Dawno, dawno temu, gdy słońce ścigało się z wiatrem nad szerokim, szumiącym morzem, a fale rozbijały się o brzeg w rytm wesołych śpiewów mew, istniała maleńka, rozśpiewana wioska.
na rysunku: Szczeniak
Wśród chatek z wiklinowymi dachami i kolorowych ogrodów mieszkała dziewczynka o imieniu Zosia. Była ona niczym promień słońca rozświetlający najciemniejsze dni – sprytna, odważna i gotowa pomóc każdemu, nawet najmniejszej mrówce. Ubrana zazwyczaj w sukienkę w maki i słomiany kapelusz, cieszyła się wielkim uznaniem wśród dzieciaków, bo nikt nie znał tylu opowieści ani nie potrafił wymyślać tylu niezwykłych zabaw, co ona.
na rysunku: Koza
W wiosce jednak krążyła mroczna opowieść o Złym Czarowniku, który od lat mieszkał samotnie na wyspie, tuż za linią horyzontu. Gdy tylko morze zakrywała wieczorna mgła, ludzie szeptali o jego czarach – podobno przemieniał ludzi w zwierzęta i więził ich w swoim zaczarowanym ogrodzie. Zosia nie była jak inni, którzy bali się chociażby zerknąć przez lunetę w stronę wyspy.
na rysunku: Jeleń
Zamiast strachu, poczuła coś innego – odwagę zmieszaną z żalem za tych, którzy mogli być tam uwięzieni.
Pewnej pochmurnej nocy, gdy gwiazdy stały wysoko, a morze szeptało swoje tajemnice, Zosia obudziła się ze snu o przemienionych dzieciach. Już wiedziała, co musi zrobić – postanowiła odnaleźć zamek Czarownika i uwolnić wszystkich zaklętych ludzi.
na rysunku: Czarownik
Wiedziała, że nie może iść sama, dlatego z rankiem, gdy ziemia pachniała rosą, ruszyła nad brzeg morza, by poprosić zwierzęta o pomoc. Pierwsza spotkała Kozę – białą jak śnieg i stroskaną o brązowych oczach, która słynęła z tego, że potrafi odnaleźć się wszędzie, nawet pośród najdzikszych zakamarków. Koza przyniosła mapę – starą, lekko potarganą przez wiatr, ale pełną tajemniczych znaków.
na rysunku: Statek
Dalej na leśnej ścieżce Zosia spotkała Jelonka o aksamitnej sierści i nogach gotowych do sprintu, jakby urodził się do uciekania przed niebezpieczeństwem. Jelonek znał każdy zakręt leśnych ścieżek i obiecał, że zaprowadzi drużynę najkrótszą i najbezpieczniejszą trasą. Wkrótce potem, przy głazie porośniętym mchem, pojawił się Szop – czarno-biały rozbójnik o oczach pełnych sprytu.
na rysunku: Plaża
Mówiono, że potrafił odblokować każdy zamek, nawet ten zamknięty przez tysiąc lat. Na koniec, spod krzaku dzikich malin, wyskoczył Szczeniak – bury, wesoły i zawsze chętny do przygód. Choć był najmłodszy, serce miał jak lew i był najbardziej wierny.
na rysunku: Szop pracz
Ruszając w piątkę po przygodę, Zosia i jej zwierzęcy przyjaciele znaleźli na plaży stary drewniany stateczek. Pokryty muszlami, z żaglem postrzępionym przez lata, skrzypiał radośnie, gdy Koza zwinęła mapę i stanęła za sterem. Morze tego dnia było niespokojne, a chmury sunęły nisko . Fale czasem chlupały przez burtę, ale Jelonek ostrymi kopytkami wskazywał niebezpieczeństwa na trasie, a Szop pilnował, by żadne liny się nie poplątały. Szczeniak, choć trochę przestraszony, szczekał, dodając wszystkim odwagi.
