Dawno, dawno temu, na samym skraju świata, gdzie niebo spotykało się z lazurową taflą morza, a szmaragdowe lasy szumiały niezwykłymi opowieściami, leżała mała, zaczarowana wyspa. Wśród gęstych paproci, olbrzymich paprotników i wonnych, kolorowych kwiatów mieszkał Elf imieniem Elenion. Miał świetliste, kasztanowe włosy splecione w warkocz, uszy szpiczaste i zawsze ciekawe świata oczy, które lśniły niczym poranne krople rosy.
na rysunku: Wiewiórka
Elenion słynął na całej wyspie z odwagi i dobroci. Pomagał ptakom wypadającym z gniazd, leczył łapki chorym zajączkom, a nawet rozmawiał z drzewami, które zdradzały mu swoje sekrety. Był też mądry – potrafił rozwiązać najtrudniejszą zagadkę i odgonić burzę jednym uśmiechem.
na rysunku: Owca
Lecz pewnego dnia wiatr przyniósł wieść niespokojną: zza Wielkiego Lasu, na dnie Mrocznej Doliny zamieszkał okrutny czarodziej Galdur. Jego magiczna moc gęstniała jak chmura burzowa; miał on grotę w samym centrum doliny, a wokół niej wiła się rzeka pełna błękitnych płomieni i cieni. Czarodziej pragnął ujarzmić całą wyspę – zamieniać radość w smutek, a śmiech w ciszę.
na rysunku: Lis
Elenion wiedział, że nie może na to pozwolić. Spakował więc do swojego płóciennego woreczka srebrną lutnię, kilka płatków zaczarowanego kwiatu oraz baśniowe lusterko, po czym wyruszył przez knieje, ścieżkami malowanymi poranną mgłą.
Wędrówka była daleka, ale Elenion nie szedł sam.
na rysunku: Szczeniak
Pierwsza pojawiła się przed nim Siwka, klacz o grzywie białej jak śnieg. "Wsiadaj, przyjacielu! Przemierzymy razem najdalsze zakątki wyspy!" – rzekła wesoło, stukając kopytkiem. Siwka niosła Eleniona przez splątane, korzenne ścieżki, aż spotkali Gołąbkę Perłową, która usiadła mu na ramieniu.
na rysunku: Goląb
Perłowa trzepotała skrzydełkami i opowiadała o sekretnych, najkrótszych dróżkach prowadzących do doliny czarodzieja.
Gdy słońce pożegnało się już z horyzontem i zjawiły się pierwsze gwiazdy, Elenion i jego towarzysze natknęli się na małą, puchatą Owcę. Owca znała wszystkie legendy – z szerokim uśmiechem wyjaśniła Elfowi, jak rozproszyć potęgę złych zaklęć: "Pamiętaj, by nie dać się zwieść złudzeniom.
na rysunku: Kret
Najsilniejsze czary pokonasz, jeśli serce masz czyste, a myśli odważne!".
Rankiem, zanim mgła się podniosła, z krzaków wynurzył się sprytny Lis rudzielcowa. "Pomogę ci, Elenionie, bo wiem, co knuje Galdur – razem jesteśmy silni!" – szepnął, błyskając oczkami.
na rysunku: Koń
Drużyna dotarła wreszcie nad przepaść Mrocznej Doliny. Grota czarodzieja szczerzyła swe kamienne zęby zawinięte czarnymi pnączami, a z wnętrza dochodziły dziwne szepty. Galdur stał przy swoim kryształowym stole, otoczony gromadą cieni o oczach jak szmaragdowe iskry.
na rysunku: Czarnoksiężnik
Walka była zacięta. Lis okrążał złego czarodzieja, mylił jego wzrok i wykradał mu składniki do magicznych mikstur. Siwka tupała mocno, aż skały zatrzęsły się u wejścia groty . Gołąbka swoim spokojnym śpiewem rozpraszała złowrogie czary, a Owca odczytywała starożytne zaklęcia rozbrajające Galdura ze złych mocy.
Elenion stanął naprzeciw czarodzieja, dzierżąc srebrną lutnię. Zagrał na niej pieśń odważnych serc – dźwięki tak czyste i piękne, że Galdur poczuł, jak mrok w nim topnieje, a zło osuwa się w cień . Serca wszystkich zaczęły drżeć z radości, a cienie uciekły z doliny, chowane przez promienie słońca.
Galdur pokonany, zrozumiał swoje błędy. Zamiast złości, poczuł wdzięczność – obiecał, że odtąd będzie dbał o wyspę i wszystkich jej mieszkańców .
Elf wraz z przyjaciółmi świętowali zwycięstwo, tańcząc i śpiewając wśród kwiatów. Dołączył do nich Kret, który wykopał podziemny labirynt-zjeżdżalnię do zabaw, oraz Sóweczka o wielkich, mądrych oczach. Sóweczka opowiedziała Elfowi jeszcze jedną bajkę – o tym, że nawet najciemniejsza noc kiedyś kończy się świtem .
Tuż przy wodopoju czekał Szczeniaczek, który uczył ich gry w chowanego i w berka. Dzień upłynął im na wspólnej zabawie i śmiechu. Elf zrozumiał, że odwaga i przyjaźń to najpotężniejsze czary świata .
Od tej pory Elenion i jego drużyna byli nierozłączni. Każde ich nowe spotkanie rozpoczynało się – tak jak ta historia – od słów: "Wspólnymi siłami pokonamy wszystko!". I tak wyspa znów rozbrzmiewała szczęściem, opowieściami i dźwiękiem srebrnej lutni .