Dawno, dawno temu, gdzieś na krańcu rozległej, pachnącej łąki i tuż pod cienistą kurtyną pradawnych drzew, leżała mała wioska.
na rysunku: Słoń
Pośród kolorowych domków, cichych ogródków i muzyki świerszczy, mieszkała Zosia – ciekawska, bystra dziewczynka o błyszczących oczach i warkoczach zaplatanych przez mamę. Każdego wieczoru Zosia słuchała babcinej opowieści o tajemniczym, magicznym lesie. Podobno żyły tam nie tylko niezwykłe zwierzęta, ale i istoty, o jakich ludziom się nie śniło – elfy, skrzaty, a nawet gobliny! Była jednak jedna zasada: lasu nie wolno lekceważyć, bo kryje w sobie wiele zagadek.
na rysunku: Goblin
.. i nie każda dusza w nim mieszka przyjaźnie.
na rysunku: Orzeł
Nazajutrz, gdy rosa jeszcze skrzyła się na trawie, a słońce leniwie wspinało się po niebie, Zosia postanowiła podkraść się na skraj lasu. Gdy wkroczyła pod zielony baldachim liści, zaskoczyło ją, jak od razu zapadła cisza pełna czekania. Drzewa szumiały szeptem, pachniało mchem, a gdzieś daleko zakwilił dzięcioł.
na rysunku: Pies
Zosia stawiała ciche kroki, aż nagle usłyszała cichutkie szlochnięcie, tak żałosne i samotne, że serce aż jej zmiękło.
Między korzeniami starej, omszałej gruszy siedział mały stworek o zielonej skórze, uszach sterczących niczym pokrzywy i oczach jak kałuża po burzy. Był to goblin, a dokładniej – Gucio, znany jako największy psotnik wśród wszystkich leśnych istot.
na rysunku: Indyk
Teraz jednak nie wyglądał groźnie – płakał i trzymał w ręku pusty kijek. "Och, zgubiłem moją magiczną różdżkę!", zawodził chłopiec. "Bez niej nie wrócę do Domu Półcieni, a las będzie się śmiał!" Zosia, odważnie pokonując lekkie drżenie serca, przysiadła obok goblina.
na rysunku: Las
"Pozwól, że ci pomogę, tylko powiedz – jak to się stało?"
Wkrótce ruszyli razem przed siebie. Zosia wiedziała, że zwierzęcy przyjaciele jej babci potrafią zdziałać cuda. Przedzierała się przez paprocie, nawołując po imieniu: „Słoń, dasz radę nam pomóc?” Odpowiedział jej spokojny, głęboki głos.
na rysunku: Las
Wśród drzew pojawił się sędziwy słoń Marmur – miał zmarszczki głębokie jak doliny i łagodne oczy. "Poszukajcie psa, dzieci. Jego nos nieraz znalazł to, co dawno przepadło w puszczy . Ale bądźcie ostrożni, bo nie wszystko w tym lesie jest tym, czym się wydaje."
Pies, imieniem Miki, czekał przy strumieniu, gdzie zwykle tropił ślady sarenek. Miał aksamitną sierść, a ogonem merdał tak żarliwie, że trawa fruwała wokół . Po powąchaniu różnych zapachów, zamerdał radośnie: "Pora ruszać!" Poprowadził Zosię i Gucia ku wyższym wzniesieniom, gdzie krążył orzeł Bogumił, władca przestworzy lasu. Orzeł zatoczył krąg nad głowami i z wysoka, z oczyma czujnymi jak dwie bursztynowe latarnie, zawołał: "Różdżkę niesie na szczyt skały Indyk Lodowy – uparty, zazdrosny, który sam pragnie magii. Tam, gdzie nie dociera śmiech i nie dochodzi śpiew, musicie pokazać moc serca ."
Podróż była długa. Gąszcze kłuły nogi, mchy lepiły się do butów, w oddali kusiły tajemnicze wirujące świetliki. Był nawet moment, gdy goblin zaczął narzekać i kręcić nosem, ale Zosia dodała mu odwagi słodkim jabłkiem i opowieściami o swojej rodzinie . Przyjaciele coraz bardziej trzymali się razem, pomagali sobie, gdy ktoś się potknął lub zagubił w liliowym chruście.
Wreszcie, pośród mgieł, wyłoniła się potężna skała. Na jej szczycie, błyszcząc w promieniach słońca, siedział Indyk Lodowy . Jego pióra iskrzyły się niebiesko-złotym połyskiem, a oczy płonęły żalem i tęsknotą. Na grzbiecie miał – tak, to była zgubiona różdżka! Indyk jednak syknął zniecierpliwiony: "Tyle lat czekałem na szansę! Ja pragnę mocy! Nikt mi jej nie odbierze!"
Wtedy Zosia postąpiła naprzód. "Indyku, my wszyscy pragniemy być wyjątkowi . Ale prawdziwa moc nie płynie z przedmiotów – rodzi się w sercu, gdy dzielisz ją z innymi. Popatrz – goblin, pies, orzeł i słoń – sami, każdy z nas byłby słaby. Ale wspólnie ... zdołaliśmy przejść przez cały las i odnaleźć ciebie . Przyłącz się do nas, a siła przyjaźni rozświetli ten las bardziej niż jakakolwiek magia!"
Na te słowa indyk zadrżał – powoli zgasł ogień w jego oczach, a w piórach zatańczyło światło. Z ciężkim westchnieniem oddał magiczną różdżkę goblinowi. „Moc przyjaciół jest większa niż moje marzenia o potędze” – szepnął i otulił się skrzydłami .
Po powrocie do wioski, wszyscy jej mieszkańcy słuchali z zapartym tchem opowieści Zosi. Od tej pory las i wieś żyły w harmonii. A Zosia, choć była jeszcze mała, została opiekunką zwierząt i magicznych tajemnic lasu . Ludzie odwiedzali ją, by usłyszeć o psotach goblinów, tańcach indyków i przygodach, które udowadniały, że największa siła drzemie w sercu i wśród przyjaciół.
I oto tak kończy się bajka – Zosia spogląda przez okno na rozgwieżdżone niebo, a noc niesie szept: Odwaga, mądrość i dobroć czynią cuda większe niż wszystkie czary świata. Śpij spokojnie, maleńka . Dobranoc!