Dawno, dawno temu, gdzieś na skraju rozkołysanych fal i gęstych, wiecznie zielonych borów, istniała kraina, o której nawet wiatr szeptał tylko najodważniejszym ptakom.
na rysunku: Zła Czarownica
Ta kraina tętniła życiem i magią, a jej mieszkańcy żyli w zgodzie z naturą i ze sobą nawzajem. W błękitnych, mieniących się lazurowymi smugami wodach, mieszkała syrena Mela o włosach długich jak strumień i oczach lśniących jak poranny szron na liściach leśnych paproci. Mela była nie tylko piękna, lecz także dobra i ciekawa świata – kochała nocami śpiewać dla księżyca, a za dnia przysłuchiwać się opowieściom niesionym przez prądy morskie i echo leśnych ostępów.
na rysunku: Las
Miejsce, w którym ocean stykał się z ziemią, otaczały strome skały. Na ich szczycie zaczynał się las – osobliwy, bo zamieszkany przez zwierzęta, które nie tylko mówiły ludzkim głosem, ale i przeżywały najprawdziwsze, bajkowe przygody. Były tam sarny, co znały sekrety wszystkich zagajników, niezmordowane mrówki, uparte psy, rozważne renifery, i wiele innych stworzeń, których imion nie sposób wszystkich spamiętać.
na rysunku: Pies
Wśród nich wyróżniał się Burek – pies o szorstkiej sierści, wielkim sercu i nosie, który potrafił wytropić każdą zagubioną łzę i zapomniane marzenie. Był największym przyjacielem Meli, a ich rozmowy rozbrzmiewały w całym lesie niczym najpiękniejsze pieśni.
Pewnej upalnej wiosny, syrena Mela zapragnęła odwiedzić leśnych przyjaciół.
na rysunku: Renifer
Zanurzyła się po raz ostatni w swoje wodne królestwo i wyłoniła z głębin z magicznym naszyjnikiem, który dostała od mamy. Naszyjnik skrzył się blaskiem perłowego pyłu i sprawiał, że syreni ogon przemieniał się w zwinne, ludzkie nogi. Gdy wspięła się po śliskich głazach i wbiegła w miękką, leśną ściółkę, od razu spotkała Burka, który na jej widok zamachał ogonem tak radośnie, że aż rozgonił chmurki unoszące się nisko nad paprociami.
na rysunku: Jeleń
Razem wędrowali wśród drzew, gdzie światło słoneczne przebijało się przez gęsty baldachim liści, rozrzucając na ziemi złote cętki. Burek zasypywał Melę dowcipami o wiewiórkach i zajączkach, a ona śmiała się tak głośno, że echo odbijało jej głos, niosąc radość nawet do najciemniejszych leśnych zakamarków.
Niedługo potem spotkali małą mrówkę Antka – dzielnego pracusia, który z całym zapałem starał się przetransportować liść większy od siebie.
na rysunku: Mrówka
Jego czoło błyszczało od potu, a małe nóżki z trudem radziły sobie z ciężarem. Mela delikatnie uniosła liść, a Burek rozśmieszył mrówkę tak, że ta ledwo trzymała się w pionie. Antek, wdzięczny za pomoc, dołączył do ich wesołej kompanii.
na rysunku: Klif
Gdy zapuścili się jeszcze głębiej w las, gdzie drzewa były starsze i mądrzejsze niż jakakolwiek księga, spotkali Rudolfa – renifera o majestatycznych porożu, w którym świstał wiatr niosący sekrety świata. Rudolf znał legendy lasu i opowiedział im o czarnej chmurze, jaka zawisła nad leśną krainą. Okazało się, że w tajemnej chacie, ukrytej wśród splątanych korzeni starego dębu, mieszkała Zła Wiedźma . Zazdrosna o radość i wolność zwierząt, rzuciła na nie klątwę: żadne nie mogło opuścić lasu, a co dzień musiały oddawać jej część własnych zapasów. Od tej pory, wszystkie istoty żyły w niepokoju, dzieląc się swoimi smutkami i nadziejami, lecz nikomu nie starczało już odwagi, by stawić czoła wiedźmie.
