Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma rzekami, w otoczonej bujną knieją krainie panował król Bartosz – człowiek o wielkim sercu, nieprzeciętnej mądrości i odwadze, o jakiej opowiadały leśne echa.
na rysunku: Kret
Jego złota korona lśniła promiennie w blasku porannego słońca, a pod szerokim płaszczem kryło się serce gotowe nieść pomoc każdemu, kto tego potrzebował.
Król Bartosz nie tylko o ludzi się troszczył – znał mowę zwierząt i często rozmawiał z nimi w sekretnym języku dżungli. Zwierzęta darzyły go ogromną sympatią i szacunkiem, a czasami nawet podsuwały mu rady, dzięki którym jego królestwo rozkwitało jeszcze bardziej.
na rysunku: Koń
Pewnego leniwego popołudnia król postanowił odwiedzić swoich leśnych przyjaciół. Przemierzył zieloną dżunglę, gdzie liście palm szumiały cicho nad jego głową. Wśród wysokich traw buszowały jelenie o smukłych rogach, konie galopowały po łąkach, kaczki pluskały się w stawie, a tajemniczy lampart przeciągał się na gałęzi cynamonowca, złapawszy promień słońca.
na rysunku: Jeleń
Głęboko pod ziemią buszował kret, a nad głową króla raz po raz przelatywały dzięcioły, stukając w korę drzew przy dźwiękach radosnych ćwierkań. Nawet niebieski wieloryb, choć zamieszkiwał dalekie wody, czasem wynurzał się z jeziora, by zamienić z królem kilka słów.
Król Bartosz przybył do dżungli z koszem pysznych smakołyków – owoców, miodu i chrupiących orzechów, którymi rozdzielił się z każdym z przyjaciół.
na rysunku: Niebieski wieloryb
Śmiechu i zabawy nie było końca: konie ścigały się z jelenimi po krętych ścieżkach, szczeniaki uczyły się aportowania, a lampart podkradał się żartobliwie do kaczek, nie robiąc im jednak krzywdy.
Jednak szczęście nie trwało długo. Znienacka w gęstwinie rozległ się nienaturalny, głęboki głos, rozbrzmiewający echem niczym burzowy grzmot.
na rysunku: Kaczki
To był on – zły czarodziej Morgaster, znany z niegodziwości, który pragnął panować nad całym królestwem. Oczy miał jak zapadłe studnie, a długi płaszcz sunął po ziemi niczym duszący cień.
Król nie zawahał się ani chwili.
na rysunku: Lew
Zwołał do siebie zwierzęcych przyjaciół i ruszył w pościg, zostawiając za sobą pajęczynę liści i złamanych gałązek. Przeszli przez ogromne, błękitne jezioro, gdzie wieloryb nadał tempo, ciągnąc tratwę, na której płynęły mniejsze zwierzątka. Wspięli się na rozległe pagórki i pokonali skaliste przesmyki, w których kret wykopał tunel omijając zdradliwe przepaści.
na rysunku: Szczeniak
Wreszcie dotarli do czarnej jak smoła jaskini, w której mieszkał Morgaster. Powietrze w niej pachniało siarką i magią, a ściany drżały od jego mrocznych zaklęć. Zwierzęta zadrżały, lecz król Bartosz objął je mocarnym ramieniem i szepnął otuchy.
na rysunku: Dzięcioł
Zła moc czarodzieja była silna – wyrzucał z rąk ogniste smugi, próbując odstraszyć nieproszonych gości. Bartosz i jego przyjaciele ruszyli do ataku. Kaczki zaczęły trzepotać skrzydłami, wzbijając tuman pierza i zakłócając skupienie czarodzieja.
na rysunku: Czarnoksiężnik
Jelenie z impetem skakały, zmuszając wroga do cofania się. Konie rżały triumfalnie, a ich kopyta pobrzękiwały o twardą ziemię. Lampart ryknął niespodziewanie, wprowadzając chaos, który rozszył mroczną pelerynę Morgastera.
na rysunku: Pies
Kret wykopał dziurę, przez którą czarodziej się potknął, dzięcioły zagrzmiały leśnym koncertem, zaś psiaki i szczeniaki okrążyły przeciwnika, szczekając na cały głos. W tym samym momencie niebieski wieloryb, zaczerpnąwszy ogromnego haustu wody z jeziora, wystrzelił potężny gejzer, zamoczywszy Morgastera od stóp po czubek kapelusza.
Zaskoczony i osłabiony czarodziej zaczął się cofać . Wtedy właśnie, zza skalnej półki, wyskoczył król Bartosz, chwytając Morgastera za ramię. Wypowiedział starożytne słowa, znane tylko nielicznym mędrcom, a potężne światło rozbłysło raz oślepiającym blaskiem, rozpraszając mrok raz na zawsze.
Pokonany czarodziej zniknął w kłębie dymu i niczym cień przepadł bez śladu . Król i jego przyjaciele świętowali zwycięstwo przez wiele dni, śmiejąc się i tańcząc pod gwiazdami. Każde ze zwierząt otrzymało od króla osobistą podziękę: kaczki dostały nowy staw, konie i jelenie – szerokie pastwiska, a lampart miękki hamak utkany przez dzięcioły. Nawet kret dostał piękną, błyszczącą łopatkę do kopania, a niebieski wieloryb – koronę z lilii wodnych .
Od tego czasu król Bartosz oraz jego zwierzęcy przyjaciele byli już nierozłączni. Królestwo rozbrzmiewało śmiechem, a wszyscy jego mieszkańcy wiedzieli, że mają przy sobie nie tylko odważnego władcę, ale i prawdziwego przyjaciela. Tak oto dobroć, odwaga i przyjaźń pokonały nawet najczarniejszą magię…
A jeśli się dobrze wsłuchasz, w leśnej gęstwinie nadal słychać echa przygodowych historii o mądrym królu Bartoszze i jego wiernych zwierzęcych przyjaciołach .