Dawno, dawno temu, jeszcze zanim ludzie nauczyli się podróżować po szerokich morzach, istniała pośrodku Błękitnego Oceanu wyspa tak niezwykła, że nawet najstarsze syreny nie znały wszystkich jej tajemnic.
na rysunku: Sowa
Wyspa była otoczona pasem mieniących się turkusów fal, na których słychać było śpiew wiatrów i skrzek tęczowych ptaków. Wśród bujnych lasów, ukwieconych polan i srebrzystych strumieni żyły stworzenia, o jakich najśmielszym podróżnikom się nie śniło – od maleńkich, migoczących ważek, po majestatyczne jelenie z porożem lśniącym jak kryształ.
W sercu tej magicznej wyspy mieszkała dobra wiedźma Wanda.
na rysunku: Wilk
Miała ona siwe włosy upięte w gruby warkocz, dobrotliwe oczy barwy mchu i dłonie pachnące ziołami. Jej chatka stała otoczona fioletową mgiełką lawendy u stóp starego dębu, który ponoć pamiętał czasy, gdy gwiazdy schodziły na ziemię podczas letnich przesileń. Wanda umiała leczyć zwierzęta tylko samym dotykiem dłoni – wystarczyło, że zaśpiewała cicho pieśń uzdrawiania, a najmniejsza łapka, skrzydło czy pyszczek natychmiast powracały do zdrowia.
na rysunku: Krowa
Nieopodal chatki Wandy, w cieniu gór, rozpościerała się Dolina Mądrych Zwierząt – miejsce, gdzie czworo najważniejszych i wyjątkowych mieszkańców wyspy dbało o harmonię jej świata. Była tu Sówka Sybilla: drobna, srebrnopióra strażniczka leśnej mądrości, która znała skrytki każdego orzechowego ptaka oraz rozumiała mowę roślin. Żabka Felicja, zielona jak poranna trawa i szybka jak błyskawica w burzy, potrafiła skakać przez szerokie rozpadliny i była mistrzynią rozwiązywania wodnych zagadek.
na rysunku: Zły Czarownik
Wilk Hubert, o miękkiej szarej sierści, miał doskonały słuch, węch i wyczucie niebezpieczeństwa, nigdy nie dawał się zaskoczyć. I wreszcie – Krowa Melania, o pełnych ciepła oczach i wielkim sercu, przygotowywała najsmaczniejsze mleko na całej wyspie, którym leczyła smutki i niepokoje wszystkich mieszkańców.
Niestety, nie wszystkie stworzenia życzyły wyspie dobrze.
na rysunku: Dolina
Poza horyzontem, na szczycie zamglonej góry, żył mag o imieniu Zgorzknik. Mimo że kiedyś był wesołym czarodziejem, z czasem pozwolił, by zazdrość i zgryzota zatruły mu serce. Usłyszawszy o niezwykłych mocach Dobrej Wiedźmy i sile zgranej Doliny Zwierząt, powziął podły plan – zapragnął rządzić wyspą, gdzie wszyscy byli szczęśliwi bez jego udziału.
na rysunku: Wyspa
Pewnego ranka, gdy słońce lśniło w kroplach rosy, Wanda jak zwykle opiekowała się chorym króliczkiem. Gdy tylko podeszła do cienistego zakątka lasu, zza krzaków wynurzył się ciemny kształt. To Zgorzknik, z oczami błyszczącymi jak dwa kawałki węgla, wycedził przez zęby mroczną inkantację i wystrzelił smugę szarej mgły w stronę Wandy.
na rysunku: Żaba
Nim zdążyła się odwrócić, jej ciało zesztywniało i zamieniła się w posąg z niebieskawego kamienia, a echo jej śpiewu zawisło nad wyspą niczym smutny wiatr.
Jednak Zgorzknik wiedział, że Dolina Mądrych Zwierząt może być jego zgubą. Rzucił więc kolejne zaklęcie, które sprawiło, że zwierzęta zapomniały o własnych mocach . Sówka nie mogła już odczytać gwiazd, Żabka nie pamiętała, że potrafi skakać na niewyobrażalne odległości, Wilk zgubił wyostrzone zmysły, a Krowa czuła się osamotniona i bezradna.
W Dolinie zapanował chaos. Zdezorientowane zwierzęta, czując, że wydarzyło się coś strasznego, postanowiły działać . Po naradzie w cieniu starego orzecha wyruszyły na poszukiwanie starej, legendarnej Sowy Przodków – najmądrzejszej istoty na wyspie, która jak szeptano, potrafiła zgłębiać przeszłość i przywracać utracone wspomnienia.
