Dawno, dawno temu, gdy gwiazdy na nocnym niebie tańczyły blaskiem pośród rozedrganych zorzy, tam, gdzie spokojna rzeka leniwie przytulała się do lodowej tundry, rozciągała się niezwykła kraina, pełna magicznych stworzeń i najprawdziwszych cudów natury.
na rysunku: Żyrafa
W tej odległej krainie mieszkała mała wróżka o imieniu Zuzia. Miała skrzydełka lśniące kolorami porannej rosy i sukienkę utkane z płatków koniczyny. Codziennie latała nad łąkami, rozmawiała ze śpiewającymi ptakami i podziwiała padający śnieg, przypominający cukrową watę, która otulała całą ziemię.
na rysunku: Indyk
Zuzia była nie tylko piękna, ale i bardzo mądra. Kochała pomagać wszystkim, którzy znaleźli się w potrzebie i najbardziej ze wszystkiego marzyła, by nauczyć każde zwierzątko w krainie żyć w zgodzie i przyjaźni. Nosiła w kieszonkach maleńkie fiolki z odrobiną magicznego pyłu – gotowa podarować odrobinę szczęścia każdemu, kto jej potrzebuje.
na rysunku: Rzeka
Pewnego ranka, podczas wędrówki brzegiem srebrzystej rzeki, Zuzia usłyszała żałosny płacz. Pod gęstym, omszałym krzakiem ukrywał się Bartek, borsuk o futrze szarym jak dym, którego oczka błyszczały jak dwa czarne koraliki. Przerażony Bartek drżał, bo na środku polany, zupełnie niespodziewanie, stanął przed nim ogromny Cyklop – stwór o jednym, wielkim jak księżyc oku.
na rysunku: Borsuk
Cyklop miał skórę jak gruba, popękana kora i dłoń wielkości dorodnej dyni. Tupał nogami, aż ziemia podskakiwała, i próbował rozgrzebywać norę Bartka.
"Ej, ty, przestań!" – zawołała Zuzia, szybując wysoko nad ich głowami i rozsypując wokół siebie iskrzący się pyłek.
na rysunku: Tundra
Głos miała dźwięczny jak zaklęty dzwoneczek. "To dom mojego przyjaciela – każdy zasługuje na bezpieczne miejsce, nawet borsuczek, który tak kocha swoje podziemne królestwo."
Cyklop mruknął z niezadowoleniem, przewrócił się ciężko na ziemię i popatrzył na Zuzię z niedowierzaniem.
na rysunku: Cyklop
Był przyzwyczajony do tego, że wszyscy boją się jego wielkiego oka i mrocznego wzroku. Jednak odwaga wróżki i dobroć, która biła od niej jak ciepło ogniska, zawstydziły go.
"Dobrze, wróżko, nie będę burzył domu borsuka," burknął, "ale w zamian chcę nauczyć się czegoś, czego jeszcze nie wiem o tym świecie.
na rysunku: Szop pracz
Może od ciebie, może od twoich przyjaciół. Bo choć jestem wielki i silny, często czuję się samotny jak księżyc na niebie."
Tak się zaczęła niezwykła przygoda . Zuzia zaprosiła Cyklopa do swojego kolorowego świata. Najpierw poznali Rysia, szopa pracza, którego puchata kitka była tak puszysta, że można było się w niej ogrzać nawet podczas najzimniejszego wiatru. Rysio miał kieszenie pełne żołędzi i leśnych jagód i nauczył Cyklopa, jak zbierać jedzenie tak, by nie niszczyć przy tym roślin i nie zabierać go innym .
Następnie razem powędrowali do Turka, indyka o złotych piórach i donośnym głosie. Turk nauczył Cyklopa, jak słuchać i mówić spokojnie z innymi mieszkańcami tundry – bo przecież nie każdą sprawę trzeba rozwiązywać tupiąc i krzycząc. Gdy Cyklop pierwszy raz usiadł w kręgu ptaków, zająców i lisów, poczuł się dumny i szczęśliwy, że może być częścią tej leśnej rodziny .
