Dawno, dawno temu, daleko za siedmioma wzgórzami i dziewięcioma srebrzystymi rzekami leżała malutka wioska, o której zapomniały mapy.
na rysunku: Rzeka
Żyli tam ludzie dobrzy, pracowici i serdeczni, a wszyscy znali się jak własne kieszenie. W tej wiosce mieszkał chłopiec o jasnych oczach i rumianych policzkach, pełen werwy i pomysłów – miał na imię Jasio. Jasio nie był wielki ani silny, ale miał coś cenniejszego: serce otwarte na przygody i głowę pełną rozmaitych sposobów na rozplątywanie wszelkich problemów.
na rysunku: Dzięcioł
Jego najlepszymi przyjaciółmi były zwierzęta, każde o wyjątkowym usposobieniu: Kogut – pysznił się piórami tak barwnymi, jak tęcza po burzy, słynął z mądrości i wyjątkowo donośnego piania. Koza – skoczna i uparta, o siłach niemal nadludzkich, śmiała się dźwięcznie i była zawsze gotowa nieść pomoc. Dzięcioł – niezmordowany budowniczy, któremu niestraszne było żadne drewno, i Rybka Tropikalna – bajecznie kolorowa, szybka i zaradna pod wodą.
na rysunku: Tropikalna rybka
Pewnego poranka, gdy złote promienie słońca przeciskały się przez liście wierzb, a niebo malowało się we wszystkie odcienie błękitu, Jasio bawił się wesoło ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi nad rzeką. Woda płynęła tam zwykle wartko, szemrała cicho i była tak czysta, że można było doliczyć się najdrobniejszych kamyczków na dnie. Tymczasem Jasio spostrzegł coś niepokojącego – nurt z wolna słabł, woda zaczęła się dziwnie cofać, a jej tafla lśniła wśród kamieni jak żurawinowy kisiel.
na rysunku: Jaskinia
Oczka Koguta, Kozy, Dzięcioła i Rybki błysnęły niepokojem.
– Coś tu nie gra – szepnął Jasio, a jego głosik drżał z ekscytacji. – Musimy to zbadać!
Zebrali więc zapasy: pajdę domowego chleba, trochę malin, a Rybkę wrzucili do wiaderka z wodą, by mogła dalej im towarzyszyć.
na rysunku: Kurczak
Tak przygotowani ruszyli przez wioskę, której dachy kołysały się pod lekkim wiatrem, i zagłębili się w nieprzebyte knieje.
Im dalej szli, tym bardziej zmieniał się las. Sosny wydawały się wyciągać ku nim iglaste palce, cienie tańczyły pod nogami, a zewsząd dochodziły tajemnicze szmery.
na rysunku: Cyklop
Nawet ptaki ucichły, a powietrze stało się ciężkie jak przed nadchodzącą burzą. Ku zaskoczeniu wszystkich, Dzięcioł dojrzał ślady potężnych stóp odbite w miękkiej ziemi.
– To ślady kogoś bardzo dużego.
na rysunku: Koza
.. – syknął Koza, stąpając ostrożnie .
W końcu dotarli do jaskini leżącej w głębi lasu. Jej wejście otaczały długie, splątane pnącza, a ze środka wydobywał się głęboki pomruk, jakby góra mruczała przez sen. Jasio zebrał całą swoją odwagę, zajrzał do środka – a oczom wszystkich ukazał się potężny Cyklop . Był ogromny – większy nawet od najstarszego dębu. Miał jedno oko wielkie jak dynia, zarost sięgający pasa i leżał zwinięty na stosie głazów, które przypominały zamek wzniesiony przez olbrzymy. Tuż obok ciągnęła się tama z ułożonych głazów i pni drzew, która zatrzymywała wodę
rzeki, przez co ta wiosce niemal wyschła .
– To przez tego olbrzyma woda nie dopływa do naszej wioski! – szepnął przerażony Dzięcioł.
Jasio zamyślił się głęboko. Walka z Cyklopem nie miała sensu – był za wielki, a wygląd miał groźny . Ale spryt i współpraca mogły zrobić więcej niż mięśnie!
Kogut nasunął jasną czapkę na łepek i rzekł:
– Zbudzę Cyklopa swoim pianiem. Gdy się zbudzi, Koza ruszy do walki z tamą – ona jest silniejsza niż kamienie! Ja będę śpiewać dalej, a wy wszyscy ostrzegajcie mnie, jeśli gigant się zbliży.
Dzięcioł oraz Rybka, mistrzyni w szpiegowaniu podwodnych przesmyków, rozproszyli się po okolicy .
Wtedy stało się coś niezwykłego. Kogut, wspiąwszy się na najwyższy głaz, przymknął oczy i z niebywałą mocą zapiał:
– KUKURYKU!
Echo niosło się przez las, aż z góry posypały się liście. Cyklop z trudem otworzył swe olbrzymie oko i rozejrzał się śpiąco . Najpierw gniew, potem strach – nie przywykł do takich dźwięków w swej kryjówce!
Tymczasem Koza z ogromną siłą bodła tama, Dzięcioł wybijał dziury w drewnie, a Rybka śmigała pod wodą, rozluźniając te miejsca, gdzie kamienie łączył muł. Cyklop zatkał uszy, potknął się o własne nogi i wreszcie, zrozpaczony hałasem i zamieszaniem, walnął olbrzymią pięścią w środek tamy! Głazy rozprysły się na wszystkie strony, woda ruszyła z hukiem, a Rybka mknęła na czele strugi prosto do wioski.
Gdy Cyklop zniknął w popłochu w głąb lasu, Jasio i jego przyjaciele z triumfem wrócili do domu . Mieszkańcy przywitali ich wiwatami, dzieci tańczyły wokół, a kołacze i pierniki zniknęły z talerzy w mgnieniu oka. Jasio dumny był ze swoich przyjaciół, bo to właśnie dzięki wspólnej odwadze, sprytowi i różnorodności, zrobili coś, czego osobno nie dokonałby nikt.
Tego wieczoru, układając się do snu w ciepłej pościeli, chłopiec uśmiechnął się sam do siebie . Wiedział, że dzięki przyjaźni nic nie jest niemożliwe, a każde marzenie może się spełnić, jeśli tylko będziemy działać razem. Czy Ty też tak myślisz, moja mała gwiazdo?
I tak kończy się ta opowieść – o Jasiu, jego przyjaciołach i złym Cyklopie, który już nigdy więcej nie odważył się zaglądać do wioski. A Ty pamiętaj, że odwaga rośnie, kiedy dzieli się ją z innymi . Dobranoc, kochanie – śnij o magicznych przygodach!