Dawno, dawno temu, w samym sercu lśniącej doliny, gdzie rzeki opowiadają swoje historie cicho szemrząc wśród paproci, a mgły ścielą się nisko nad wysokimi trawami, żył mądry czarodziej imieniem Miron.
na rysunku: Ćma
Jego długa, srebrna broda połyskiwała w słońcu niczym pajęcza nić, a oczy iskrzyły się odwieczną dobrocią. Był uwielbiany przez mieszkańców krainy nie tylko za swą mądrość, lecz także za szacunek do wszystkich stworzeń – od najmniejszych mrówek, aż po dumne jelenie.
W tejże krainie, głęboko w cieniu lasu, czaił się inny mag – czarnoksiężnik o imieniu Alkazar.
na rysunku: Rzeka
Zazdrościł Mironowi jego dobroci i zdolności rozumienia mowy zwierząt. Alkazar był samotny, a jego serce coraz mocniej zaciągała mgła goryczy. Gdy dowiedział się, że Miron planuje wielką wyprawę rzeczną, poczuł, jak w jego duszy rodzi się groźny plan.
na rysunku: Jeż
Postanowił bowiem zdobyć moc czarodzieja i w końcu zapanować nad krainą.
Poranek, w który Miron szykował się do przygody, był rześki i pachniał wiosną. Na starannie zdobionym drewnianym statku pojawiły się jego najwierniejsze zwierzęce przyjaciółki: Motylka – delikatna, kolorowa dama tańcząca na wietrze, Papuga – papuzica o piórach we wszystkich barwach tęczy, Jeż o srebrnych kolcach i bystrym spojrzeniu, oraz Kruk, którego mądrze połyskujące czarne oczy widziały nie jedno.
na rysunku: Papuga
Każdy z nich niósł bogactwo własnych talentów i osobliwy, zwierzęcy urok.
Zanim jednak wyruszyli, do brzegu podpłynął nieznajomy, którego twarz ukrywał obszerny kapitański kapelusz. – Kapitan Rufus do usług! – zawołał radośnie Alkazar w przebraniu, z pełnym zapału uśmiechem.
na rysunku: Statek
Miron, uraczony uprzejmością nowego towarzysza, przyjął go na pokład, nie zdając sobie sprawy, że to zakamuflowany czarnoksiężnik.
Wielka wyprawa rozpoczęła się w promieniach porannego słońca. Woda była przezroczysta niczym kryształ i pełna cienistych odbić roślin.
na rysunku: Kruk
Statek sunął powoli po rzece, mijając szumiące trzciny, pływające wyspy lilii wodnych oraz mosty z pnączy zbudowane przez psotne wydry. Miron i jego przyjaciele oswajali cudowną podróż wieloma grami i naukami: Motylka uczyła Papugę powietrznych piruetów, Papuga szeptała Jeżowi w ucho słowa w dalekich dialektach, Jeż demonstrował Krukowi tajniki kryjówki wśród opadłych liści, a Kruk do późna opowiadał wszystkim, jak czytać sekrety migocących na niebie gwiazd.
Zły czarnoksiężnik, ukryty pod kaptem swego przebranka, patrzył z ukosa, knując.
na rysunku: Ciemny Czarodziej
Wypuścił w noc srebrzyste nietoperze – swoje szpiegowskie zaklęcia – by śledzić każde słowo i każdy gest. Szeptał słowa zaklęć pod nosem, cierpliwie czekając na odpowiedni moment.
Nadszedł dzień, gdy statek zbliżył się do wielkiego wodospadu, nazywanego Płaczącą Weloną . Chmury wody unosiły się wokół jak woal tajemniczej księżniczki, a szum przypominał śmiech elfów. To właśnie tam Alkazar zdecydował się działać. Stanął na dziobie, rozłożył szeroko ręce, a jego cień wydłużył się na pokładzie niczym czarny smok .
– Teraz moja kolej! – zagrzmiał groźnie, rzucając złowrogie zaklęcie. Ciemność zaplotła się wokół Mirona, osłabiając czarodzieja i odbierając mu głos. Statek zaczął niebezpiecznie chwiać się na falach, a zwierzęta spanikowały .
Ale Jeż, z natury niepozorny bohater, zdążył przeniknąć sytuację. – Posłuchajcie! – szepnął stanowczo. – Tylko razem możemy pokonać zło! Połączmy nasze umiejętności!
Papuga uniosła się i zaczęła recytować obcojęzyczne zaklęcia, które wybrzmiewały niczym piosenka nad rzeką, aż powietrze rozświetliła złota mgiełka . Motylka wzleciała ku wirującym kroplom wodospadu i zatańczyła, tworząc wokół Alkazara mieniący się krąg energii. Kruk, korzystając z nauk gwiazd, zanucił pradawny, potężny psalm, którego dźwięk wniknął w sam środek rzeki.
Wówczas z głębi wody wyłoniły się magiczne świetliki i utkały wokół czarnoksiężnika sieć światła . Przerażony Alkazar próbował się wyrwać, lecz sieć z każdą chwilą stawała się mocniejsza. Czarodziej Miron poczuł napływ nowej siły, a gdy przyjaciele jeszcze mocniej złączyli dłonie i łapki, z ich serc wytrysnęła miłość i dobro, które dokładnie na odwrót działały niż czarna magia, przeganiając całe zło z pokładu.
Alkazar, spętany własną chciwością i zazdrością, przeniknął przez magiczną kurtynę światła, która rozmyła jego czar . W mgnieniu oka czarnoksiężnik zniknął, unosząc się wraz z wiatrem daleko za horyzont, a kraina raz jeszcze rozjaśniła się światłem.
Statek opłynął wodospad, kołysząc się lekko jak wielka łódź marzeń, a potem, w pełnej harmonii, wyprawa ruszyła dalej – ku nowym przygodom. Miron nie zapomniał o pomocy przyjaciół . W nagrodę podarował Motylce skrzydła migoczące wszystkimi barwami zorzy, Papudze – głos, którym mogła rozmawiać ze wszystkimi istotami świata, Jeżowi kolce zmieniające kolor zależnie od nastroju, a Krukowi magiczne pióro, którym można było pisać po niebie przepowiednie.
I tak, w ciepłym świetle zachodzącego słońca, statek płynął dalej wśród śpiewu ptaków i zapachu wodnych kwiatów. Czarodziej i jego przyjaciele stali się strażnikami krainy, ucząc inne stworzenia, że siła przyjaźni, dobro i współpraca pokonają każdą ciemność .
A kiedy noc zamykała powieki nad doliną, Miron opowiadał nową bajkę, aby nikt nigdy nie zapomniał, że bajki – jeśli tylko im pozwolimy – mogą stać się prawdą.