Dawno, dawno temu, w dalekiej krainie, gdzie poranne mgły leniwie snuły się po zielonych wzgórzach, żył niezwykły samuraj o imieniu Kazuki.
na rysunku: Ciemny Czarodziej
Od dziecka był szkolony w sztuce miecza i mądrości, ale jego największą siłą była dobroć serca, której nie złamała żadna burza. Miał ciemne, błyszczące oczy i włosy upięte w wojowniczy kok, a gdy chodził, na błyszczącej zbroi igrały promienie słońca.
Pewnego razu, gdy Kazuki patrolował granice swego rodzinnego królestwa, dotarła do niego wieść o złym czarnoksiężniku, który rzucił cień na żyzne bagna, gęsty las i rajskie królestwo zwierząt.
na rysunku: Bagno
Las poczerniał, a radosny śpiew ptaków zamienił się w żałosne lamenty. Kazuki poczuł zew przygody i sprawiedliwości, więc spakował swój wierny miecz, woreczek z ziołami i starego amuletu, którym obdarzyła go jeszcze babcia, i ruszył przed siebie.
Droga wiodła wśród stromych gór, przez szemrzące doliny pełne ukwieconych łąk i szumiących wodospadów.
na rysunku: Kaczki
Każdy zakręt przynosił nowe niespodzianki: motyle o lśniących skrzydłach, odbijających kolory tęczy, jelenie przemykające między paprociami i rozśpiewane żaby czające się wśród trzcin.
Pierwszego poranka, gdy słońce jak złota kula wstało nad bagnami, Kazuki spotkał grupę kaczek o posępnych oczach. Ich pióra straciły połysk, a staw, nad którym zwykle pląsały, pełen był ciemnej, lepkiej mazi.
na rysunku: Kocię
— Och, dzielny samuraju — zakwakała najstarsza kaczka, Rozmarynka — złe czary zatruli nasz dom! Nikt nie może pływać, a woda śmierdzi i nie można jej pić!
Kazuki nachylił się nad brzegiem. Rozpoznał w trujących ziołach czarną mandragorę — znak czarnoksiężnika. Spędził całą noc przy stawie, mieszając zielone zioła z własnej torby, mrucząc zaklęcia i zatapiając w wodzie amulet babci.
na rysunku: Jeleń
Nocą nad stawem zatańczyły błękitne światełka. Gdy świt rozświetlił mokradła, staw lśnił znów czystością, a woda połyskiwała jak szafir. Kaczki rozlały się triumfalnie po całym brzegu, przysięgając, że gdy nadejdzie czas bitwy, poprowadzą go przez najniebezpieczniejsze bagna.
na rysunku: Słoń
Kazuki powędrował dalej, w głąb mrocznego lasu. Tam spotkał jelenie o dostojnych rogach i smutnych, szklanych oczach. — Ach, Kazuki — zaszlochała stara łania — kiedyś las rozbrzmiewał śmiechem i tupotem, a dziś drzewa więdną, sierść nam matowieje.
na rysunku: Las
Czarnoksiężnik przeklął drzewa: dotykają je ciemne cienie, liście żółkną i opadają.
Kazuki poprosił jelenie, by zaprowadziły go do najstarszego dębu, którego korzenie sięgały podobno aż do serca ziemi. Pod drzewem rozłożył nadpalone kamienie, a wokół nich ułożył szyszki i gałęzie: był to stary rytuał przyjaźni z duchami lasu . Całą noc czarował i dął w szept Ziemi, aż ostatnia kropelka rosy ściekła po liściach. O poranku las rozbrzmiał echem szczęśliwego beczenia i turkotu kopyt, a las powoli zaczął wracać do życia. Jelenie przysięgły, że gdy przyjdzie czas walki, będą jego przewodnikami przez najciemniejsze gęstwiny .
Wędrując na południe, Kazuki dotarł do królestwa zwierząt, gdzie zastał potężnego słonia w złotych szatach. Słoń miał ciężkie, zasmucone oczy i trąbę owiniętą czarnym węzłem.