Podróż okazała się pełna przygód i niespodzianek. Zwierzęta musiały przebyć rwącą rzekę, nad którą wisiał tylko lichy mostek z paproci i gałęzi . Żabka Felicja, choć niepewna siebie, postanowiła spróbować; zaryzykowała pierwszy skok, stawiając łapki na śliskim pniu. Udało się! Za jej przykładem ruszyła reszta, co pomogło im uwierzyć w siebie. W dalszej wędrówce trafili do Czarnego Boru, gdzie słychać było cienie starych strachów . Wilk Hubert, mimo lęku, podprowadził przyjaciół wytyczając bezpieczną ścieżkę, a Krowa Melania, widząc, że Sówka bardzo się denerwuje, tuliła ją ciepłym pyskiem. Z każdym kolejnym krokiem, w chwilach kryzysu, zwierzęta odkrywały, że jednak coś w nich wciąż świeci – latarnia prawdziwych darów.
W końcu, po dniach pełnych prób, stanęli na szczycie skalistej góry . Tam, na najstarszym konarze dębu, czuwała Sowa Przodków, jej pióra iskrzyły się srebrzystym światłem, a w oczach odbijały się dawne czasy. Słuchała uważnie opowieści przybyszy, kiwając z łagodnością głową. „Aby odzyskać swe moce,” rzekła melodyjnym głosem, „musicie wykazać się czterema cnotami – mądrością, odwagą, współpracą i sercem . Gotowi?”
Zwierzaki bez wahania podjęły wyzwanie. Sówka musiała rozwiązać zagadkę, która brzmiała: „Co wzrasta, gdy się dzieli?” Po krótkim namyśle odpowiedziała: „Przyjaźń!” Żabka musiała przeskoczyć fosę wypełnioną lustrzanymi liśćmi – udało jej się, gdy tylko uwierzyła w siebie. Wilk, stojąc przed rozwidleniem ścieżek, dzięki swej roztropności wybrał tę właściwą, prowadzącą przez łąkę pełną leczniczych roślin . Krowa została postawiona przed płaczącym jeżem, którego ukołysała i rozweseliła śpiewem.
Sowa Przodków uśmiechnęła się łagodnie i unosząc skrzydła, uniosła ku nim promień księżycowego światła. „Macie w sobie moc! Nigdy o tym nie zapominajcie .” Stary dąb wydał z siebie tajemniczy dźwięk i z jego kory wyłoniła się magiczna różdżka, misternie zdobiona listowiem i błękitnym kryształem.
Zamieniając wdzięczność w odwagę, czwórka przyjaciół ruszyła biegiem na polanę, gdzie skamieniała Wanda stała wśród uwiędłych, lecz wciąż pięknych kwiatów. Ustawili się dookoła posągu, splecionymi łapami, skrzydłami i kopytami przekazując sobie siłę . Różdżka zajaśniała, gdy Sówka wypowiedziała słowa pieśni uzdrawiania.
W tym momencie zza drzew wypadł Zgorzknik, rzucając w ich stronę ciemną chmurę. Ale przyjaźń zwierząt była tak silna, że jego zaklęcia prześlizgnęły się, nie czyniąc szkody . Światło wspólnej siły rozproszyło ciemność, Wanda powoli zrzuciła kamienne okowy, a radosny dźwięk jej śmiechu powędrował przez wyspę.
Zgorzknik, widząc, że nie ma szans z mocą miłości i współpracy, uciekł, a od czasu do czasu mieszkańcy wyspy widywali tylko jego cień na horyzoncie, który szybko zamieniał się w obłok smutku i rozczarowania.
Wanda przytuliła każdego ze swoich przyjaciół, dziękując im od serca . Przysięgła, że już nigdy nie pozwoli, by zło zakradło się do ich domu. Razem wrócili do Doliny Mądrych Zwierząt, gdzie długo świętowali przy ognisku, śpiewając pieśni i opowiadając historie. Powróciła radość, a wszyscy mieszkańcy wyspy wiedzieli już, że nie ma silniejszej magii nad przyjaźń, współpracę i odwagę .
Od tamtej pory Zaczarowana Wyspa stała się miejscem, gdzie każde stworzenie czuło się mile widziane. Wanda wraz z Sybillą, Felicją, Hubertem i Melanią czuwali nad kolejnymi pokoleniami, ucząc je, że nawet wtedy, gdy spotka je coś złego, razem mogą przezwyciężyć wszystko. Zgorzknika dawno już na wyspie nie było, ale lekcja o tym, że dobro wraca, pozostała żywa na zawsze – niczym echem w śpiewie porannych ptaków i cichych opowieściach kamieni .
A jeśli kiedyś popłyniesz daleko za morza i znajdziesz tę wyspę, być może spotkasz kogoś, kto opowie ci tę historię jeszcze raz.