Podczas rejsu nie zabrakło przygód – na ich drodze pojawiły się stada delfinów, które poprowadziły ich przez zdradliwe mielizny . Gdzieś daleko, wśród mgieł ukazały się pirackie wraki, a statku musieli bronić przed rozbawioną chmarą mew. Koza z cierpliwością uczyła wszystkich odczytywać znaki na mapie, pokazywała, jak wypatrywać gwiazd na niebie. Jelonek urządzał zawody w skakaniu po pokładzie, dzięki czemu cała drużyna nabierała zwinności . Szop podczas nudnych chwil ćwiczył otwieranie zamkniętej skrzyni pełnej suchara. Szczeniak, choć nie umiał rozwiązywać map ani otwierać skrzyń, zawsze zagradzał drogę niebezpiecznym sztormom, szczekając na burzowe chmury.
W końcu dotarli na wyspę, zarośniętą dzikim lasem i pokrytą mgiełką magii . Drzewa szumiały szeptem o czarownikowych uczynkach, a liście trzepotały niczym skrzydła motyli. Tuż za kawałkiem starego muru napotykały pierwsze pułapki – zapadnięte ścieżki, ostre ciernie, dzikie ptaki strzegące przejść. Koza z mapą przeprowadzała ich najbezpieczniejszymi drogami, Jelonek skakał przez przepaście i pomagał przynosić konar mostów . Szop omijał sprytnie każdy zamaskowany zamek, otwierając przejścia tam, gdzie inni widzieli tylko ścianę. Szczeniak, dzielny jak nigdy, rozganiał nietoperze broniące się złowrogim piskiem.
Wreszcie, po wielu godzinach tajemniczych przejść i rozwiązywania zagadek, stanęli przed ciemnym zamkiem . Z drzewa spoglądał na nich stary kruk, a brama była zamknięta trzema łańcuchami. Na każdym wisiała inna zagadka: jedna o przyjaźni, jedna o odwadze, jedna o mądrości. Zosia przeczytała treść na głos, a cała drużyna pracowała razem: Koza podpowiedziała odpowiedź o mądrości, Jelonek o odwadze, a Szop z Zosią rozsupłali zagadkę przyjaźni . Zamek zaczął drżeć, a brama rozsunęła się szeroko.
Wewnątrz, w wielkiej sali pełnej kolorowych klatek i napowietrznych mostów, siedział Zły Czarownik. Wyglądał groźnie, z długą, miedzianą brodą i oczami lśniącymi jak bursztyny pod światłem świec . Trzymał w ręku laseczkę i już, już miał zamienić kolejnego ptaszka w kamień. Zosia wykrzyknęła odważnie:
– Przestań! Już nie będziesz nikogo krzywdził!
Czarownik zaśmiał się złowrogo i uniósł laskę, ale wtedy zwierzęta wykazały się wszystkim, czego się nauczyły: Koza przesłoniła Zosię mapą jak tarczą, Jelonek odwrócił uwagę Czarownika, skacząc przez salę, Szop cicho odblokował klatki zamkniętych ludzi, a Szczeniak szczekając, rozproszył magiczny pył. Zosia chwyciła magiczną laskę i wypowiedziała słowa,
których nauczyła się z opowieści babci:
– Tam gdzie dobroć, tam siła! Tam gdzie przyjaźń, tam zwycięstwo!
Czarownik, widząc niezwykłą odwagę i jedność drużyny, poczuł smutek i żal . Łzy popłynęły mu po policzkach, a z każdą łzą czar puszczał. Drzwi do klatek się otworzyły, a zwierzęta stawały się znów ludźmi. W końcu Czarownik obiecał, że już nigdy nikogo nie skrzywdzi, a wyspa stanie się domem dla wszystkich zagubionych zwierząt .
Zosia i jej przyjaciele wrócili do wioski na statku, który teraz pysznił się nowym żaglem w kolorze tęczy. Wszyscy mieszkańcy czekali na brzegu z wieńcami kwiatów. Przygoda Zosi stała się opowieścią, którą przez lata przekazywano z ust do ust . Od tamtej pory dzieci nie bały się już marzyć, a w wiosce zapanowała radość, zgoda i miłość. Zosia, Koza, Jelonek, Szop i Szczeniak zostali przyjaciółmi na zawsze i już zawsze mieli odwagę, by wybrać dobro i sięgać po swoje marzenia.
I żyli długo, i szczęśliwie, a ich przyjaźń była bajką, która nigdy się nie kończyła .