Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, gdzie morska bryza unosiła słony zapach aż do ukwieconych łąk, leżała kraina, o której mówiło się, że zamieszkują ją najurokliwsze zwierzęta tego świata.
na rysunku: Potwór Morski
Kraina ta była pełna niewielkich wiosek, wijących się wzdłuż zielonych klifów, a nad nią codziennie przelatywały kolorowe ptaki, mieniące się w słońcu niczym szlachetne kamienie.
Wśród mieszkańców tej krainy żył dzielny rycerz – Kazimierz, który wsławił się nie tylko odwagą, ale także rozumnym sercem i niepospolitym humorem. Miał on niezwykłych przyjaciół: koalę Kasię o mięciutkim futerku i oczach błyszczących niczym dwie czarne perły; roztropne kaczki, co zawsze pływały w idealnych szeregach, mądre kurczaki, które znały setki bajek i legend, oraz wydrę Wandę, której spryt dorównywał tylko jej zwinności.
na rysunku: Ruiny
Jednego poranka, kiedy rosa jeszcze połyskiwała na pajęczynach, a słońce ledwie wygładzało falujące trawy, mieszkańców przeszył niepokój. Wieść rozniosła się szybko: z głębin morza wynurzył się straszliwy potwór, większy od łodzi rybackich, z grzbietem pokrytym muszlami i oczami, w których odbijały się gwiazdy. Nadchodził wraz z porywistymi wiatrami, a kiedy zbliżał się do wiosek, fale huczały jak bębny wojenne.
na rysunku: Kurczak
Kazimierz natychmiast postanowił działać – nie dla sławy, lecz by przywrócić spokój swoim sąsiadom. Założył lśniącą zbroję, przytroczył miecz do pasa i z butną miną ruszył ku urwiskom. Kiedy dotarł na skraj klifu, mgła snuła się jeszcze w dolinach, a horyzont roztańczył się w blasku wschodzącego słońca.
na rysunku: Koala
Tam czekała już Kazia – urocza koala, która siedziała na starej, powalonej sośnie, trzymając w łapkach bębenek, pamiątkę po swoim dziadku. Jej miękkie futerko delikatnie falowało na wietrze, gdy opowiadała Kazimierzowi:
– Potwór boi się dźwięków bębnów. Zawsze, gdy je słyszy, wychodzi z głębin, choć nie wiemy dlaczego…
Kazimierz zamyślił się, spoglądając na spienione fale u podnóża klifu.
na rysunku: Kaczki
Nagle zagrzmiał odległy ryk, a z morza wynurzył się straszliwy kształt – potwór morski! Skóra potwora była zielono-niebieska, połyskująca jak perła w słońcu, a ogon miał gruby i silny jak dąb.
Kazimierz dobył miecza, lecz nie zaatakował, lecz podszedł rozsądnie. Kasia uderzyła w bębenek – cicho na początku, potem coraz głośniej.
na rysunku: Foka
Echo niosło się po całym klifie, spadając na wioski niczym deszcz nut. Potwór zatrzymał się, a jego wzrok zrobił się nieobecny, jakby odpływał na dźwięku bębnów ku własnym wspomnieniom.
W tej właśnie chwili pojawiły się kaczki – ustawione w zgranym szyku, popłynęły w stronę potwora.
na rysunku: Klif
Ich pióra lśniły w słońcu, a poruszając się zgrabnie, zaczęły oplatać stwora, otulając go miękkimi, delikatnymi ruchami. Potwór próbował się poruszyć, lecz kaczki wiły swoje pióra niczym magiczne nici na jego łuskach.
Mądre kurczaki ze wszystkich wiosek w jednej chwili przyszły z pomocą . Krążyły szybko wokół potwora, gdakając i dziobiąc w odpowiednich miejscach. Zdezorientowany potwór próbował raz na nich popatrzeć, raz na Kazimierza, lecz gubił się coraz bardziej.
I kiedy wydawało się, że potwór wyrwie się z matni, z lasu wybiegła wydra Wanda – ciągnąca za sobą ogromną sieć utkaną z liści i traw, tak mocnych, że nawet morska fala nie była w stanie ich rozerwać . Przemykała szybko wokół stwora, a Kazimierz zeskoczył odważnie na jego kark i pomógł otoczyć go pułapką.
Potwór był już zmęczony, otulony kaczymi piórami, otoczony hałasem kurczaków, obezwładniony dźwiękiem bębnów i złapany w sieć. Kazimierz zbliżył się do niego i przemówił:
– Potworze morski, wybaczamy ci twe straszliwe czyny, lecz musisz obiecać, że już nigdy nie skrzywdzisz żadnej wioski .
Potwór spuścił wzrok, a w jego wielkich oczach pojawiła się łza. – Obiecuję – wyszeptał głosem płynącym niczym morska cisza. – Zapomniałem już, jak to jest mieć przyjaciół . Będę bronił tej krainy, tak jak wy broniliście siebie.
Wieść szybko rozniosła się po okolicznych wioskach – przy długich stołach, nakrytych kwiatami i świeżymi owocami, mieszkańcy zorganizowali ucztę, jakiej nie pamiętała ta kraina! Były tańce wokół wielkiego ogniska, konkursy na najpiękniejsze pióro i najweselszy gdak, a Kasia grała na bębenku cały wieczór, przy wtórze kaczek, kurczaków i roztańczonej wydry Wandy.
Noc przesycona była śmiechem i śpiewem . Kazimierz – zmęczony, lecz szczęśliwy – patrzył na swoich przyjaciół i mieszkańców, wiedząc, że od dziś łączy ich niezwykła przyjaźń, a potwór z morza stał się nowym opiekunem wybrzeża.
I choć minęło wiele lat, do dziś, gdy dzieci zasypiają w tamtych stronach, ich rodzice opowiadają o dzielnym rycerzu Kazimierzu, koali Kasi, mądrych kaczkach, przebiegłych kurczakach, zwinnej wydrze Wandzie – i o tym, jak nawet największy potwór może się zmienić, jeśli tylko znajdzie zrozumienie i odrobinę przyjaźni.
Tak kończy się nasza opowieść, lecz może i ty kiedyś spotkasz swoją przygodę na klifie, wśród ruin albo w lesie, a u twego boku pojawi się cała gromadka uroczych zwierząt gotowych pomóc ci w każdej potrzebie…