
na rysunku: Pies
Zatańczyła czarujący Taniec Zielonej Łąki, nucąc melodię babcinych kołysanek. Smok mrugnął, ociężały jego powieki opadły i wkrótce zasnął, wydychając ciepłe aromaty noszące zapach wanilii.
Za bramą jaskini czekały kolejne przeszkody.
na rysunku: Chomik
Pajęczaki z ametystowymi oczami tułały się po sufitach, a między cieniami przemykały mroczne nietoperze. Na podziemnym jeziorze kołysał się żółw z gwiazd na skorupie, ostrzegając przed głębiami. Fairy i jej przyjaciele z odwagą pokonywali przeszkody – Bzzy przepędzała nietoperze, Kapitan Szczypce przecinał pajęczyny, a Łania prowadziła grupę przez labirynty jaskini, śledząc ledwie widoczne ślady na kamieniach.
na rysunku: Czarnoksiężnik
Wreszcie drużyna stanęła u progu Wielkiej Sali, rozświetlonej błękitnymi iskrami. Tam, w cieniu wysokiego tronu wykutego z lodowego kryształu, siedział sam Morlakus. Jego głos dźwięczał jak nieprzyjemny dzwon:
– Kto śmie zakłócać mój spokój?!
Fairy, nie bojąc się grozy czarodzieja, podeszła naprzód.
na rysunku: Pszczoła
Uniosła dłonie i użyła najpotężniejszego zaklęcia Miłosierdzia. Jej słowa płynęły jak rzeka łagodności, otaczając Morlakusa niczym wielka złota mgła. Choć czarodziej próbował odpierać zaklęcie, jego serce zaczęło drżeć – po raz pierwszy od wieków poczuł dobroć.
na rysunku: Krab
Jego mroczna moc zaczęła słabnąć, a on sam został uwięziony w ogromnej, przezroczystej skale opalizującej kolorami przyjaźni. Odtąd nie mógł już czynić nikomu krzywdy.
Królestwo odetchnęło z ulgą.
na rysunku: Koń
Stwory wróciły do swoich domów, lasy znowu rozbrzmiewały śmiechem, a Fairy i jej przyjaciele zostali bohaterami całej krainy. Zawdzięczali swoje zwycięstwo nie tylko odwadze, ale przede wszystkim sile przyjaźni i magii dobrego serca.
I choć od tej przygody minęło już wiele, wiele lat, w królestwie Fairy nadal królują śmiech, radość i miłość – bo dobro, kiedy się nim dzielisz, rośnie jeszcze bardziej . A Fairy wraz z drużyną podróżuje po świecie, opowiadając swoją historię i pomagając po cichutku wszystkim potrzebującym.
A kto wie, może kiedyś spotkasz ją na leśnej polanie…