Dawno, dawno temu, kiedy gwiazdy spadały z nieba, a lasy szumiały magicznymi opowieściami, w krainie zwanej Mirabelą mieszkał czarodziej Leopold.
na rysunku: Żyrafa
Był znany wśród wszystkich stworzeń – i tych chodzących na czterech nogach, i tych śmigających po wodzie – jako dobry przyjaciel z uśmiechem serdecznym jak promień słońca w pochmurny dzień.
Jego dom, mała chałupka na skraju lasu, pachniała suchym zielem i ciasteczkami cynamonowymi. W rogu palił się kominek, na półce rzędem stały eliksiry, a tuż obok na wielkiej poduszce drzemała kotka Klementyna.
na rysunku: Krab
Pewnego słonecznego poranka, gdy rosa połyskiwała na pajęczynach, Leopold postanowił wybrać się na spacer. Pod cieniem wysokich paproci usłyszał cichy płacz. Ostrożnie zbliżył się i zobaczył niezwykłe stworzenia: kraba o imieniu Krabik, żyrafę Żyrafkę, renifera Rudolfa i tęczową rybkę Tropikalinkę.
na rysunku: Góra
Każde z nich wpatrywało się ze smutkiem w poprzewracane gniazda, połamane drzewa i puste muszle.
– Co się stało, moi mili? – spytał Leopold, klękając obok nich.
Zwierzątka opowiedziały mu o złym Trolu – stworzeniu wielkim jak góra, o skórze szarej i maczudze równie ciężkiej jak skała.
na rysunku: Troll
Troll nie lubił radości innych. Pewnej burzliwej nocy zeszedł z gór, zniszczył ich domki, roztrzaskał schronienia i wystraszył najmłodszych mieszkańców lasu.
– Nie martwcie się, razem spróbujemy coś na to zaradzić – powiedział Leopold, wyciągając przyjacielską dłoń.
na rysunku: Tropikalna rybka
Wyruszyli razem: Krabik cwałował bokiem po porannej rosie, żyrafka wysoko wyglądała nad koronami drzew, Rudolf rzucał cienie swymi rozłożystymi porożami, a Tropikalinka frunęła w porannym blasku drobną tęczową falą. Ich wędrówka prowadziła przez urwiste strome szczyty, szeleszczące puszcze oraz rwące rzeki pełne śpiewających żab.
Wreszcie dotarli pod wysoką górę, gdzie stał statek Trolla.
na rysunku: Renifer
Nie był to zwykły statek – każda deska wydawała się stękać pod ciężarem czarnych zaklęć. Na burcie lśniły złowrogie runy, a z komina buchał dym o kolorze burzowej chmury.
– Musimy działać razem – rzekł Leopold, wpatrując się w przyjaciół.
na rysunku: Statek
– Każdy z was ma w sobie coś wyjątkowego.
Krabik, który umiał przeciskać się przez najmniejsze szczeliny, wspiął się na pokład i zaczął niepostrzeżenie przegryzać liny przy sterze. Żyrafka, z wdziękiem i gracją, zdjęła wysoko zawieszone żagle . Rudolf, silny jak młode drzewo, zepchnął wielki kamień na zablokowane wejście, a Tropikalinka, wyczuwając każdy ruch Trolla niczym podwodny prąd, ostrzegała przed niebezpieczeństwem.
Troll, zajęty planowaniem nowych figlów, nie zauważył podstępu, dopóki wszystko nie zaczęło się sypać. Kiedy wybiegł na pokład, ujrzał swoje dzieło w rozsypce i ... znieruchomiał . Zapanowała cisza tak głęboka, że aż ptaki przestały śpiewać.
Leopold zdecydowanym krokiem wyszedł przed oblicze Trolla. Uniósł różdżkę i szepnął stare zaklęcia, które znała tylko garstka najstarszych czarodziejów . Złowrogie runy zgasły, a na twarzy Trolla pojawiła się łza – pierwsza od wielu lat.
– Przepraszam. .. – wyszeptał potężny Troll. – Byłem samotny i zazdrościłem wam waszego szczęścia .
Leopold uśmiechnął się ciepło, a zwierzęta w jednej chwili wiedziały, co robić. Przytuliły Trolla, pokazując, że nikt nie musi być sam, jeśli tylko okaże skruchę i poprosi o wybaczenie.
Troll pomógł im odbudować domki z wielkich, solidnych kamieni, wypleść nowe gniazda z miękkich mchów, odnowić wodne kryjówki i ozdobić je kryształami z gór . A wieczorami, przy wspólnej kolacji, opowiadał dowcipy, które rozbawiały wszystkich do łez.
Od tamtej pory w krainie Mirabela zapanowała zgoda. Leopold został opiekunem nie tylko zwierząt, ale i samego Trolla, który okazał się całkiem miłym towarzyszem i doskonałym graczem w warcaby .
I tak oto, dzięki współpracy i magicznej sile przyjaźni, każda istota – nawet ta, która popełniła błąd – mogła zacząć wszystko od nowa. Zwierzęta były szczęśliwe, a las śpiewał znów. Leopold spędzał wieczory z filiżanką herbaty i mądrością – że zło można przezwyciężyć nie mieczem, lecz sercem pełnym dobroci .
Pamiętaj więc, kochanie, że każdy, nawet największy Troll, może się zmienić, jeśli tylko otrzyma szansę i pomoc przyjaciół. Noś w sobie ciepło i dziel się nim jak Leopold – a świat odpowie tym samym, nawet jeśli na początku wydaje się szary i ponury.