Dawno, dawno temu, w maleńkiej wiosce ukrytej między wzgórzami pachnącymi ziołami i kwitnącymi jabłoniami, mieszkała niezwykła dziewczynka o imieniu Zosia.
na rysunku: Jeleń
Miała burzę złotych warkoczy, policzki rumiane jak jabłuszko i zawsze figlarny uśmiech w kącikach ust. Chociaż była jeszcze bardzo młoda, jej mądrość zdumiewała nawet najstarszą wiejską zielarkę, a jej pomysłowość nieraz ratowała mieszkańców z opałów. Dzieci lubiły ją za zabawny charakter i żartobliwe zagadki, a dorośli.
na rysunku: Olbrzymi Pająk
.. za dobre serce i chęć niesienia pomocy.
na rysunku: Krab
Pewnego pogodnego poranka Zosia wyruszyła na spacer do doliny, gdzie bąki grały w trawie, a motyle tańczyły wokół polnych kwiatów. Słońce śmiało przeciskało się przez liście starych drzew, barwiąc świat na złoto. Nagle, w cieniu ogromnej paproci, Zosia zauważyła coś niezwykłego: towarzystwo zwierząt, jakiego nikt w jej wiosce nie widywał.
na rysunku: Dolina
Krab z błyszczącym pancerzem, jeleń z przepięknym porożem, foka o miękkiej, lśniącej sierści i dostojny żółw z muszlą barwną jak tęcza.
- Witajcie, drodzy przyjaciele! Jak się nazywacie i jak to się stało, że tak zgodnie tu siedzicie? – zapytała z ciekawością Zosia, grzecznie dygnąwszy.
Krab popatrzył ostrożnie swymi oczkami i odrzekł:
- Jestem Karol, z dalekiej, słonecznej zatoki.
na rysunku: Wioska
To Jeleń Jacek, Foka Feliks i Żółw Zenon. Spotkaliśmy się w drodze do ciebie, bowiem mamy ważną sprawę.
- Przybyliśmy cię ostrzec – Jeleń Jacek zniżył głos – W tej dolinie czai się Zły Olbrzymi Pająk.
na rysunku: Foka
Nikt w okolicy nie śmie się do niego zbliżyć.
- Ten potwór porywa nocami dzieci z wiosek i więzi w swej mrocznej jaskini – dodała Foka Feliks szeptem, a jej syreni głos zabrzmiał smutno.
Zosia poczuła dreszcz lęku, lecz szybko przywołała na twarz odważny uśmiech.
na rysunku: Żółw
- Dlaczego mielibyście mi o tym powiedzieć? Przecież jestem tylko dziewczynką.
- Bo nie raz już ratowałaś innych z opresji – odpowiedział powoli Żółw Zenon, przesuwając się powoli bliżej Zosi. – Wierzymy, że tylko ktoś tak odważny i sprytny jak ty może uratować dzieci i nas wszystkich .
Zosia przytaknęła, choć serce waliło jej niczym dzwon na wieży. Jej mama zawsze powtarzała, że prawdziwa odwaga nie polega na braku strachu, ale na działaniu pomimo niego.
- Dobrze, posłucham waszego planu – powiedziała stanowczo, splatając dłonie na kolanach .
Karol rozłożył mapę, narysowaną na liściu łopianu:
- Złym olbrzymim pająkiem kieruje głód samotności i smutek. Zwabimy go, przygotowując dla niego pułapkę z sieci własnych uczuć. Ty, Zosiu, wykorzystasz swoją mądrość, by przemówić do jego serca i zmienić je z żaluzji w złote okno .
Nazajutrz, jeszcze przed świtem, cała piątka ruszyła w stronę skalnych szczelin, gdzie słychać było echo pajączych kroków. Krab, dzięki swoim szczypcom, wyciął w piasku złudne ślady prowadzące prosto do pułapki, którą przygotował Jeleń – sprytną sieć z pajęczyny, splataną przez Fokę i Żółwia. Gdy Zosia ukryła się tuż za wielkim głazem, zwierzęta zaczęły śpiewać zaczepne piosenki, które podsłyszały od wiejskich dzieci:
- Pająku, pająku, nie strasz nas dziś,
lepiej zatańcz z nami i zrób miły wyścig!
Olbrzymi Pająk, o ośmiu lśniących oczach jak czarne agaty i kudłatych łapach dłuższych niż cała Zosia, wyszedł z jaskini . Był naprawdę przerażający i mocarny, a pajęczyna zwisała mu z paszczy niczym broda starego czarodzieja.
- Kto śmie mnie drażnić?! – zagrzmiał.
Choć zwierzęta drżały, biegły zgodnie przed siebie, zwodząc Pająka wprost do pułapki ze smutku i tęsknoty . Gdy tylko jego olbrzymie łapy wplątały się w pajęczą sieć, Zosia wyszła z ukrycia, podniosła głowę i spojrzała Pająkowi w oczy.
- Olbrzymi Pająku – zaczęła cicho, lecz stanowczo – wiem, że czujesz się samotny i niezrozumiany. Ale czy wiesz, że pająki są bardzo potrzebne światu? Jedzą groźne owady, pilnują równowagi w przyrodzie i potrafią być przyjaciółmi ludzi . Gdybyś spróbował pomagać zamiast siać postrach…
Na słowa dziewczynki Pająk najpierw zamilkł w zdumieniu, potem łza wielka jak perła potoczyła się po jego owłosionym policzku.
- Naprawdę… mogę być potrzebny? – zapytał z drżeniem w głosie głębokim jak burza.
- Bardziej niż myślisz – odparła Zosia, tuląc go czule . – Pomóż nam chronić dolinę. Zostań jej strażnikiem.
W tej samej chwili wszystkim dzieciom w jaskini odpadły strachy z serc, a ciemność zamieniła się w ciepłe światło . Olbrzymi Pająk zgodził się, a swoje pajęczyny zamienił w wiszące mosty łączące leśne polany, po których dzieci mogły biegać i śmiać się całymi dniami.
Od tej pory dolina stała się bezpiecznym przystanią, gdzie ludzie i zwierzęta żyli w harmonii i przyjaźni. Zosia, Karol, Jacek, Feliks i Zenon często zasiadali na wielkich grzybach pod wieczór, opowiadając historie, śmiejąc się aż drzewa uginały się z radości . A Olbrzymi Pająk, dumny strażnik, nosił na głowie czapeczkę z mchu, jak każdemu prawdziwemu przyjacielowi przystało.
To była dopiero jedna z przygód Zosi. A o kolejnych opowiem ci może jutro, mój skarbie…