Dawno, dawno temu, gdzie słońce codziennie kładło swe gorące promienie na rozległą, piaskową pustynię oplatającą ruiny starożytnego miasta o imieniu Salkar, mieszkał Janek – niepozorny z wyglądu, lecz wyjątkowy sercem rolnik.
na rysunku: Papuga
Jego mały domek, otulony rozległymi polami różanych ziemniaków, stał jak samotna oaza pośród jałowych wydm.
Nie myśl sobie, moje kochane dziecko, że to był zwykły rolnik! Janek miał bowiem serce większe, niż niejeden lew i spryt, którym mógłby zawstydzić samą wiewiórkę. Łączyła go głęboka przyjaźń z niezwykłą gromadką zwierząt: indykiem Filipem, który potrafił śpiewać jak żaden inny ptak, wiewiórką Klarą z puszystym ogonem jasnym jak bursztyn, lwem Leonem – dumnym strażnikiem pustyni oraz papugą Polą, której zielone pióra lśniły nawet w księżycową noc.
na rysunku: Indyk
Pewnego poranka, gdy rosa jeszcze delikatnie przytulała się do listków, Janek zauważył, że ziemia stała się twarda i sucha jak stary pergamin, a młode pędy warzyw więdły z tęsknoty za wodą. Zaniepokojony, znad swojej motyki spojrzał na przyjaciół i westchnął:
– Coś złego dzieje się z naszą krainą..
na rysunku: Czarownik
. Ktoś odebrał jej serce i wodę.
Filip, dmuchnąwszy w pierzaste piersi, przemówił:
– Słyszałem od podróżnych ptaków, że za wzgórzami czai się zły czarnoksiężnik.
na rysunku: Pustynia
To on sprawił, że życie z naszego świata usycha!
Janek skinął głową i bez wahania rzekł:
– Musimy się tam udać i ratować to, na czym wszyscy polegamy.
Zwierzęta chętnie pomogły, wszak każdemu z nich zależało na dobrze ziemi. Przemierzali więc pustynię szeroką na wiele dni drogi.
na rysunku: Lew
Latem powietrze drgało od upału jak na rozżarzonej patelni, a nocą ściskał ich chłód. Spotykali na swej drodze spękane żółwie, zmęczone gazele i stada szarańczy chyboczące się bez celu. Każde zwierzę prosiło o pomoc, szeptając ze strachem o przerażającym czarnoksiężniku.
na rysunku: Ruiny
Po dniach tułaczki dotarli do ruin Salkar, pośród których mieszkał zły czarnoksiężnik Zurg. Zburzone kolumny, obrastające je bluszcze i porzucone amfory tworzyły upiorny krajobraz. Na samym środku zrujnowanego placu, na kamiennym tronie, siedział Zurg w błękitnym płaszczu, jego oczy błyszczały zimnym światłem.
na rysunku: Wiewiórka
Janek i zwierzęta, nie tracąc ducha, podeszli do złego maga.
– Daj spokój naszej krainie! – zawołał Leon, groźnie marszcząc brwi.
– Oddaj nam wodę! – zażądał Filip, rozpościerając pióra w kolorach tęczy .
Zurg roześmiał się złowrogo, a jego chichot niósł się echem po zrujnowanych ścianach:
– Nikt nie odbierze mi władzy nad życiem i śmiercią pustyni!
Na te słowa, wiewiórka Klara błyskawicznie przemknęła się między kamieniami, wspięła na ramię czarnoksiężnika i zaszeptała mu do ucha zagadkę, której nie znał nigdy nikt:
– Kiedy niebo jest ciemne, a ziemia gorąca, co daje schronienie i cień?
Zurg zamyślił się na moment, a w tym czasie indyk Filip, korzystając z zamieszania, rozsypał swoje tęczowe pióra wokół głowy czarnoksiężnika. Pióra były tak piękne i gęste, że Zurg stracił na chwilę orientację.
Leon, korzystając z zamętu, jednym silnym ruchem łapy złapał magiczną różdżkę i grzmotnął nią o ziemię, aż ta rozbłysła błękitnym płomieniem i rozpadła się na drobne kawałki . Papuga Pola, rozpościerając swoje skrzydła i lotem zataczając koło, zaczęła przemawiać tak czule, że nawet ukwiał na pustyni by się rozpłakał:
– Zurg, każdy może się zmienić. Ty też. ..
Zurg, zaskoczony mądrością Polii oraz współpracą zwierząt, poczuł coś, czego jeszcze nigdy nie znał. Poczuł skruchę . Serce, dotąd twarde jak skała, zadrżało pod mocą słów. Z oczu popłynęły mu ciche łzy, a dłonie drżały, gdy szeptał zaklęcie cofające klątwę:
– Woda wróć, kraina żyj. ..
W tej samej chwili wiatr zmienił kierunek, a z groty ruin trysnęła struga ożywczej wody, powoli rozlewając się po pustyni. Piasek zamienił się w rozkwitające pole kwiatów i traw, a powietrze przeszył ptasi śpiew .
Zwierzęta, mieszkańcy krainy i sam Janek świętowali z radością. Pola obsypała Janka pierzastym confetti, Filip zaśpiewał zwycięską pieśń, a Leon zatańczył wokół odrodzonej sadzawki. Nawet Klara porzuciła na moment swoje orzeszki, by przytulić się do płaczącego z wdzięczności Zurg .
Od tej pory czarnoksiężnik został przyjacielem mieszkańców. Pomagał leczyć ziemię i dbał, by nigdy nie zaznała już krzywdy.
A Janek? Do końca dni z uśmiechem patrzył na swoje pola i szczęśliwe zwierzęta, wiedząc, że nawet największe zło można pokonać sprytem, odwagą i współpracą .
Tak kończy się piękna opowieść o Rolniku-Ratowniku, jego dzielnych przyjaciołach i o tym, jak serce jest silniejsze niż jakakolwiek magia. Dobranoc, milutka gwiazdko, niech w twoich snach też zakwitną pola cudów.