Dawno, dawno temu, wśród zielonych wzgórz, gdzie słońce rano kładzie złote pasma światła na rosie, rozpościerała się niezwykła łąka. Była tak barwna i pachnąca, że można było pomyśleć, iż to sam tęczowy wiatr zbudował tu swój dom. Na tej właśnie łące mieszkał Farmer, człowiek o sercu łagodnym jak letni wieczór i oczach błękitnych niczym przestworza.
na rysunku: Pies
Jego włosy przetykała już siwizna, ale krok miał sprężysty jak młodzieniec.
Farmer nie żył sam. Pośród rozległych traw i kwietnych kobierców hasało całe stado najróżniejszych zwierząt.
na rysunku: Krowa
Były tam krowy, których łagodne oczy świeciły ciepłem; kozy, które wspinały się na kamienie i pokazowo beczały, chcąc rozbawić wszystkich wokół; psy strzegły domu z oddaniem, zawsze gotowe wskoczyć do zabawy. Były też niezwykłe zwierzęta - lwy, które nauczyły się mruczeć z czułością zamiast ryczeć, wydry, rozbawione i zwinne jak smukłe cienie tańczące po tafli wody, oraz rozgwiazdy w małym, akwariowym jeziorku, które otwierały ramiona, jakby zapraszały do tańca. Nie brakowało i myszy - małych, sprytnych, niesamowicie odważnych.
na rysunku: Goblin
Każde z tych stworzeń uważało Farmera za swojego opiekuna i przyjaciela, a on traktował je z czułością, troskliwością i szacunkiem.
Niestety, tuż za linią drzew czaiły się cienie. W cienistej norze, pod korzeniami starego dębu, mieszkał Zły Goblin.
na rysunku: Rozgwiazda
Miał zieloną skórę, oczy błyszczące jak żuczki i uśmiech pełen złośliwych ząbków. Całe dnie spędzał na podglądaniu szczęśliwego życia Farmera i jego zwierząt, aż jego serce wypełniła zazdrość. Goblin był samotny i marzył, by mieć tyle bliskich stworzeń dookoła, ale, niestety, znał tylko podstęp i oszustwa.
na rysunku: Koza
Pewnego dnia postanowił, że zdobędzie to, czego pragnie, nie bacząc na krzywdę innych.
Gdy nastąpiła ciepła, letnia noc, Goblin skradał się cicho po łące. Wyciągnął z worków magiczne sieci - cienkie, srebrzyste pajęczyny, które, gdy ich dotknąć, wprowadzały w dziwny, senny letarg.
na rysunku: Mysz
Zwierzęta, choć mądre i czujne, tym razem nie zauważyły niebezpieczeństwa. O poranku odkryły, że znalazły się w ciemnej norze Goblina, przy wyjściu strzegł ponury pomocnik z groteskowym, maskowatym obliczem. Lwy milczały, psy się nie odzywały.
na rysunku: Foka
Wydry drżały ze strachu, rozgwiazdy zamknęły się w sobie, a kozy tłoczyły obok siebie.
Jednak wśród zwierząt była najmądrzejsza z myszek, o imieniu Migotka. Sprytna i odważna, przesmyknęła się przez kratkę i szepnęła innym na ucho plan ucieczki.
na rysunku: Lew
Pomocnik Goblina, nieco gapowaty i znudzony, w końcu przekonał się do błagalnych próśb wydr zamkniętych w wodnej pułapce i - choć sam nie rozumiał dlaczego - otworzył drzwiczki. Zwierzęta wybiegły jak strzały, pędząc wśród zarośli. Kierowały się w stronę jeziora, które znały z opowieści starego żurawia .
Farmer obudził się tuż po świcie i aż zaniemówił, widząc puste pastwisko. Ruszył natychmiast na poszukiwania. Przemierzał ciemne bory, stąpał po miękkich mchach, przeskakiwał przez szemrzące strumyki . W gęstwinie spotkał sowę, która wskazała mu ślady lwów, później żaba z bagna opowiedziała o bąbelkach na wodzie, mówiąc, że wydry ruszyły w stronę jeziora. Na trzcinach zaś czekała rozgwiazda, która opuściła chwilowo swoją wodną kryjówkę, by powiadomić Farmera o miejscu schronienia reszty stada.
Wędrówka była długa i pełna przygód . Farmer musiał przemykać przez groźny wąwóz, w którym echa wyśpiewywały stare pieśni gór, i wdrapywać się na leśną polanę. Po drodze napotkał mądre zwierzęta, które udzielały mu rad: jeleń nauczył go jak bezszelestnie poruszać się wśród gęstwiny, kruk szepnął, jak odnaleźć słodką wodę podczas burzy. Z każdym krokiem Farmer czuł się silniejszy i bardziej pewny swego celu .
Wreszcie dotarł na brzeg jeziora, gdzie zwierzęta zebrały się razem, ale drżały jeszcze ze strachu przed Goblinem. Farmer uklęknął i przytulił każde z nich, opowiedział im historię o odwadze, o przyjaźni i o tym, że razem są silniejsi. Zwierzęta przestały się bać . Psy podniosły z dumą łby, lwy zaczęły rozglądać się czujnie, kozy skakały z radości, a wydry rozbrykały się w trzcinach.
Gdy wrócili na łąkę, czekał już tam zły Goblin, wzburzony, że jego plan spalił na panewce. Tym razem Farmer wystąpił naprzeciw z całą drużyną . Lwy zamruczały groźnie, myszy pobiegły, by przegryźć magiczne sieci Goblina, kozy strącały z jego głowy kapelusz, a rozgwiazdy ciskały w niego kropelki wody niczym zaczarowane pociski. Goblin, widząc zjednoczoną siłę przyjaciół, zaczął kurczyć się i maleć, a w końcu - jak mówią niektórzy - zmienił się w maleńką, niegroźną ropuchę.
Od tego czasu nikt już nie odważył się zagrażać szczęściu zwierząt i Farmera . Łąka znów rozbrzmiewała śmiechem, śpiewem ptaków i pluskiem wydr. Zwierzęta co dzień powtarzały, jak ważna jest odwaga, przyjaźń i wzajemna pomoc. Czasami jeszcze wybierają się wspólnie nad jezioro, a wtedy słychać szczęśliwy gwar na dalekie wzgórza .
A morał z tej historii jest taki, moja droga wnuczko, że nic nie jest droższe od miłości i oddania. Czasami trzeba zmierzyć się z własnym lękiem, walczyć o przyjaciół, bo wtedy każdy dzień, choćby najtrudniejszy, zakończy się szczęśliwie.