Dawno, dawno temu, za lasami, górami i rozległymi jeziorami, leżało magiczne królestwo zwierząt, pełne dziwacznych cudów i zaklętych ścieżek.
na rysunku: Statek
Pośród piaskowych wzgórz i zagadkowych bagien mieszkał dzielny rycerz imieniem Walenty. Nie miał on zamku ni bogactw, ale jego serce było silniejsze niż stal, a odwaga lśniła w oczach, jak najczystsze diamenty w królewskiej koronie.
Walenty od dawna wiedział o mrocznym mieszkańcu opuszczonej groty – wampirze, który siać miał postrach wśród ludzi i zwierząt.
na rysunku: Jeż
Wadim, bo takie nosił imię, był kiedyś pogromcą bestii i ochotnikiem w służbie dobra, lecz okrutna czarownica z Mordowiska rzuciła nań czar, więżąc jego duszę pośród cieni. Nie mogąc znieść cierpienia swego ludu, Walenty przyrzekł sobie, że znajdzie sposób na pozbycie się straszliwego wampira – albo przynajmniej przywróci w krainie dawny spokój.
Pewnego ranka, gdy mgły tańczyły jeszcze nad skrzącym się srebrem jeziorem, rycerz ruszył do pradawnego lasu.
na rysunku: Krowa
Puszcza była przesnuta pajęczyną światła i cieni, a każdy jej zakątek szumiał baśniami. Szurając trawą, Walenty nagle spotkał roztrzęsioną wiewiórkę Wandę. Miała wielkie, czarne oczka jak dwa węgielki i futerko puchate jak śnieg w styczniu.
na rysunku: Złota rybka
– Panie Walenty! Proszę, pomóż! – wołała wiewiórka, podskakując z troski. – Mój przyjaciel Henryk, najmilszy jeżyk w całym zwierzęcym królestwie, wpadł do lodowatego jeziora i nie potrafi się wydostać!
Rycerz natychmiast rzucił się na ratunek. Przebiegał przez leśną polankę, gdzie kępki mchu pachniały rosą, aż dotarł do brzegu.
na rysunku: Jezioro
Jezioro rozpościerało się szeroką taflą, cichą niczym srebrne lustro. Pomiędzy trzcinami dostrzegł biednego jeżyka, który kurczowo trzymał się wystającej gałęzi i drżał z zimna.
Tymczasem na pobliskim wzgórzu majestatycznie spoglądała krowa Klementyna.
na rysunku: Wiewiórka
Mądre oczy spoglądały w dół, nozdrza drgały z niepokoju, a gruby biało-czarny ogon kołysał się na wietrze niczym chorągiew. Klementyna była królową krów, słynąła z pomysłowości i dobroci.
Kiedy zobaczyła Walentego, Wandę i Henryka w tarapatach, bez zwłoki zeszła z pagórkowatego tronu.
na rysunku: Wampir
Jej mocarne racice stukały o kamienie, a dzwonek na szyi wygrywał ciche melodie nadziei. Razem, cała trójka – dzielny rycerz, zwinna wiewiórka i wspaniała krowa – wymyślili chytry plan.
Klementyna zanurzyła długi, mocny ogon w zimnej wodzie, delikatnie go pluściła, a Walenty, z całą swą siłą i odwagą, trzymał ją za silne nogi, by nie straciła równowagi na śliskim brzegu . Wanda śmignęła na najbliższą gałąź, by przyciągnąć wodnego jeżyka ku ogonowi Klementyny.
Henryk, choć zmarznięty i wystraszony, złapał się ogona niczym zbawczego kapelusza. Pociągnęli go wszyscy razem – i uroczysty westchnienie ulgi rozniosło się po całym lesie . Henryk aż zapiszczał z radości i wdzięczności.
Zanim jednak zdążyli odpocząć po akcji ratunkowej, z wód jeziora wynurzył się złoty blask. To Ryszard – magiczna rybka, stuletnia strażniczka podwodnych skarbów! Migotała wszystkimi kolorami tęczy, a jej płetwy układały się w kształt koronki .
– Dzielni przyjaciele, uratowaliście Henryka, a więc należy się wam nagroda – powiedziała cichym, pluszczącym głosem. – Spełnię jedno życzenie, ale musicie wybrać je wspólnie, mądrze i z miłością.