Mela westchnęła głęboko, a jej oczy rozbłysły buntem . „Musimy to zmienić! Pomożemy wam odzyskać wolność," powiedziała z mocą. Wspólnie z Burkiem, Antkiem i Rudolfem zaczęli planować, jakby tu przechytrzyć wiedźmę. Każdy wnosił do planu swoje zdolności: Mela swój śpiew i moc magii, Burek spryt i żart, Antek odwagę i mrówczą społeczność, a Rudolf wiedzę i mądrość starego lasu .
Tymczasem pewna młoda sarna, Sarenka o oczach jak nocne niebo i zmysłach wyostrzonych jak wiatr halny, podsłuchała ich rozmowy. Sarenka, która znała każdy zakamarek lasu, niczym cichy duch przemknęła przez paprocie i ofiarowała przyjaciołom swoją najcenniejszą wiedzę – tajną ścieżkę, prowadzącą do chaty Złej Wiedźmy, ukrytą pod kaskadą bluszczu i zawieszoną nad niewidocznym mostem utworzonym przez pajęczynę.
Wyprawa była długa i pełna przygód . Cichym krokiem przemierzali ciemny las, czując opadający na ich barki cień czarów. Wśród mgieł i szemrzących strumieni, każdy z nich musiał przezwyciężyć własny lęk. Burek uzbroił się w odwagę, gdy spotkał świszczącego puchacza, Antek namówił mrówki do marszu przez wąski drewniany most, a Rudolf poprowadził ich przez mamięcy labirynt mchu i korzeni .
Wreszcie dotarli pod chatę wiedźmy. Była zbudowana z czarnych, powykręcanych gałęzi, a przed drzwiami stała beczka z szemrzącą wodą, w której odbijały się twarze wszystkich, którzy mieli serce nieczyste. Mela, choć serce biło jej mocno, uśmiechnęła się ciepło, spojrzała na przyjaciół i zaczęła śpiewać swoją magiczną pieśń . Jej głos był lekki niczym wiatr i silny jak grzmot, a melodia porwała wiatr i drzewa, które zatańczyły z radości. Zła Wiedźma uniosła się nad podłogą i przestała myśleć o klątwach, zaczarowana pięknem harmonii. W tym samym czasie Antek i jego pobratymcy zbudowali pułapkę z liści, pajęczyn i leśnych kwiatów . Wiedźma, wciąż pogrążona w transie, wpadła prosto w nią, a magiczna pajęczyna zaczęła przemieniać ciężar jej złości w lekką, lśniącą dobroć.
Rudolf zbliżył się do wiedźmy i wyszeptał prastare zaklęcie, o którym pamiętały tylko najstarsze drzewa. W tym momencie chmura klątwy zaczęła rozsychać się jak poranna rosa . Burek i Sarenka otworzyli wrót chaty, wołając wszystkie zwierzęta. Kiedy tylko przekroczyły próg, czar prysł bezpowrotnie. Zwierzęta świętowały tak hucznie, że aż woda w rzece podskakiwała z radości .
Wiedźma, uwolniona z własnych mroków i oczarowana dobrocią, przemieniła się w czarodziejkę – miłą, ciepłą i pomocną, a jej dłonie odtąd służyły zwierzętom, leczyły skrzydła wróbelków i łatały dziury w chatach bobrów.
Mela została bohaterką całego lasu. Z Burkiem, Antkiem, Rudolfem i Sarenką uczyli się od siebie codziennie – odwagi, cierpliwości, śmiechu i pokory . Zwierzęta żyły teraz w pokoju i harmonii, nie pamiętając już o strachu – a jeśli ktoś kiedyś opowiadał historię o Złej Wiedźmie, śmiali się przy ognisku, bo wiedzieli, że każda magia, nawet ta najciemniejsza, może się odmienić dzięki przyjaźni.
I tak właśnie, moje serduszko, kończy się ta opowieść. Gdy oczy zaczynają ci się kleić, pamiętaj: dobroć, spryt i odwaga pozwolą ci pokonać największe potwory – a prawdziwa przyjaźń potrafi przemienić nawet najciemniejsze serce . Dobranoc, kochanie!