Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze po Świecie chadzały smoki, a lasy szeptały sekrety Starej Magii, w krainie zrodzonej z mgieł i śpiewu ptaków żył sobie rycerz imieniem Wojtek.
na rysunku: Żyrafa
Był to mężny młodzian o szerokich ramionach, błyszczących oczach i sercu szlachetnym niczym lśniąca gwiazda na zimowym niebie. Wojtek mieszkał nieopodal mądrej, pradawnej puszczy, w której każdy kamień miał swoją własną opowieść, a strumienie śpiewały pieśni z dawnych czasów.
Pewnego ranka, gdy rosa błyszczała na pajęczynach niczym diamenty rozsypane szczodrą ręką wróżki, Wojtek przechadzał się leśną ścieżyną.
na rysunku: Królik
Wtem, pod korzeniami wykręconej sosny, wypatrzył coś niezwykłego – starą, postrzępioną mapę na pergaminie, którą wiatr i deszcz zębem czasu już nieco nadgryzły. Gdy Wojtek rozwijał mapę, nad lasem rozległ się cichy szept: "Odnajdź, rycerzu, ruiny, gdzie kryje się zło. Strzeż się czarów Kruka – lecz nie lękaj się, bo do odwagi zawsze przyjdzie pomoc, nawet najmniej spodziewana.
na rysunku: Czarownik
"
Mapa prowadziła przez las do zapomnianych, porośniętych bluszczem ruin, w których rezydował zły czarownik Kruk. Był to człowiek o oczach jak dwie nocne studnie i palcach długich niczym korzenie starego dębu; posępny, pragnący zawładnąć całą krainą mocą swej czarodziejskiej różdżki.
Wojtek nie zwlekał! Spakował worek chleba, żółty ser, kilka jabłek i ruszył na wędrówkę w głąb puszczy, gdzie mądrość rozbrzmiewała w echem ptasich nawoływań.
na rysunku: Owca
Ledwie przeszedł kilka kroków, gdy spotkał odważnego konia Błyskawicę. Ten był szybki jak wiatr, jego grzywa falowała niczym srebrna rzeka, a oczy lśniły życzliwością i chęcią przygody. – Wojtku, dosiądź mnie – rzekł Błyskawica głosem, który przypominał stukanie końskich kopyt na wiosennej łące – Razem zdołamy pokonać każdy dystans, a ja nauczę cię, jak mknąć wśród drzew bezszelestnie niczym cień!
Nieco dalej trafił na puszystą owcę o imieniu Puchatek, która ze swej zagrody uciekła, by przeżyć przygodę życia.
na rysunku: Ruiny
Owieczka była mistrzynią współpracy. – Czasem, Wojtku, jedna wełnista głowa to za mało, lecz stado potrafi zdziałać cuda – zamruczała, pomagając rozszyfrować pierwszy magiczny znak na mapie.
Wkrótce zza koron drzew wychyliła się żyrafa Wysmukła – rozważna, mądra, jej szyja sięgała aż chmur! – Ja, Wojtku, pozwolę ci spojrzeć z góry, dostrzec to, czego inni nie widzą – zaproponowała radośnie.
na rysunku: Las
I rzeczywiście – dzięki niej przejrzał przez zielone zasłony liści aż do dalekich ruin, gdzie czaił się Kruk.
Ostatnim kompanem został królik Skoczek, biało-szary, z uszami długimi jak marzenia i nóżkami celnymi jak świąteczny podarek. To on zdradził Wojtkowi tajniki sprytu i zwinności – Jesteśmy niewielcy, lecz potrafimy zmylić nawet lisa! – śmiał się, przeskakując sprytnie przez korzenie.
na rysunku: Koń
Drużyna ruszyła razem, a puszcza stawała się coraz tajemnicza. Z mgły wyłaniały się upiorne cienie, z leśnych dziupli dobiegały świsty. Raz nawet musieli przejść przez most wykuty z pajęczyny, gdzie każda nić drgała pod ich stopami niebezpiecznym dźwiękiem . Lecz dzięki współpracy Wojtkowi i jego przyjaciołom udało się przejść, tropiąc dalej wskazówki z mapy.
Kiedy dotarli do wrót Magicznych Ruin, niebo pociemniało, a powietrze nasyciło się elektrycznością. Stare mury, porośnięte mchem i skrzypem, tętniły mroczną energią . Na ich szczycie, przy stosie czarnych piór, czekał Kruk, zły czarownik w szacie utkanej z cieni.
Gdy tylko przekroczyli próg ruin, uprzykrzone głosy echa rozbrzmiały wokół: – Nikt mnie nie pokona! – grzmiał Kruk, wywijając różdżką, z której spadały błękitne iskry.
Wojtek, przypominając sobie nauki Błyskawicy, ruszył w szaleńczym galopie, omijając ciskane w niego czary . Wtem czarownik rozpostarł na ziemi magiczną sieć – tu właśnie do akcji ruszył Puchatek, mądrze plotąc własną pułapkę z miękkiej wełny i odwracając uwagę Kruka! Żyrafa Wysmukła z wierzy ruin dostrzegła przy pasie czarownika magiczny amulet – serce całej mocy! To dzięki jej radzie Wojtek zrozumiał, gdzie uderzyć. Skoczek, dzięki swej zręczności, przemknął pod czarodziejem, skradł amulet i rozbił go w drobny mak.
Różdżka Kruka pękła z hukiem, a zło rozproszyło się jak popiół na wietrze . Kraina nabrała znów ciepłych barw, a ptaki zaświergotały dawną pieśń radości.
Mieszkańcy magicznej krainy urządzili wielkie święto na cześć Wojtka i jego zwierzęcych przyjaciół. Na środku polany zatańczono w kręgu, zapłonęło ognisko, a dzieci słuchały tej opowieści z zapartym tchem . Powtarzano potem przez lata, że współpraca, przyjaźń i odwaga są potężniejsze niż najczarniejsza magia.
I tak kończy się ta bajka, moja kochana wnuczko, o Wojtku, Kruku i zwierzętach Mądrej Puszczy. Niech Ci się przyśni Twoja własna wyprawa do świata, gdzie dobro i mądrość zawsze znajdują swoje miejsce – i niech odwaga zawsze mieszka w Twoim sercu . Dobranoc, mały odkrywco!