Dawno, dawno temu, gdy świat był jeszcze młody, a pustynie tętniły tajemnicami z dawno minionych wieków, w pewnej odległej krainie położonej między palącymi piaskami a zrujnowanymi murami starożytnego miasta, mieszkał rolnik imieniem Janek.
na rysunku: Lew
Nie był to zwyczajny chłopiec – Janek odziedziczył po pradziadku nie tylko małą farmę, ale i ufność w niewytłumaczalne cuda oraz zuchwałość, która sprawiała, że nawet najdziksze historie wydawały się możliwe… a może właśnie dlatego, że był tak z serca odważny, okolica darzyła go szacunkiem i miłością.
Nie był jednak samotnikiem. Wśród pustynnych oaz zaprzyjaźnił się bowiem z niezwykłymi zwierzętami.
na rysunku: Indyk
Był tam Indyk – mądrala z piórami niczym wachlarz z opowieści królewskich dworów, Wiewiórka – zwinna jak cieniutki cień, Lew – majestatyczny i silny, choć w głębi serca bardzo łagodny oraz Papuga – barwna i rozmowna, znająca setki języków i pieśni.
Od dłuższego czasu Janek spoglądał z troską na swoją ziemię. Z każdym dniem grządki stawały się coraz bardziej puste, a ziemia szarzała, jakby uciekło z niej całe życie.
na rysunku: Pustynia
Kwiaty przestały strzelać barwą, a zboże nie falowało już pod wpływem lekkiego wietrzyku. Nawet powietrze wydawało się cięższe i smutniejsze. Pewnego poranka, gdy słońce ledwie rozgrzało piasek, Janek poczuł w sercu niepokój i postanowił – dość tych zmartwień, trzeba dociec prawdy!
Wieczorem przy ognisku zebrał swoich przyjaciół.
na rysunku: Ruiny
Powietrze niosło szmer liści i śpiew niedoszłych deszczy. Indyk rozpostarł piękne pióra i poradził:
– Musimy dowiedzieć się, co sprowadziło taką biedę na naszą ziemię. Moje babcie powiadały, że w tych stronach zjawiają się niekiedy złe moce.
na rysunku: Papuga
..
Wiewiórka natychmiast poderwała się do biegu:
– Lepiej przygotować się do dalekiej wędrówki! Tylko szybka łapka znajdzie trop!
Lew zaryczał, jednak w jego głosie pobrzmiewała zachęcająca duma:
– Razem jesteśmy silni.
na rysunku: Wiewiórka
Cokolwiek kryje się za horyzontem, nie pozwolimy się pokonać!
Papuga z kolei rozwinęła skrzydła niczym tęcza:
– Jeśli za zaklęciem stoi ktoś przebiegły, do mnie należy rozmowa. Przekonam każdego, że dobro jest silniejsze od zła.
Nazajutrz ruszyli.
na rysunku: Czarownik
Słońce prażyło niemiłosiernie, piasek parzył łapy i stopy, a z wnętrza ruin dawało się słyszeć echa dawnych pieśni i płacz nienazwanych stworzeń. Po drodze spotykali wygłodniałe zwierzaki. Sprytna Gazela szepnęła, że winny jest Zły Czarnoksiężnik, który rzucił klątwę, by zniszczyć nadzieję w sercach ludzi i zwierząt .
Janek ścisnął w dłoniach starą sakwę, w której przechowywał okruch starego chleba i czysty kryształek – rodzinny amulet. Wiedział, że zło czai się tam, gdzie nikt nie spodziewa się nadziei.
Przemierzali pustynię przez kilka dni . Nocą, przy płomieniach ognisk, Papuga zabawiała towarzystwo śpiewem, a Wiewiórka tłumaczyła, jakie tropy należy śledzić o świcie. Kiedy wreszcie dotarli do ruin miasta, powietrze stało się ciężkie od magii. Mury ledwie trzymały się w pionie, a wszędzie panowała grobowa cisza .
W samym środku zgliszcz mieszkał On – Zły Czarnoksiężnik, ubrany w płaszcz utkany z cieni i ścierniska pustynnego. Oczy miał lodowate, głos zaś dźwięczny jak żądło osy. Gdy tylko przyjaciele przekroczyli próg jego siedziby, przywitał ich szyderczym śmiechem .
– Czyżby banda wiejskich zwierząt i prosty chłop przyszli walczyć z magią? – zadrwił.
Lecz nasza dzielna gromadka nie dała się zastraszyć. Indyk, widząc, jak czarnoksiężnik sięga po różdżkę, rozpostarł swe pióra z rozmachem i zasłonił przeciwnika przed światłem księżyca . W cieniu, wiewiórka zbliżyła się bezszelestnie i chwyciła brzeg jego płaszcza, ścigając go wokół filarów ruin.
Lew, korzystając z zamieszania, jednym silnym ruchem łapy uderzył różdżkę, roztrzaskując ją na drobny pył. W tym czasie Papuga, przysiadając na ramieniu złoczyńcy, szepnęła mu do ucha całą listę dobrych uczynków, jakie mógłby popełnić – tak pięknie, że nawet kamienne serce na chwilę zadrżało .
Czarnoksiężnik, widząc, jak cała natura zjednoczyła siły przeciw niemu, a jego moc rozpływa się niczym rosa o poranku, zbladł i drżącym głosem zawołał:
– Proszę, zdejmę klątwę! Bylebym już nie musiał walczyć z tak stanowczymi sercami!
Rzucił wzrok na kryształek Janka i dotknął go końcówkami palców. Nagle nad ruinami rozbłysła zorza, a z piasku wystrzeliły pierwsze zielone kępy trawy.
Gdy wrócili do domu, pola Janka rozkwitły feerią barw . Zboże tańczyło na wietrze, jabłonie obsypały się owocami, a ptaki wracały do swych gniazd. Dumny i szczęśliwy Janek zrozumiał, że prawdziwe serce bije najmocniej, gdy otaczają je wierni przyjaciele.
Mieszkańcy krainy wdzięczni byli Jankowi i jego niezwykłym przyjaciołom . Z każdego domu rozlegały się dziękczynne pieśni. Na pamiątkę wspólnej wyprawy Indyk dostał wieniec z polnych kwiatów, Wiewiórka złotą wstążkę, Lew medal honorowego stróża pól, a Papuga nową, malowaną klatkę z mnóstwem lusterek, by nigdy nie zapomniała o swej piękności.
A Janek? Janek wiedział, że gdziekolwiek zaprowadzi go los, zawsze będzie pamiętał, że wspólna siła i dobry plan mogą rozwiązać każdą zagadkę .
A teraz, skarbie, gdy gwiazdy świecą już wysoko, zamknij swoje oczka – czekają na ciebie krainy pełne przygód, o jakich nawet Janek nie śnił. Dobranoc!