Dawno, dawno temu, kiedy wiatr szeptał zaczarowane historie między gałęziami pradawnych drzew, a księżyc świecił jak srebrny guziczek na niebie, w krainie utkanej z czarów i tajemnic mieszkał krasnoludek o imieniu Kuba.
na rysunku: Las
Był to krasnoludek bardzo dzielny, choć niski niczym dorodny grzyb. Miał długą, rudą brodę, kapelusik z filcu i błyszczące oczka, w których zawsze czaiła się ciekawość nowego dnia.
Pewnego poranka, gdy rosa jeszcze migotała na pajęczynach, Kuba wybrał się na długi spacer po lesie.
na rysunku: Jeleń
Szurał małymi bucikami po miękkim mchu, aż nagle pod powalonym pniem dojrzał coś niezwykłego: starą, żółtą mapę, delikatnie przewiązaną sznurkiem. Drżącymi palcami odwiązał sznurek, a gdy otworzył mapę, zamigotały na niej magiczne runy i barwne rysunki: lasy pełne śpiewających ptaków, rozpalone słońcem pustynie, ukryte polany i tajemnicze ścieżki. A wśród nich strzałka prowadziła do Krainy Zwierząt, miejsca, gdzie żyły nie tylko zwykłe zwierzęta, lecz prawdziwi mędrcy: kaczki, jelenie, lwy i króliki, każda z niezwykłą historią do opowiedzenia.
na rysunku: Królik
Kuba, choć trochę się bał, bo był raczej domatorem niż podróżnikiem, szybko spakował do swojego plecaka najpotrzebniejsze rzeczy: słodkie orzeszki, ziołową herbatkę w termosie, parę ciepłych skarpet i szkło powiększające, bo nigdy nie wiadomo, co może się przydać. Wziął ze sobą kieszonkową latarkę oraz narysował na dłoni niewielką mapkę na wypadek, gdyby się zgubił.
Najpierw poszedł przez rozległy, szumiący las.
na rysunku: Kaczki
Gałęzie tańczyły nad jego głową, a ptaki śpiewały melodie pełne dobrych wróżb. Wśród paproci i korzeni spotkał grupkę kaczek – były barwne jak guziki w babcinej skrzyni, a ich śmiech odbijał się echem po lesie. Kaczki, bardzo mądre i trochę złośliwe, opowiedziały Kubie o niebezpieczeństwach: o wilkach, które nie zawsze były miłe, o jeżynach, które potrafią pokłuć i o starym wampirze, którego nikt nie widział, ale o którym wszyscy słyszeli baśniowe opowieści.
na rysunku: Wampir
Krasnoludek podziękował im grzecznie i ruszył przed siebie – każda rada była dla niego jak złota moneta na dalszą drogę.
Opuszczając las, poczuł nagle żar bijący od pustyni. Piasek był gorący, aż parzył stopy – biegały po nim tylko jaszczurki i szybkie chrząszcze, a słońce było jak wielka, żółta dynia zawieszona nad światem.
na rysunku: Lew
Kuba spotkał na pustyni stado jeleni – ich poroża błyszczały jak korony królów. Jelenie ćwiczyły, jak radzić sobie na pustkowiu: przekopywały piach w poszukiwaniu ochłody, podgryzały kaktusy i pili rosę ze skał. Kuba pokazał im, jak rozłupać kaktusy, by dostać się do życiodajnej wody.
na rysunku: Pustynia
Wdzięczne jelenie, widząc jego spryt i dobrotliwość, postanowiły pomóc mu w zorientowaniu się w pustynnym labiryncie – prowadziły go przez wydmy aż tam, gdzie piasek ustępował miejsca polanie.
