Dawno, dawno temu, pośród zielonych łąk i pachnących sadów, ukryta była mała wioska otoczona lasami, tak starymi, że szumiały w nich legendy i śpiewały duchy natury.
na rysunku: Rzeka
W tej wiosce, której dachy kryto słomą, a płoty porastały dzikie maliny, mieszkał chłopiec o imieniu Jasio. Oczy miał bystre jak gwiazdy, włosy rozczochrane od zabawy z wiatrem i nieustannie uśmiechnięte usta. Cała wioska znała Jasia jako chłopca, który potrafił wywęszyć kłopoty zanim się zaczęły i znalazł radę na każdy, nawet najbardziej zawikłany problem.
na rysunku: Jaskinia
Najlepszymi przyjaciółmi Jasia nie byli inni chłopcy czy dziewczynki, ale czwórka niezwykłych zwierząt. Był zatem Kogut – dumny, rubinowy ptak z piórami połyskującymi jak zachodzące słońce, który znał wszystkie nowiny i miał donośny głos. Koza – łagodna, lecz silna niczym wiatr od gór, zawsze gotowa pomóc i przeskoczyć najwyższy kamień.
na rysunku: Kurczak
Dzięcioł – maleńki, lecz nieustraszony, jego czerwony daszek na głowie błyszczał jak koral, a dziób miał ostry, że potrafił wywiercić nawet najtwardszy dąb. I wreszcie Rybka Tropikalna – barwna niczym tęcza po burzy, zamieszkała w stawie, gdzie nikt by się jej nie spodziewał, obdarzona wielką mądrością ruin dawnego świata.
Pewnego poranka, gdy słońce drobnymi promieniami łaskotało powierzchnię rzeki, Jasio bawił się ze swoimi przyjaciółmi nad jej brzegiem.
na rysunku: Koza
Szept drzew był jak kołysanka, a cichy plusk wody koił serce. Nagle jednak rzeka zaczęła dziwnie szeptać – i zaczęła się cofać, jakby przestraszona. Kamyki wyłaniały się spod dna, a ryby nerwowo chlupały po powierzchni.
na rysunku: Cyklop
„Patrzcie!” – zawołał Jasio. – „Woda ucieka z rzeki!”
Przerażona Koza zarżała, Dzięcioł zatrzepotał skrzydłami, a Kogut biegiem pobiegł roznieść wieści po całej wiosce. Ale Jasio był ciekawy – zamiast uciekać, postanowił się dowiedzieć, co stoi za tym dziwem.
na rysunku: Dzięcioł
Gdy zebrał swoją drużynę, razem ruszyli przez las, w głąb ciemniejącej puszczy.
Im dalej szli, tym drzewa stawały się wyższe i szeptały coraz bardziej niepokojące wieści. Mchy kładły się grubymi dywanami pod nogami, powietrze robiło się ciężkie, a liście ogromne i błyszczące od wilgoci.
na rysunku: Tropikalna rybka
Przed nimi w końcu stanęła stercząca skała, w której ziejąca czernią szczelina prowadziła do wnętrza ziemi.
W środku jaskinia była tak wielka, że echo powtarzało najcichsze szepty. Pośród stalaktytów i kałuż błyszczało niewyraźnie coś ogromnego… Wkrótce wyszło na jaw, że był to Cyklop . Wielki, na pół leżący olbrzym o jednym, ogromnym oku, które spało twardo na zgiętym łokciu. Nogą obejmował wielką, zbudowaną z kłód i głazów tamę – to ona zatrzymała rzekę i uwięziła całą wodę!
Rybka Tropikalna podpłynęła do Jasia na paluszkach płetw i szepnęła:
– To on skradł rzece wolność. Jeśli nie odzyskamy wody, życie w wiosce zgaśnie, a pola poschną!
Jasio zasępił się, lecz jego oczy błyszczały już przebiegłym pomysłem .
– Musimy działać razem, sprytnie, nie siłą!
Kogut wzbił się na wystającą skałę. – Pozwólcie mi! Nikt nie znosi mojego piania o poranku!
Wtedy Dzięcioł stukał w ściany, tworząc echo, a Koza cichutko podeszła do tamy, gotowa na znak Jasia.
Kogut nadął się i zapiał tak donośnie, że aż kamienie się zatrzęsły:
KUKURYKU!
Olbrzym ocknął się gwałtownie, potarł swoje jedno oko i zaryczał gniewnie:
– Kto śmie zakłócać mój spokój?!
Jasio wyszedł zza skały i przemówił stanowczo:
– To nie jest twoja rzeka! Przywróć ją nam!
Cyklop tupnął nogą i zawarczał, lecz wtedy Dzięcioł z jeszcze większym zapamiętaniem zabębnił w sklepienie, a Koza zaczęła kręcić się przy tamie, celowo ją naruszając . Rybka Tropikalna podniosła ogonek i krzyknęła:
– Jeśli nie zwrócisz wody, cała puszcza cię opuści i zostaniesz sam!
Zaskoczony tą odwagą, Cyklop nie wytrzymał hałasu. – Cicho! Ciszej! – jęknął, przykrywając sobie uszy. – Zgadzam się, zniszczę tamę, tylko dajcie mi spokój!
I jednym, potężnym uderzeniem rozbił barierę, której nie ruszyłyby nawet wichry! Woda wzburzyła się, rozpryskując tęczową mgłę po całej jaskini i płynąc do rzeki, aż znowu rozbrzmiał jej śmiech i śpiew .
Gdy bohaterowie wrócili do wioski, mieszkańcy wynieśli im słodkie miodowe placuszki i dzbany ciepłego mleka, tańczono i śpiewano do białego rana. Wśród śmiechu i wdzięczności nikt już nie bał się nawet największego olbrzyma – wszyscy wiedzieli, że razem, każdy z osobna i wszyscy razem, mogą przezwyciężyć nawet największy strach.
A Jasio, gdy wsunął się do łóżka pod chłodną pierzynę, patrząc przez okno na śpiącą rzekę, cicho wyszeptał do siebie:
– Najmądrzejszą siłą jest przyjaźń i odwaga . I z taką przygodą nawet olbrzymi przestają być straszni…
I tak kończy się bajka o chłopcu z wioski i złym Cyklopie – o przygodzie, która uczy, że z bystrością, odwagą i sercem pełnym przyjaźni można pokonać każde zło świata. Dobranoc, mój skarbie! Niech i tobie śnią się bajkowe przygody…