Na końcu spotkali Żanetę, żyrafę, tak wysoką, że nawet najwyższe gałęzie drzew dotykała z łatwością. Żaneta pokazała Cyklopowi, jak ważne jest dbanie o rośliny – podlewanie korzeni, ochrona młodych drzewek i nie łamanie gałęzi dla zabawy. Cyklop zaprzyjaźnił się ze wszystkim zwierzętami, choć czasami jeszcze zapominał, jaką ma siłę i czasem zdarzało mu się niechcący złamać gałązkę, ale wszyscy byli dla niego wyrozumiali .
Z każdym dniem Cyklop stawał się coraz bardziej opanowany i serdeczny. Uczył się, jak cieszyć się przyjaźnią, nie tylko swoją potęgą. Zuzia obserwowała z dumą przemianę olbrzyma, a ich wspólne śniadania na polanie stały się prawdziwym, codziennym świętem .
Jednak pewnego wieczora, kiedy niebo rozświetlały już tylko gasnące zorze, zza wzgórz nadleciała chmura paskudnych cieni – złe stworzenia o wiecznie głodnych oczach i ostrych szponach, które złowrogo syczały, snując złe plany. Chciały wystraszyć i rozgonić mieszkańców krainy zwierząt, zabrać wszystko, co im się podobało i zniszczyć harmonię, którą tak długo budowali.
Cyklop, który teraz czuł się odpowiedzialny za nowych przyjaciół, natychmiast zebrał wszystkich na naradę przy zaczarowanym kamieniu .
Bartek borsuk rozpoczął kopanie najdłuższego i najbezpieczniejszego tunelu w całej historii tundrowej ziemi – pozwolił on zwierzętom podróżować niezauważenie pod samym nosem złych stworów. Rysio szop pracz przygotował sprytne pułapki z gałęzi, żołędzi i piasku – każda pułapka była tak wymyślna, że złe stwory wpadały w nią nic nie podejrzewając. Turk nauczył wszystkich mieszkańców, jak krzyczeć jednym głosem: tak głośno, żeby echo odbijało się od najdalszych gór, a złe stwory uciekały ze strachu . Żaneta zaś pomogła przy budowie mostu przez szeroką rzekę. Część zwierząt jej pomocą mogła uciec na drugą stronę, a część wręcz przeciwnie – sprytnie przechytrzyć wrogów.
Współpraca, spryt i niezwykła odwaga sprawiły, że złe stworzenia, zaskoczone jednością i pomysłowością zwierząt, zrejterowały, zostawiając krainę Zwierząt w spokoju . Cyklop, który pierwszy stanął na linii obrony, po raz pierwszy w życiu poczuł ciepło w sercu – nie z powodu swojej siły, ale dzięki wspólnej pracy i odwadze, na którą zdobył się dla przyjaciół.
Po tych wydarzeniach Zuzia postanowiła urządzić wspaniałą ucztę. Magiczne światła wisiały między drzewami, potraw było tyle, że jeszcze długo potem opowiadano o nich legendy: leśne jagody w karmelu, roztopione płatki śniegu w czekoladzie i napar z malinowego mchu . Zwierzęta tańczyły polkę na łące, śpiewały pieśni wdzięczności dla wróżki i Cyklopa – już nie tego złego, lecz dobrego Olbrzyma o jednym oku, które teraz jaśniało szczęściem.
Cyklop podziękował Zuzi z całego serca. "Gdyby nie ty i twoi przyjaciele, nigdy bym nie zrozumiał, jak pięknie jest być częścią tej wielkiej, leśnej rodziny . Już nigdy nie będę samotny."
Od tego czasu cała kraina kwitła pod opieką mądrej wróżki i nowych przyjaciół. Wszyscy zgodnie mieszali się przy wspólnych zajęciach, a nawet Cyklop uczył innych, jak dbać o swoje domy i chronić słabszych . Świat Zuzi stał się dzięki temu jeszcze jaśniejszy, bo wiedziała, że nawet najgroźniejszy olbrzym może zmienić się dzięki miłości, życzliwości i szczypie magii.
I tak, kochanie, kraina zwierząt żyła długo i szczęśliwie w zgodzie, a Cyklop już zawsze był mile widzianym gościem na każdym leśnym przyjęciu. Bo tam, gdzie jest przyjaźń, nie straszny nawet największy cień .
Koniec.