Po wielu dniach marszu, gdy nocą gwiazdy tworzyły na niebie mapy dla wędrowców, Kuba dotarł do lasu, który aż tętnił życiem. Drzewa uginały się pod ciężarem dojrzałych jagód i słodkich jabłek, a w cieniu bujnej paproci drzemały lwy . Były wielkie, majestatyczne, a ich grzywy przypominały promienie słońca. Lwy, czujni strażnicy porządku, dbały o to, by każdy gość czuł się bezpiecznie. Kuba opowiedział im o swojej misji, a najsilniejszy lew, Feliks, zabrał go przez gęstwiny, pokazując mu tajemne przejścia i mosty z korzeni, o których wiedzieli tylko nieliczni .
W końcu, po długiej i wyczerpującej wędrówce, przed Kubą rozpostarła się Kraina Zwierząt. Była to dolina pełna kwiatów mieniących się wszystkimi kolorami tęczy, szmaragdowych stawów i jagodowych krzewów. Pośród nich fruwały motyle, ganiały się wiewiórki i łagodnie kicały uśmiechnięte króliki . Każde zwierzę uczestniczyło we wspólnej zabawie: jeże grały na fujarkach, jelenie pisały wiersze patykami, a lwy – prowadziły szkoły tańca dla jagniąt. Kuba był szczęśliwy. Od rana do wieczora słuchał opowieści o mądrościach i psotach, uczył się od zwierząt i dzielił własnymi wszystko, co wiedział .
Pewnego dnia, tuż przed zmierzchem, nad magiczną krainą pojawił się chłód. Z cienia starych sosen wynurzył się wampir. Był nikczemny i straszny: jego cera blada niczym poranny świt, oczy czerwone niczym jarzące się węgle . Na tyle potrafił przestraszyć nawet odważne jelenie czy najśmielsze kaczki! Pragnął podbić krainę i wszystkich mieszkańców zamienić w posłusznych sługusów: króliki miały być jego kucharzami, lwy strażnikami, a kaczki i jelenie posługaczami.
Kuba nie mógł pozwolić, by taki los spotkał jego przyjaciół. Zwołał więc zwierzęta pod stare dęby, gdzie wszyscy zaczęli wspólnie wymyślać sojuszniczy plan . Kaczki, znane z przebiegłości i bystrości, szybko rozgryzły, że wampir nie znosi promieni słonecznych. Jelenie skrzyknęły się i z pustynnych luster oraz kaktusów zbudowały wielki reflektor – magiczne lustro, które łapało i kierowało promienie słońca jak świetlista strzała. Lwy, z ich odwagą i siłą, przywarły do wampira, nie pozwalając mu uciec . Gdy ten syczał i miotał się, zwinne króliki zbudowały ze sznurków i żyłek sprytną pułapkę, okręcając potwora aż po czubek jego dziwacznych butów.
W momencie, gdy pierwsze światło dnia przebiło się przez chmury, lustro odbiło promienie i prosto w serce wampira popłynęła fala światła. Wampir zasyczał, zadrżał i w oka mgnieniu zamienił się w chmurę srebrnych iskier, które zniknęły na wietrze . Zwierzęta wiwatowały! Lwy ryczały w rytmicznym tańcu, jelenie podskakiwały radośnie, a kaczki śpiewały pieśni o bohaterstwie. Króliki już piekły pachnące pierogi z jagodami, by świętować!
Od tego dnia Krasnoludek Kuba nie był tylko wędrowcem – stał się bohaterem całej magicznej krainy. Jego imię przekazywano z pokolenia na pokolenie: „Ten, który pokonał cienie i ocalił świat przyjaźni!” Kuba został zaproszony do akademii mądrości, gdzie uczył się i uczył innych, poznawał zwyczaje nawet najmniejszych żuczków i snuł wieczorne opowieści przy ognisku .
A Kraina Zwierząt żyła długo i szczęśliwie, wypełniona śmiechem, zabawą, dźwiękami wspólnego śpiewu i opowieściami, w których zawsze powracała myśl, że prawdziwa siła tkwi w przyjaźni, współpracy i dobroci serca.
Tak kończy się moja opowieść, moja złota dziecinko, a jeśli kiedyś spotkasz na swojej drodze mapę lub odważnego krasnoludka – wiedz, że i ciebie czekają cudowne przygody.