Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, ukryte było niezwykłe królestwo.
na rysunku: Dżungla
Królestwo to rozciągało się aż po podnóża srebrnych, zamglonych szczytów, gdzie górskie potoki szemrały kołysanki, a dzikie dżungle szumiały od śpiewu ptaków, zapachu kwiatów i szelestu liści. Nad wszystkim czuwał mądry i dobrotliwy król Leontiusz — władca o sercu tak wielkim, jak jego miłość do poddanych i przyrody.
Król Leontiusz nie znosił siedzenia w pałacu.
na rysunku: Mors
Każdego ranka, zanim jeszcze rosa znikła z trawiastych polan, przebierał się w swój ulubiony, zielony płaszcz i wędrował po królestwie. Wielką radość sprawiały mu spotkania z mieszkańcami lasów, gór i rzek. Wszystkie zwierzęta znały Leontiusza i traktowały jak przyjaciela.
na rysunku: Ćma
Najbliżsi towarzysze króla stanowili niezwykłą drużynę — była wśród nich Wydra Olina, zwinna i psotna, która śmigała przez rzeki jak błyskawica; Ćma Łucja, delikatna, lecz odważna, rozświetlająca najczarniejsze noce swym magicznym blaskiem; Lew Tymiann, silny i mądry strażnik południowych równin; oraz mors Baltazar, którego śmiech rozbrzmiewał echem wśród lodowych jaskiń, a cierpliwość była jego największą siłą.
Pewnej nocy, kiedy świece w komnatach już przygasły, do pałacu dobiegły niepokojące wieści. Szeptano o strasznym niebezpieczeństwie czającym się w gęstwinach dżungli — o potworze, olbrzymiej ośmiornicy imieniem Inkubulus.
na rysunku: Olbrzymi Kalmar
Słynął on z przebiegłości i okrucieństwa, oplatał swymi śliskimi mackami nawet największe drzewa, tłamsił rośliny, a zwierzęta zamieniał w tropikalny lament.
Serce króla zadrżało, ale nie z powodu strachu – ruszyło mu bowiem na ratunek wszystkim istotom udręczonym przez Inkubulusa. Nazajutrz, o pierwszym brzasku, Leontiusz zebrał swych wiernych przyjaciół, pożegnał poddanych i ruszył w trudną wyprawę przez góry i doliny, przez mroczne chaszcze i dzikie zarośla.
na rysunku: Foka
Szlak prowadził przez gęstą mgłę ukrywającą liczne niebezpieczeństwa. O krańce stóp ocierały się perłowe paprocie, a nad głowami fruwały papugi w barwach wszystkich tęczy. Każdego dnia bohaterowie napotykali nowych mieszkańców — śpiewającą rodzinę tapirów, stado zwariowanych małpek i mądrego żółwia Teodora.
na rysunku: Góra
Od każdego spotkania uczyli się czegoś nowego: tapiry pokazały im tajne ścieżki, żółw zdradził sekrety natury, a małpy nauczyły radości nawet w trudach.
Wydra Olina uczyła króla, jak przenikać przez rwące rzeki, skakać z kamienia na kamień bez zmoczenia nawet końca płaszcza. Ćma Łucja, o delikatnych, haftowanych skrzydłach, rozświetlała najciemniejsze jaskinie migocącym światłem, tak że żadna pułapka nie mogła ich zaskoczyć.
na rysunku: Lew
Lew Tymiann odganiał cieniami swym potężnym rykiem nawet najdziksze bestie buszu, a mors Baltazar, ślizgając się po błotnistych bagnach, dodał im odwagi w najtrudniejszych chwilach.
Pewnego deszczowego wieczoru dotarli do tajemniczej, połyskującej fosforycznym światłem groty. Tam, wśród stalaktytów, wody i mokrych kamieni, budził się sam Inkubulus . Potwór wyrastał potężny jak góra, błyszczące, zimne macki oplatały wejście do groty, a wielkie, żółte oczy świeciły złowieszczym światłem. Każde jego westchnienie brzmiało jak grzmot, a kap, kap. .. krople śluzu kapały na ziemię niczym krokodyle łzy.
Nikt dotąd nie ośmielił się stanąć przed Inkubulusem, ale Leontiusz poczuł siłę wszystkich przyjaciół w swoim sercu . Odetchnął głęboko i ruszył naprzód, podczas gdy cała drużyna szybko naradzała się, szepcząc do ucha plan ratunku.
Wydra Olina błyskawicznie wślizgnęła się do podziemnych strumieni, płynąc wokół stóp potwora, zaplątała jego macki w twarde korzenie pod wodą. Lew Tymiann zaszarżował z jednej strony, rycząc donośnie, podczas gdy mors Baltazar odwracał uwagę Inkubulusa majestatycznym klaskaniem płetwami . Ćma Łucja wzniosła się wysoko, a jej skrzydła buchnęły oślepiającym, srebrzystym światłem, które sprawiło, że ośmiornica zamrugała zdezorientowana. Wtedy król, korzystając z zamieszania, cisnął magiczny łańcuch, który zaciskał się na mackach potwora.
Straszliwy Inkubulus długo próbował się uwolnić, syczał i miotał wściekle, lecz więzy przyjaźni i sprytnych zwierząt okazały się silniejsze od jego złowrogiej mocy . Gdy wreszcie Inkubulus padł pokonany, jego jaskinia rozświetliła się tęczowym światłem, a z ukrycia wyszły wszystkie zwierzęta, które przez lata żyły w strachu. Ćma Łucja otuliła je światłem, uspokajając, mors Baltazar pieścił śpiewem, lew Tymiann czuwał nad bezpieczeństwem, a Olina rozdawała uśmiechy i rybie przysmaki.
Wdzięczne zwierzęta urządziły bohaterom wielką ucztę u stóp wielkiego drzewa kapokowego; było tam tyle kokosów, aromatycznych owoców i tony lodów malinowych dla morsa, ile tylko mogli zjeść! Każdy opowiadał o swojej wdzięczności, a nawet żółw Teodor zatańczył radosną sambę .
Leontiusz i jego dzielni przyjaciele wrócili do królestwa wśród braw i radości. Od tej pory król rządził jeszcze mądrzej, mając wsparcie nie tylko ludzi, ale też wszystkich zwierząt. A legendy o wyprawie do mrocznej jaskini Inkubulusa opowiadano na wszystkich ogniskach, gdzie śpiewały cykady .
A kiedy zapadła noc, a ty kładłeś głowę na poduszce, być może wydawało ci się, że ćma Łucja mruga do ciebie przez okno, a cichy śmiech wydry Olina śpiewa ci kołysankę. Bo to właśnie takie bajki sprawiają, że nawet w największych ciemnościach możemy znaleźć światłość przyjaźni i ogrom odwagi.
I tak kończy się opowieść o królu Leontiuszu, Olbrzymiej Ośmiornicy Inkubulusie i o tym, jak mądrość, odwaga i przyjaźń mogą zmienić świat na lepsze . A Ty śpij spokojnie, sny będą Cię nieść po dżungli pełnej cudów.. .