Walenty zastanawiał się długo . Zwierzęta popatrywały na niego z ufnością, a jezioro szumiało w tle. Wreszcie rycerz przemówił:
– Prosimy, Ryszardzie, o magiczny statek, którym możemy popłynąć aż do groty wampira Wadima, aby spróbować go pokonać – i przywrócić pokój naszej ukochanej krainie!
Rybka uśmiechnęła się, zatoczyła piruety – i nagle pod stopami drużyny rozłożył się ogromny liść lilii wodnej. Powiększył się, zamienił w piękny statek z kryształowymi żaglami, a przodkiem w kształcie głowy mitycznego smoka . Na pokładzie były skrzyneczki z łukami, mieczami i zbrojami – wszystko dla odważnych przyjaciół.
Podczas rejsu przez srebrzyste jezioro, Walenty uczył innych sztuki walki. Klementyna dzierżyła miecz z gracją i siłą, jakiej nie powstydziłby się najodważniejszy wojownik . Wanda, lekka jak piórko, celnie wypuszczała strzały z miniaturowego łuku, a Henryk – ćwiczył wymyślną technikę walki kolcami. Ryszard opowiadał stare morskie legendy, ucząc ich wytrwałości.
Gdy wśród mgieł pojawił się czarny klif, pod którym kryła się grota Wadima, serca zaczęły bić szybciej . Ze ścian groty spływały lśniące stalaktyty, a kamienie wokół jarzyły się fosforycznym światłem.
W środku królowała cisza, ciemność i chłód. W głębi groty drużyna dostrzegła cień wampira, blado spoczywającego w olbrzymiej, omszałej trumnie . Walenty już miał zadać cios mieczem o srebrnym ostrzu, gdy ujrzał, że potwór trzyma w ręku pożółkły list.
– Poczytaj – szepnęła Wanda.
Na pergaminie, drżącym od łez, stały słowa: „Błagam, jeśli ktoś to czyta – pomóż . Dawno temu byłem dobry, ale zła czarownica zamieniła mnie w bestię. Wyzwólcie mnie!”
Drużyna, zamiast walczyć, poczuła współczucie. Klementyna rzuciła ciepły szal na ramiona wampira, Wanda podała mu żołędzia, a Henryk wtulił się odważnie do jego ręki .
– Musimy odnaleźć czarownicę! – ozwał się Walenty. – Tylko ona może unieważnić klątwę.
I tak rozpoczęła się kolejna, niebezpieczna wyprawa . Przyjaciele przedzierali się przez trujące mokradła pełne świetlików, wspinali się po stromych skałach, gdzie gnieździły się skrzydlate salamandry, rozmawiali z mądrą sówką Sonią, która podpowiedziała im, że czarownica mieszkała w Szklanej Wieży otoczonej zaroślami cierni.
Przechodzili przez złotą polanę, gdzie czas płynął szybciej, przyjaciół poddawano próbom cierpliwości i pomysłowości. Walenty odnalazł klucz do serca czarownicy: był to kryształowy dzwonek empatii . Gdy przed nią stanęli, nie walczyli, lecz opowiedzieli jej o odwadze, przyjaźni i współczuciu. Czarownica, widząc ich starania i łzy w oczach Wandzi, zdjęła z Wadima straszliwą klątwę.
Wadim powoli zmieniał się w człowieka o dobrych oczach i ciemnych, lśniących włosach . Ukląkł przed przyjaciółmi. – Jestem wam winien życie i pokój w moim sercu – wyszeptał, tuląc każdego z osobna.
Cała drużyna wróciła na statek, a jezioro rozbłysło tysiącem światełek radosnych świetlików – nowiny o zakończonej klątwie rozniosły się po całym świecie .
Od tego dnia Walenty, Wadim, Klementyna, Wanda i Henryk stali się Strażnikami Krainy Zwierząt. Ustanowili święto przyjaźni i uczyli kolejne pokolenia, że prawdziwa odwaga to nie walka, lecz serce otwarte na innych i gotowość do pomocy nawet tym, którzy wydają się być najgroźniejsi.
A kiedy zapadła noc, cisza przytuliła las i łąkę . Małe zwierzątka zamknęły oczka, a dzieci śniły o statku na jeziorze, o przygodach wśród magicznych roślin i o tym, że każdy, nawet najbardziej wyjątkowy, może stać się bohaterem serca. Dobranoc, skarbie! Śnij kolorowo o Rycerzu, Wampirze i Przyjaciołach ze Zwierzęcego Królestwa…