W dawnych, zamglonych czasach, kiedy magia była tak realna, jak trawa pod stopami i gwiazdy na niebie, żył w sercu zielonej krainy rycerz o imieniu Sir Kacper. Jego zameczek stał samotnie na wzgórzu, opleciony wijącym się bluszczem, a wokół niego rozciągała się niezwykła łąka pełna kolorowych kwiatów, szemrzących strumieni i pachnących, wiecznie zielonych ziół.
na rysunku: Demon
Poza łąką krył się stary, tajemniczy las – tak gęsty i głęboki, że nawet światło księżyca z trudem odnajdywało tu drogę. Dalej zaś piętrzyły się wzgórza, na których w nocy siadały chmury jak białe, puchate owce.
Życie Sir Kacpra płynęło spokojnie jak ciepła, letnia rzeka.
na rysunku: Chomik
Rycerz znał każdy zakątek swojej krainy, przyjaźnił się ze zwierzętami, roślinami, a nawet z rozbrykanymi elfami mieszkającymi pod korzeniami starych dębów. Każdego ranka witał go śpiew skowronka, a wieczorami kończył dzień przy kominku, gdzie ogień szeptał mu najnowsze plotki doniesione przez wiatr.
Jednak pewnego słonecznego poranka, gdy rosa lśniła niczym tysiąc diamentów i motyle tańczyły ponad łąką, Sir Kacper zauważył coś niepokojącego.
na rysunku: Żyrafa
Zamiast codziennego gwaru brzmiało tu ciche, nerwowe szeleszczenie. Sarny skryły się w gęstwinie, jeże nie wychylały się z nory, nawet stare wrony zamilkły na wierzchołkach drzew. Rycerz poczuł w sercu ciężki kamień troski.
na rysunku: Królik
Wędrując, natknął się na dostojnego królika – był znany jako Arcymistrz Długich Uszu. Mieszkał w norze pełnej ksiąg, starych map i magicznych amuletów. Jego białe futerko połyskiwało w słońcu, a czerwone oczy błyszczały mądrością.
na rysunku: Las
– Drogi Króliku, co się stało naszym zwierzętom? – zapytał rycerz z troską.
Królik westchnął i zadrżał wąsami. – Sir Kacprze, z mroku lasu przywlókł się demon.
na rysunku: Łąka
Mieszka w czarnych zakamarkach jaskini Wilczego Wąwozu i nocami sieje postrach. Szeptał obietnice, zabierał sen i odwagę. Nawet najdzielniejsi leśni strażnicy są dziś przestraszeni .
Rycerz poczuł, jak w piersi rośnie mu odwaga. Gniew na demona rozgrzał jego serce. – Nie możemy tak tego zostawić! Przyniosę znów radość do naszej krainy!
Królik, okazując wdzięczność, zaproponował swoją pomoc . Wieść o wyprawie rozeszła się po całej krainie – do rycerza dołączali inni śmiałkowie. Była wśród nich szybka jak wiatr żyrafa imieniem Sara, która wzrostem swoim mogła dojrzeć najdalsze zagrożenia i mierzyć się z krzewami, których gałęzie sięgały nieba. Przyszedł też dzielny chomik Teodor – malutki, lecz o sercu większym niż wielu olbrzymów .
Zanim ruszyli w głąb lasu, zrobili naradę pod rozłożystym dębem. Królik szył magiczny woreczek pełen ziołowych mikstur, Sara uczyła się, jak omijać sidła i pułapki, a Teodor ostrzył patyczek – swój oręż, gotowy gdyby zaszła potrzeba.
Wyprawa była pełna prób i niespodzianek . Musieli przeprawić się przez rwącą rzekę, nad którą wisiał tylko rozchwiany, zamszowy most. Sara pomogła przeprowadzić przyjaciół, unosząc na grzbiecie Królika, a Teodor radził sobie z lękiem wysokości, powtarzając zaklęcie odwagi pod nosem.
Las był ciemniejszy niż zwykle – cienie wiły się między korzeniami, a gdzieś w oddali słychać było tajemnicze szepty i echa . Dotarli do drzewa, wysokiego na sto łokci, gdzie wśród gałęzi krył się ptak-przewodnik. Pokazał im ukrytą ścieżkę do jaskini – ścieżkę zamarkowaną zagadką:
„Kto ma głos, a nie mówi,
Kto ma nogi, a nie chodzi,
Kto ma liście, a nie opada?”
Królik rozwiązał zagadkę, wiedząc, że mowa o drzewie, i ścieżka otworzyła się przed nimi.
Gdy dotarli pod ciemne sklepienie jaskini, czas jakby zatrzymał się w miejscu . Z ciemności wyłonił się demon: wielki jak góra, z rogami zakręconymi jak szczyty wzgórz, oczami płonącymi jak rozżarzone węgle, a z jego pazurów sypały się iskry.
Sir Kacper stanął przed potworem, unosząc swą błyszczącą tarczę. – Odejdziesz stąd, demonie! Nie pozwolę ci dręczyć nikogo więcej!
Demon wybuchnął śmiechem – dźwięk echał w każdym kamieniu . Ale Sir Kacper był nieustraszony. Starcie było zacięte: ciskał się miecz na pazur, tarcza iskrzyła od uderzeń, a oddech demona przesłonił cały las mgłą strachu.
I wtedy Królik, ukrywając się w paprociach, dostrzegł na szyi demona połyskujący, ciemnofioletowy kamień – tętniący ogniem wewnętrznym . – To źródło jego mocy! – zawołał.
Sara, szybka i obrotna, odwróciła uwagę demona gwałtownym sprężystym ruchem, chomik Teodor pokonał swój lęk i przemykał się przez szczeliny, a Sir Kacper podniósł miecz, skupiając całą swoją siłę i odwagę. Jednym, pewnym uderzeniem celował w kamień, a echo tego ciosu było jak grzmot – kamień rozpadł się w pył .
Demon zaczął kurczyć się i słabnąć, jego płomienne oczy zgasły. – Proszę… oszczędź mnie…
– Odejdziesz stąd i nigdy nie wrócisz, a o naszą krainę już nie zahaczysz nawet cieniem – rozkazał rycerz.
Demon skinął z pokorą głową i zniknął, jakby rozwiał się w mgle . Cisza nastała w jaskini. Tylko echo triumfu i radości rozbrzmiewało.
Zwycięska drużyna wróciła na łąkę, gdzie czekały na nich tłumy zwierząt . Kwiaty zaczęły się znowu uśmiechać, a powietrze było przesycone zapachem szczęścia i świeżości. Zwierzęta wiwatowały, a ptaki zatańczyły na niebie baśniowy taniec wdzięczności.
Sir Kacper, Arcymistrz Królik, Sara Żyrafa i Chomik Teodor zyskali wdzięczność wszelkich istot . Od tamtej pory opiekowali się swoją ziemią, czuwali nad jej bezpieczeństwem, a każda noc była cicha i spokojna.
A gdy wtulacie główki w poduszkę, pamiętajcie – nawet kiedy pojawi się cień, jest światło przyjaciół i odwaga serca. Dobranoc, maluszku!