— Kazuki — zatrąbił cicho — czarnoksiężnik ukradł moją magiczną trąbę; bez niej nie słyszymy się przez dżunglę, a stado jest rozproszone i bezsilne .
Kazuki przyjrzał się wężowi, który otaczał magiczną trąbę. Była to zmieniona, podstępna istota. Kazuki zmierzył się z wężem, tańcząc jak wiatr: wywijał mieczem, odbijał magiczne promienie, aż w końcu wąż skruszył się w proch, a trąba wróciła do słonia . Radość była wielka — zwierzęta grały na trąbie, śpiewały i obiecały, że w najbardziej niebezpiecznym momencie poprą Kazukiego swoją siłą.
Wreszcie, po tygodniach wędrówki i licznych przygodach, Kazuki stanął u progu mrocznego zamczyska. Wokół zamku falowały trujące bagna, a w oddali błyszczały błędne ogniki . Łodygi trzcin syczały, a chmury zdawały się spoglądać na intruza. Kazuki przywołał swoje kaczkie przyjaciółki. Poprowadziły go przez wirujące męty, wskazując bezpieczne skały, ukryte wysepki i chroniąc go przed trującymi oparami .
Po wejściu do zamku, korytarze wydawały się ciągnąć bez końca. W jednej z ciemnych komnat natknął się na małe kociątko o fiołkowych oczach. Trzęsło się, wpatrzone w posągi z kamienia, obok których leżała pióra i sierść — była to kiedyś jego rodzina . — Pomóż mi! — zamiauczało żałośnie. Kazuki zanurzył palce w starej misce z gliną, narysował runy na kamieniu i wypowiedział słowa starej pieśni. Oczy posągów rozbłysły, kamień rozsypał się niczym kurz, a rodzina kociątka wyciągnęła łapki ku maleństwu . Kociątko polizało Kazukiego po dłoni i obiecało — kocie klany będą stały przy nim aż do samego końca.
Wreszcie nadszedł czas ostatecznego starcia. Kazuki wraz z kaczkami, jeleniem, słoniem i kocim klanem, wkroczył do najciemniejszej komnaty, gdzie w fotelu z czarnego kryształu zasiadał złowrogi czarnoksiężnik . Czarnoksiężnik próbował posłużyć się błyskawicami i cieniami, rzucał zaklęcia i stwory zielonego dymu. Jego śmiech rozbrzmiewał aż po sam sufit. Każde zaklęcie pokonywali jednak dzięki swojej jedności i magii przyjaźni: kaczki gasiły ogniste kule wodą, jelenie blokowały cienie mocą drzew, słoń chronił wszystkich swoją trąbą, a koci klan atakował skocznym ruchem . Kazuki wyciągnął miecz, który rozbłysł światłem wszystkich dobrych uczynków i jednym, sprawiedliwym ciosem przeciął mroczną magię.
Złe zaklęcia osłabły; bagna rozjaśniały, drzewa odżyły, królestwo zwierząt rozbrzmiało na nowo radością. Kociątka wróciły pod opiekuńcze łapy mamusi, kaczki pluskały się w czystych wodach, jelenie tańczyły wśród liści, a słoń znów donośnie rozmawiał ze swoim stadem .
W dowód wdzięczności zwierzęta obdarowały Kazukiego magicznymi talizmanami: kacza łza pozwalała uzdrawiać rany, jelonowy róg chronił przed złem, a kocia wstążka zapewniała szczęście. Słoń podarował mu fragment swej magicznej trąby, dzięki czemu Kazuki rozumiał mowę zwierząt.
Kazuki wrócił do swojego państwa ze skarbem największym — przyjaźnią całego leśnego świata . Opowieści o jego odwadze i sercu krążyły na skrzydłach ptaków i w szumie traw przez długie, długie pokolenia.
Tak kończy się wielka przygoda dzielnego samuraja Kazukiego i jego niezwykłych przyjaciół, którzy razem przezwyciężyli mrocznego czarnoksiężnika. Zamknij teraz oczka, moje kochanie, i niech świat baśni zabierze cię w podróż pełną magii, odwagi i serdecznej przyjaźni . Dobranoc, mała podróżniczko snów.