Dawno, dawno temu, gdy słońce wschodziło jeszcze odrobinę jaśniej, a gwiazdy mrugały bardziej figlarnie, na skraju wielkiego, szumiącego lasu, w maleńkiej chatce otulonej krętymi bluszczami i poduszkami mchu, mieszkała dobra wiedźma Wanda.
na rysunku: Pustynia
Miała ona srebrzyste włosy splecione w grube warkocze i czarne, mądre oczy, które widziały więcej niż zwyczajny człowiek mógłby pojąć. Jej dom pachniał suszonymi ziołami, pieczonym chlebem i ogniem trzaskającym w kamiennym kominku.
Wanda lubiła towarzystwo zwierząt.
na rysunku: Krowa
Każdego ranka witana była przez niedźwiedzia Teodora o ogromnym, łagodnym pysku i ciepłych brązowych oczach, przez kolorową krowę Balbinę, co miała na głowie białą łatkę w kształcie serca, przez ruchliwego kurczaczka Czesia i przez ciekawską, złotą rybkę, którą nazwała Krysią. Rybka mieszkała w okrągłym stawie tuż przy chacie, a jej łuski mieniły się w słońcu niczym płatki szczerego złota. Ta wyjątkowa piątka uczęszczała na codzienne lekcje dobrych manier i magii przyjaźni prowadzone przez Wandę.
na rysunku: Las
Pewnego dnia, gdy w lesie szeleszczące liście opowiadały sobie wieczorne historie, do drzwi chatki dobiegło dudniące echo. Wanda podeszła do okna i ujrzała z przerażeniem przybywających z sąsiednich wiosek przestraszonych mieszkańców. Z ich opowieści wyłoniła się straszna wieść: po krainie grasował okrutny smok Bozgrom.
na rysunku: Kurczak
Był wielki jak wzgórze, jego łuski połyskiwały jak zbroja z błękitnych szafirów, a oczy jarzyły się jak dwa płomienie. Smok nie tylko zionął ogniem, ale i wywoływał burze i siał zamęt. Porywał nie tylko zwierzęta, lecz także dzieci, a na całej krainie wycisnął piętno strachu.
na rysunku: Smok
Wanda nie mogła na to pozwolić. Najpierw poradziła się starych ksiąg, by zgłębić naturę smoka. Potem zgromadziła przyjaciół, by wspólnie zastanowić się nad planem.
na rysunku: Ryba
O świcie pakowali już zapasy wody i jedzenia do magicznej torby Balbiny i wyruszyli na poszukiwanie smoczej jaskini, gotowi na wszystkie trudności.
Na ich drodze pierwsza rozciągnęła się rozpalona pustynia. Słońce grzało tu tak mocno, że piasek parzył łapy Teodora, a Balbina wodziła oczami za każdym, najdrobniejszym nawet cieniem.
na rysunku: Niedźwiedź
Krysię rybkę Wanda przenosiła w kryształowej kuli na wodę – i to własnie ona nauczyła wszystkich, jak filtrować rosę z kaktusów i chłodzić głowy liśćmi pustynnych aloesów. Kurczak Czesio znalazł tunel pod piaskiem, dzięki czemu wszyscy schronili się przed żarem. Przyjaźń i spryt ocaliły ich na pustyni, gdzie pozornie nic nie dawało nadziei .
Za pustynią zaczęli zbliżać się do czarnolesu – starego gaju, który roztaczał dziwną ciszę; drzewa były tu poszarpane od ognia, a ptaki milkły na ich widok. Wanda, cicha jak cień, wyczuła pozostałości smoczej magii. „Trzeba uczyć się ze śladów natury – mruknęła – ona prowadzi nas do tajemnicy .” Rozesłała przyjaciół w różne strony. Teodor, dzięki swej węchowej sprawności, wyczuł w powietrzu zapach prochu – tym śladem dotarli do klifu, pod którym skrywała się grota Bozgroma.
Wanda, nie tracąc czasu, wyszeptała stare zaklęcie – w powietrzu pojawiły się świetliste znaki, a rybka Krysia obrzęła wejście do jaskini bąbelkami, które tłumiły dźwięki . Kurczak, szybki i zwinny, wyskoczył do środka, zobaczył porwane zwierzęta skrępowane pajęczyną smokowej grozy – był tam osioł, cztery borsuki, jeleń i dwoje dzieci. Smok leżał w głębi jaskini, chrapiąc głośno, ogonem wzniecając iskry.
Wanda znała jedną starą legendę: smoka nie można pokonać siłą, bo siła rodzi jeszcze większe zło . Postanowiła więc sięgnąć po mądrość i współpracę. Ułożyli sprytny plan. Balbina dała wszystkim trochę swojego mleka – magicznego, bo przywracało siły i dawało odwagę . Teodor niósł na plecach prowizorycznego smoka zrobionego z liści, patyków i gliny, którym sterowały Krysia z Czesiem. Cała piątka, przy pomocy zaklęcia Wandy, upodobniła się do jeszcze groźniejszego stwora! Zagrzmieli, kiedy smok się przebudził.
Bozgrom wystrzelił z jaskini, myśląc, że pojawił się rywal . Wtedy Wanda wraz z mieszkańcami lasu wbiegli i zaczęli ratować uwięzione zwierzęta i dzieci. Smok, widząc swoje odbicie w magicznym lustrze przygotowanym przez Wandę, przestraszył się własnej furii. „Czemu wciąż niszczysz?” – syknęła mądrze wiedźma . „Na końcu każdej drogi złości czeka samotniść i strach.”
Wtedy Wanda rzuciła szczególne zaklęcie pojednania. Iskry uczuć i wspólnych doświadczeń – ciepło Balbiny, odwaga Teodora, spryt Czesia i mądrość Krysi – uniosły się w powietrzu, otuliły smoka i… Bozgrom poczuł coś dziwnego . Przypomniał sobie swoje dzieciństwo, kiedy sam był jeszcze małym jaszczurkiem i marzył o przyjaźni.
Magia stopniała łuski, rozproszyła złość – Bozgrom zmniejszył się, zamienił w zwyczajnego jaszczura, a łzy spłynęły mu po pysku. „Jesteś wolny od siebie, od swego gniewu” – wyszeptała Wanda . Jaszczur uśmiechnął się nieśmiało i podreptał ze wszystkimi do lasu.
Od tego dnia Bozgrom zaprzyjaźnił się z dawnymi wrogami – pomagał budować nowe domki, sprzątał popiół i uczył się forteli od pozostałych. Mieszkańcy pustyni, lasu i zwierzęcej krainy świętowali zwycięstwo dobra i mądrości do późnej nocy, a wśród nich Wanda, która już wiedziała, że największą magią jest łagodność i wspólnota .
I jeśli kiedyś, przy zachodzie słońca, zobaczysz srebrzystą błyskawicę nad lasem lub usłyszysz śmiech wśród zwierzęcych przyjaciół, pamiętaj: nawet najstraszniejszy smok potrzebuje ciepła serca i szansy, by naprawić swoje błędy. Bo razem, wspólnie, można pokonać wszystko – nawet największy cień.